6. Korytarz na trzecim piętrze [4/6]

6 0 0
                                    

Gdy wychodzili z sali, poczuła na ramieniu czyjąś dłoń.

- Nie myśl, że ujdzie ci to na sucho, Potter - syknął jej do ucha Malfoy i oddalił się, nim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć.

Nie przejmowała się Ślizgonem. Draco dużo mówił, ale nie wydawał się jej groźny. Martwiła się jedynie całą tą sytuacją z Harrym. Chciała odszukać go po zajęciach, ale zrezygnowała. Pomyślała, że chłopak potrzebuje nieco oddechu. Doszła do wniosku, że chyba trochę za bardzo mu się narzuca, nawet nie dała mu się oswoić z myślą, że są rodzeństwem, a to przecież nie jest coś, nad czym przechodzi się do porządku dziennego!

Przez cały dzień trzymała się z dala od chłopców i jeszcze dalej od Hermiony, która kręciła się blisko nich i cały czas o coś zagadywała. Jedyne, czego Alex brakowało do szczęścia, to jej wścibstwa. I bez tego była cały dzień rozkojarzona, na tyle, że nie poradziła sobie z dość prostym, wręcz podstawowym zaklęciem jakim było Lumos. Światełko na końcu różdżki pojawiało się ledwie na sekundę i znikało, a po kilkunastu próbach Alex, tak mocno rozbolała głowa, że dała sobie spokój, mimo zmartwionych spojrzeń rzucanych przez profesora Flitwicka.

Dlatego też może zaraz po kolacji skierowała się wprost do łóżka, z wdzięcznością myśląc, że ten dzień nareszcie dobiegł końca.

Walcz o to, co kochaszWhere stories live. Discover now