8. Halloween [1/5]

6 0 0
                                    

Katie i Angelina okazały się bardzo sympatycznymi osobami. Mimo nieznacznej różnicy wieku - Katie była od niej rok starsza, a Angelina chodziła do klasy z Fredem i Georgiem - szybko złapały wspólny język.

- Wygląda na to, że drużyna nam mocno odmłodniała. - Uśmiechnęła się do niej Angelina, gdy przebierały się w szatni na trening. - Prócz Wooda nie ma nikogo z wyższej klasy niż trzecia. W tym dwóch pierwszoroczniaków!

- Mnie Wood wypatrzył w zeszłym roku, ale dopiero teraz mogłam zacząć oficjalne treningi - dodała od siebie Katie. - Mieszkamy blisko siebie i w ferie zimowe graliśmy trochę razem z moim młodszym bratem. Przez cały drugi semestr chodziłam z nimi na treningi.

- Czyli to trochę bujda z tym zakazem posiadania mioteł na pierwszym roku? - zauważyła Alex, puszczając do nich oko.

- Wręcz przeciwnie. Ale dla quidditcha Wood zrobi wszystko. To jego jedyna miłość - westchnęła nieco melancholijnie Katie. - No i ciężko jest przejąć stanowisko kapitana po kimś takim jak Charlie Weasley - dodała.

- On był poprzednim kapitanem?

- Nie, przez rok był jeszcze... jak on się nazywał? - zamyśliła się Angelina. - Oliver wspominał... o, wiem! Roberts! Ale nikt o nim nie pamięta, bo był tak beznadziejny, że to faktycznie Wood kierował drużyną. Wykopali go, gdy tylko to było możliwe.

- No nieźle - westchnęła Alex, a w tym momencie rozległo się pukanie.

- Halo, laski! Nie mamy całego dnia! - wołał zza drzwi jeden z bliźniaków. - Będzie padać, spłynie wam ten puder!

- To nie puder! My tu omawiamy strategię! - zawołała rozeźlona Angelina, chowając puderniczkę do torby. - Już idziemy!

W szatni chłopaków Wood przygotował już wielką tablicę, po której poruszały się zaczarowane figurki zawodników.

- Dobra, drużyno! - zaczął uroczyście Wood. - Mamy w tym roku trzech nowicjuszy, w tym dwóch pierwszorocznych, a w innych drużynach nie ma zbyt wielu zmian personalnych. Ale nie stawia nas to na gorszej pozycji. Wręcz przeciwnie. Wiem, jak latacie i wiem, że jesteście świetni. Ale trening całej drużyny to zupełnie inna bajka. Jesteśmy jednością i musimy o tym pamiętać. To kwintesencja sportu, to podstawa wygranej. To osoby znajdujące się w tym pomieszczeniu są teraz dla was najbliższą rodziną.

- Ugh, George, teraz będziemy jakby rodzeństwem - rzucił scenicznym szeptem Fred, a Wood zmierzył go gniewnym spojrzeniem.

- Nawet jesteśmy trochę podobni - zawtórował mu brat. - I, ej, spójrz na Alex. Pasuje do nas kolorystycznie!

Dziewczyna puściła do nich oko, a kapitan raz jeszcze zgromił ich wzrokiem, nim podjął przemowę.

- Celem dzisiejszego treningu jest dogranie pracy wszystkich ścigających. Angelina i Katie pokażą ci, jak się komunikują na boisku oraz główne zagrywki taktyczne. - Wood zwrócił się bezpośrednio do Alex. - Poćwiczycie podania i główne zwody, a bliźniacy w tym czasie będą testować mój nowy plan. - Wskazał tablicę, na której postaci śmigały po planszy w tak skomplikowany sposób, że nawet Oliver w pewnym momencie poddał się, przyznając, że sam dobrze nie wie, co miał na myśli. Następne dziesięć minut zajęło mu rozszyfrowanie swoich wcześniejszych przemyśleń.

- A ja? - zapytał nieśmiało Harry, gdy Wood z zadowoleniem zakończył wyjaśnianie przebiegu wszystkich akcji, które chciał dziś przetestować.

- Ty, Harry, w końcu zapoznasz się dokładnie ze złotym zniczem. Twoje dzisiejsze zadanie na dziś, to złapanie go przynajmniej ze trzy razy podczas treningu, jasne? - przykazał mu surowo Wood, a chłopak skinął głową. - Wszystko jasne? No to co tak jeszcze siedzicie? Na boisko! Nie mamy całego dnia!

Walcz o to, co kochaszWo Geschichten leben. Entdecke jetzt