10. Święta [3/6]

3 0 0
                                    

Wszystkie dziewczyny z pierwszego roku wyjechały, spała więc w dormitorium sama. W świąteczny poranek obudziła się wcześnie i długo wpatrywała się w sufit. Wstała dopiero, gdy usłyszała podniecony głos Rona:

- Harry! Wstawaj! Prezenty!

Wybiegła z dormitorium niemal równo z bratem i prawie zderzyli się na schodach.

- Wesołych świąt, Harry! - Uśmiechnęła się do niego.

- Wesołych świąt, Alex - odpowiedział i zeszli do Rona, który już tonął w stercie kolorowych papierów.

- Co tak stoicie? Chodźcie, dla was też są! - zawołał rudzielec, otwierając pudełko fasolek wszystkich smaków. - To od Hermiony!

Alex podeszła zaciekawiona do choinki. Faktycznie, było kilka paczuszek zaadresowanych do niej. Spodziewała się co najwyżej jednej - od Ann i Toma. Z ciekawością zaczęła je otwierać.

- To wszystko dla mnie? - Harry był nie mniej zdziwiony od niej. - Ja... ja nigdy nie dostawałem prezentów na święta. Ani na urodziny...

- Ja jedynie od moich opiekunów, jakieś drobiazgi - odpowiedziała Alex, wyciągając z pierwszego pakunku piękne strusie pióro. - Ron, nie musiałeś. Ale jest wspaniałe! - zawołała, odczytując karteczkę i natychmiast sięgnęła po atrament, by je wypróbować.

W kolejnych paczkach znalazła paczuszkę sowich smakołyków od Hagrida, dużą torbę słodyczy od Hermiony oraz nić dentystyczną od jej rodziców (Harry musiał wytłumaczyć jej i Ronowi do czego służy), bowiem nie "chcieli mieć na sumieniu stanu uzębienia moich przyjaciół", jak tłumaczyła w liście Hermiona; Ann i Tom podarowali jej książkę "Niezbędnik młodej czarownicy", a Harry sprezentował jej komplet magicznych tuszy, które tworzyły ładny zestaw z prezentem Rona. Mimo to, została jeszcze jedna paczka i Alex nie miała pomysłu od kogo może być.

- Mhm, ja wiem, od kogo to - wymamrotał Ron, zajadając się pasztecikami, które dostał od niej w prezencie. Wskazał na podobną paczkę zaadresowaną do Harry'ego. - To od mojej mamy, otwórzcie, śmiało!

Alex bardzo zaintrygowana rozerwała papier i wyciągnęła ze środka długaśny szalik w barwach Gryffindoru oraz pasujące rękawiczki i czapkę z wielkim pomponem.

- Dostałeś sweter Weasleyów! - oburzył się Ron, oglądając prezent Harry'ego. - Nie mów, że tobie też zrobiła! - Odwrócił się do Alex, która pokazała mu szalik.

- Napisała mi na liściku, że nie miała okazji mnie poznać, więc nie chciała, by sweter był w złym rozmiarze. Liczy, że przyjadę w wakacje i będzie mogła to nadrobić w przyszłym roku - wyjaśniła, podając mu liścik. Zrobiło jej się bardzo miło. Pani Weasley znała ją jedynie z opowieści swoich dzieci, a mimo to sprawiła jej taką niespodziankę. No i od razu zaprosiła na wakacje!

Obejrzała sweter Harry'ego - również w barwach Gryffindoru z dużym złotym H na piersi i pomogła chłopakom odpakować pozostałe prezenty. Harry, prócz swetra i dużego pudła czekoladowych żab od Alex, dostał również flet (od Hagrida), kolejną porcję słodyczy od Hermiony (również wzbogaconą o nić dentystyczną) i jakiś śmieszny pieniążek od wujostwa ("to śmieć, możecie go sobie wziąć" - wyjaśnił im Harry, a Ron z radością zabrał monetę, mówiąc, że jego tata z chęcią rzuci na nią okiem).

