3. Ceremonia Przydziału [2/2]

12 0 0
                                    

- Ej, ta dziewczyna, o którą pytałeś nazywa się tak samo, jak ty! - Emocjonował się Ron, ubijając poduszki w jakiś bliżej nieokreślony kształt. - To nie może być przypadek! Znacie się?

- Niby jak? Jeszcze miesiąc temu nie wiedziałem nawet, że jestem czarodziej - westchnął Harry. Nie mógł jednak zapomnieć tego miłego uczucia, gdy przez krótką chwilę miał nadzieję, że jest ktoś jeszcze. Rodzina, o której dotąd nie wiedział, która mogłaby być wybawieniem od Dursleyów.

- Kurcze, no... - mruknął Ron, nakrywając się kołdrą aż po czubek piegowatego nosa. - wiesz, mam sześcioro rodzeństwa, cały czas słyszę coś w stylu "ach, ty jesteś bratem Charliego, tego świetnego szukającego!" albo "Fred i George to twoi bracia? Ostatnio wywinęli mi niezły numer", więc dla mnie to nic dziwnego, ale dla ciebie? A jeśli faktycznie jesteście spokrewnieni, czy coś?

- To niemożliwe - westchnął Harry. - Przecież moja ciotka, by o tym wiedziała. Wszyscy by o tym wiedzieli, mam wrażenie, że jestem jedną osobą, która nie wie, kim tak naprawdę jestem.

- Szczęściarzem, serio. A tą całą Alex się nie martw. Jest trochę dziwna, ale chyba fajna. Czy to ważne, że jest twoją kuzynką, czy kim tam?

Harry zamyślił się, ale nie zdążył mu nic odpowiedzieć, bo Ron już zapadł w sen. Dla niego to chyba też byłoby dobre rozwiązanie, ale niestety nie mógł zasnąć. Chciał wierzyć, że nie jest sam na świecie.

Ale czy mógł wciągać w to zupełnie obcą dziewczynę?

***

Było już po północy, kiedy Alex zrezygnowała z przewracania się z boku na bok. Najpierw udawała sen, bo Hermiona zadręczała ją pytaniami, ale tak naprawdę nie umiała zasnąć. Po cichu wstała, ubrała szlafrok i zeszła na dół, by posiedzieć przy kominku.

O dziwo, nie tylko ona miała problem z zaśnięciem.

- Nie śpisz? - zdziwiła się, widząc Harry'ego, wpatrującego się w ogień. - Od dziewiątej jutro mamy lekcje.

- Neville strasznie głośno chrapie. Nie mogłem zasnąć - przyznał się.

- Będziesz musiał się przyzwyczaić - westchnęła, przysiadając się do niego. - A ja do Hermiony i jej wiecznej gadaniny. Tak mnie zagadała, że nie zapamiętałam hasła do wejścia.

- Caput Draconis - podpowiedział jej Harry. - Mogę ci zadać pytanie?

- Jasne. - Kiwnęła głową.

- Czy ty... mnie znasz? - zapytał nieco niepewnie.

- Harry, każdy cię przecież zna, czemu ja miałabym cię nie znać? - zapytała. Chciała, naprawdę chciała mu powiedzieć, ale jednocześnie bała się tego.

- Chodzi mi o to, że... Wydawało mi się, że mnie rozpoznałaś. Nie tak, jak inni, ale jakbyśmy się kiedyś znali. To głupie, wiem. - Pokręcił głową. - Po prostu łudzę się, że istnieje jakaś inna rodzina, do której mógłbym trafić. Wszędzie byle dalej od Dursleyów - westchnął.

- Ciocia jest dla ciebie niemiła? - wyrwało się Alex, ale Harry chyba nic nie zauważył.

- Niemiła? Oni są okropni. Wierz mi, nie chciałabyś ich poznać. - Skrzywił się. - A twoi rodzice? Są mili? Są czarodziejami?

- Byli - odpowiedziała ostrożnie. - Nie pamiętam ich. Jak byłam całkiem mała wychowywałam się w domu Timmy i Eleen, przyjaciół mojej mamy. Byli dla mnie bardzo dobrzy, ale... Jak miałam siedem lat musieli nagle wyjechać, więc trafiłam do Ann i Toma. Teraz mieszkam z nimi.

- Och. - Harry chyba nie bardzo wiedział, co powiedzieć. - Przykro mi, nie wiedziałem.

- To nic. - Uśmiechnęła się smutno. - Nikt nie wie. Tak jest bezpieczniej, tak mi mówili. Dzięki temu miał mnie nie szukać - dodała cicho.

- Kto? - wyszeptał chłopak.

Alex spojrzała na niego i płomienie igrające w jego oczach. Widziała zdjęcia, wiedziała, że prawda wcześniej, czy później wyjdzie na jaw.

- Przecież wiesz, Harry. Przecież wiesz - odpowiedziała, ze smutnym uśmiechem. - Powiedz mi, kogo my chcemy oszukać? - westchnęła.

- A więc jesteś...? - urwał oszołomiony.

Alex wzięła głęboki oddech. Nie mogła dłużej odwlekać tej chwili, nieważne, jak kuriozalnie miałoby zabrzmieć to, co miała zamiar powiedzieć.

- Tak, Harry. Jesteśmy rodzeństwem.

Walcz o to, co kochaszWhere stories live. Discover now