Harry został wypuszczony ze skrzydła szpitalnego dopiero w dniu uczty pożegnalnej. W międzyczasie Alex znalazła parę razy chwilę, by przemknąć się do niego, mimo czujności szkolnej pielęgniarki. Zresztą, miała wrażenie, że pani Pomfrey nieco przymyka oko na jej odwiedziny.
- Wtedy, w tej komnacie... - odezwał się w pewnym momencie Harry, podczas gdy Alex wybierała żółte fasolki z pudełka stojącego wśród prezentów na szpitalnym stoliku. Liczyła, że będą cytrynowe, ale na razie trafiła tylko na smak sików, kanarków oraz banana. - Ja cię usłyszałem. Choć nic nie mówiłaś. To znaczy, nie usłyszałem tylko...
- Wyczułeś moje emocje, mój nastrój - odparła spokojnie Alex. - Też nad tym myślałam, Harry. To chyba normalne, skoro jesteśmy rodzeństwem. Dorastaliśmy osobno, ale łączy nas szczególna więź. Wygląda na to, że będzie się robić coraz silniejsza. A przynajmniej mam taką nadzieję - dodała, rozgryzając kolejną fasolkę. Ta w końcu była cytrynowa.
- Czy ty też...? - Nie wiedział, jak ubrać to w słowa.
Alex skinęła głową.
- Wiedziałam, że zdobyłeś Kamień, Harry. Nie wiedziałam jak, nie wiedziałam kiedy, ale miałam poczucie, że rozwiązałeś ten problem. Po prostu wiedziałam. - Wzruszyła ramionami. - Myślę, że po prostu w jakiś sposób współdzielimy emocje. - Zerknęła na niego z ukosa. - Przeszkadza ci to?
Harry zawahał się odrobinę.
- Nie. Po prostu dziwię się, skąd to wiesz. Jesteś dużo mądrzejsza od kogokolwiek kogo znam, Alex. No, przynajmniej w naszym wieku.
- Nie jestem mądra. - Pokręciła głową. - No, dobra. Trochę jestem... Ale to, o czym mówisz, to raczej... po prostu przywykłam do patrzenia na świat z boku. Jakby moje życie nie do końca należało do mnie. Rozumiesz?
- Nie. - Harry pokręcił głową, po czym oboje zaczęli się śmiać. - Myślę, że Voldemort popełnił poważny błąd, nie doceniając cię - dodał poważniej. - Jesteś naprawdę dobrą czarownicą, Alex.
Dziewczynka zagryzła wargę i zamyśliła się, przetaczając między palcami ostatnią żółtą fasolkę. Nie była pewna, czy chce trzymać to w tajemnicy przed Harrym, ale ostatecznie nie zdecydowała się, by powiedzieć mu o swoim darze. To była sprawa pomiędzy nią a profesor McGonagall. I Dumbledorem, oczywiście.
Harry najwyraźniej nic nie zauważył, więc póki nie poruszał tego tematu, Alex nie czuła wyrzutów sumienia, że go okłamuje. Jeśli zapyta... jeśli zapyta, to mu powie. W końcu musieli trzymać się razem. Tak, jak powiedział centaur.
A jeśli chodzi o zaklęcie Dementia Maxima... Cóż. Jego działanie z dnia na dzień słabło, więc nie było sensu o tym wspominać. Ludzie już nie reagowali zdziwieniem, gdy przedstawiano ją jako siostrę Harry'ego. Wszystko było dobrze.
Szkoda tylko, że teraz nie mieli się widzieć przez całe dwa miesiące.
YOU ARE READING
Walcz o to, co kochasz
FanfictionMówili o nim - Chłopiec, Który Przeżył. O niej - nie mówili nic. A przecież zrobiła wszystko, by był Mężczyzną, Który Żyje.