Ron dostał najwięcej prezentów od swojej licznej rodziny. Gdy już wszystko było rozpakowane, dostrzegł jeszcze jedną paczuszkę, która schowała się za choinką.

- Ej, to dla was! - zawołał, podając ją rodzeństwu. Faktycznie, zaadresowana była zarówno do Alex, jak i do Harry'ego. - Od kogo to?

- Nie mam pojęcia. Nie mamy z Harrym zbyt wielu wspólnych znajomych - zauważyła Alex, wzruszając ramionami. - Otwórz. - Podała bratu paczkę i ciekawie zerkała mu przez ramię, gdy mocował się z grubą warstwą ozdobnego papieru.

- To... to chyba jakiś stary płaszcz - wymamrotał Harry, odpakowawszy prezent. Razem z Ronem zaczęli go oglądać ze wszystkich stron, a uwagę Alex przykuł mały kartonik, który wypadł z opakowania.

- Harry, twój ojciec pożyczył mi to, niedługo przed śmiercią. Czas, by wróciło do ciebie - przeczytała na głos tekst napisany zgrabnym, wąskim pismem. - PS. Alex, dopilnuj, by korzystał z niej mądrze. Tak, jak Lily pilnowała Jamesa przed robieniem głupst. Nie ma podpisu - dodała, gdy tylko Ron otworzył usta.

- Ty masz pilnować mnie? - zdziwił się Harry. - I myślałem, że to wspólny prezent...

- Zdaje się, że w znacznej mierze jednak należy do ciebie. Tylko... jak można niemądrze korzystać z płaszcza? - zdziwiła się. Nie było jej przykro, że list był skierowany głownie do Harry'ego. W końcu to coś, co należało do taty. To logiczne, że Harry był głównym odbiorcą.

- Może masz pilnować, żeby nie nosił go na lewą stronę? Albo do nieodpowiednich butów? - zasugerował Ron, a Alex w odpowiedzi popukała się w czoło. - Ej, właśnie! Przymierz!

- Jest na pewno za duży... - zaprotestował Harry, ale posłusznie zarzucił płaszcz na plecy i... i cały jego tułów zniknął!

Alex i Ron zachłysnęli się powietrzem.

- O co chodzi? - zdziwił się Harry, po czym spojrzał na swoje nogi i wytrzeszczył oczy, gdy ich nie zobaczył. - Co to?

- To peleryna-niewidka - wyjaśniła Alex nieomalże z nabożeństwem. - Są bardzo rzadkie.

- I bardzo drogie - mruknął Ron. - Skąd wasz tata ją miał?

- Ciekawe, z czego jest zrobiona? - zastanawiała się Alex, podchodząc bliżej i dotknęła peleryny. Była miła w dotyku, choć nieco szorstka. - Futro demimoza już dawno by straciło moc, skoro ma już przynajmniej dziesięć lat. Choć jeśli była rzadko używana... Może to zaklęcie kameleonowe...? - mamrotała do siebie, a Harry zdjął pelerynę i ostrożnie poskładał ją z powrotem.

- Kto mógł nam ją dać? - zapytał.

- Ktoś, kto dobrze znał naszych rodziców i był im bliski. Takich rzeczy nie pożycza się byle komu. Schowaj ją - poleciła Harry'emu. - Im mniej ludzi o niej wie, tym lepiej.

- Ale powiemy Hermionie? - zapytał Ron, zerkając niepewnie na Alex.

- Niech Harry decyduje, należy teraz do niego.

- Do nas - poprawił ją chłopak. - Jasne, że powiemy. Zaniosę ją na górę... Chyba, że ty ją weźmiesz?

Alex pokręciła głową. Gdy tylko wrócił, do Pokoju Wspólnego wpadli bliźniacy i pogonili ich na śniadanie.

Walcz o to, co kochaszWhere stories live. Discover now