6. Korytarz na trzecim piętrze [6/6]

4 0 0
                                    

Dobrze się stało, że była umówiona z Nevillem w bibliotece podczas przerwy obiadowej. Obiecała mu, że rzuci okiem na jego wypracowanie z eliksirów, a to była przecież dobra okazja, by wyciągnąć z niego, co wydarzyło się w nocy.

Komu, jak komu, ale jej chyba Neville nie da rady odmówić.

- Jest okej, popraw tylko to, co ci zaznaczyłam. - Oddała mu pergamin, a chłopiec z zapałem zabrał się do nanoszenia poprawek zgodnie z jej wytycznymi. - Neville?

- Mhm?

- Co się wczoraj stało?

- Kiedy? - Uniósł głowę znad pracy domowej.

- W nocy - uściśliła Alex, a chłopiec pobladł nieco na twarzy. - Proszę, chcę wiedzieć. Boję się, że Harry wpakuje się w jakieś kłopoty.

- Nooo... - zaczął się łamać. - Czekałem przed północą na Grubą Damę pod portretem, bo znowu gdzieś poszła i zobaczyłem, jak Harry i Ron wychodzą, a zaraz za nimi wściekła Hermiona, która na nich krzyczała.

- Nic dziwnego, akurat wyjątkowo się z nią zgadzam - westchnęła Alex. - I co było dalej?

- No, nie mogliśmy wejść do środka, więc poszliśmy z chłopakami do Izby Pamięci, mieli tam się spotkać z Malfoyem i się pojedynkować, czy coś.

- A Malfoya pewnie tam nie było? - domyśliła się Alex.

- Nie, zrobił Harry'ego w konia. No a potem pojawił się Filch i musieliśmy uciekać, no i... I trafiliśmy na korytarz na trzecim piętrze - dokończył Neville przerażonym szeptem, a ręce zaczęły drżeć mu tak mocno, że cały arkusz poplamił atramentem.

- Ten zakazany? - wyrwało się Alex, ale było widać, że chłopiec nie da rady powiedzieć jej nic więcej. - W porządku, Neville, tyle mi wystarczy. Dziękuję, że mi powiedziałeś. Lepiej idź na obiad, jesteś strasznie blady, później to przepiszesz. - Wskazała esej.

- A ty nie idziesz? - zdziwił się, ochoczo podnosząc się znad stolika.

- Muszę jeszcze przeczytać kilka rzeczy, nie czekaj na mnie, spotkamy się na zajęciach. - Pomachała mu na pożegnanie i zniknęła między regałami.

Kogoś mogłoby zaskoczyć, że jedenastoletnia dziewczynka tak mocno interesuje się historią Banku Gringotta, ale Alex nie była zwykłą jedenastoletnią dziewczynką. Ten temat musiał ją naprawdę mocno zainteresować, bo omal nie spóźniła się na popołudniowe zajęcia.

Tym razem na zaklęciach była już w pełni skupiona i zaklęcie Lumos po kilku próbach opanowała perfekcyjnie, bez żadnych skutków ubocznych. Doszła do wniosku, że tylko pierwsze podejścia są nieprzyjemne, potem magia nie wiąże się z żadnymi dodatkowymi objawami.

Muszę trochę o tym poczytać - pomyślała, zamykając podręcznik i wypatrując Harry'ego wśród uczniów. Dogoniła go w drodze na kolejne zajęcia i zrównała z nim krok.

- Możemy później porozmawiać? - spytała niepewnie.

- O czym? - mruknął nieco niechętnie.

- Dowiedziałam się czegoś ciekawego o skrytce numer 713 - zniżyła głos do szeptu. - Porozmawiamy po zajęciach? - Spojrzała na niego z nadzieją.

- Dobrze - zgodził się Harry po chwili wahania.

Reszta dnia minęła szybko, może dlatego, że Alex miała na co czekać. Po kolacji odnalazła Harry'ego przy kominku, gdzie męczył się z esejem na zaklęcia.

- To co chcesz mi powiedzieć? - Uniósł głowę, gdy dosiadła się do niego.

- Poszperałam trochę i to naprawdę dziwne, że ktoś odważył się włamać do skrytki w Gringottcie - zaczęła. - Skarbce na tym poziomie są bardzo dobrze strzeżone i wierz mi, nie chcesz wiedzieć, co może przydarzyć się złodziejowi przyłapanemu na gorącym uczynku.

- Ale złodzieja nie złapano - zauważył Harry. Zdaje się, że udało jej się go zainteresować tematem.

- I to jest jeszcze dziwniejsze. To musiał być naprawdę potężny czarodziej, jeżeli udało mu się obejść zabezpieczenia i nie wszcząć od razu alarmu - kontynuowała Alex.

- Jak bardzo potężny...? - zapytał ostrożnie Harry, nachylając się do niej.

- Jak Dumbledore. Albo nawet potężniejszy - wyszeptała, bo do Pokoju Wspólnego zaczęli napływać starsi uczniowie i przy kominku zrobiło się tłoczno. - Całe szczęście, że Hagrid zabrał to, co tam było. Cokolwiek to jest - westchnęła.

- Myślę, że to może być teraz w Hogwarcie. Hagrid mówił mi, że to najbezpieczniejsze miejsce na świecie - dodał Harry.

- I pewnie ma rację. Co może wymagać takiej ochrony...? - zadumała się Alex.

- Nie wiem, ale na sto procent jest bezpieczne - mruknął Harry.

- Skąd wiesz? - zdziwiła się.

Chłopiec dłuższą chwilę bił się z myślami, nim zdecydował się odpowiedzieć na to pytanie.

- Wczoraj w nocy... Przez przypadek trafiliśmy na korytarz na trzecim piętrze. Ten zakazany - dodał, zniżając głos do szeptu, tak że Alex musiała się nachylić jeszcze bardziej. - Jest tam komnata, w której jest ogromny trzygłowy pies. Bardzo groźny. O mało nas nie pożarł. Hermiona zauważyła, że stoi na jakiejś klapie i czegoś pilnuje - wyjaśnił chłopiec, zerkając na Alex, która zmrużyła mocno oczy, myśląc nad czymś intensywnie.

- Pakunek ze skrytki numer 713 - mruknęła. - Tylko co to takiego? I jaki wielki czarodziej tak mocno tego pożąda, że gotów był włamać się do najlepiej strzeżonego banku świecie czarodziejów...? - zamyśliła się, patrząc w ogień, a Harry wrócił do pisania eseju.

Obserwowała go przez chwilę, rozmyślając nad tym, czego się dowiedziała. Mieli wczoraj szczęście, że udało im się uciec przed Filchem i nie zostali zjedzeni przez tego psa. Ale koło takich wieści nie można było przejść obojętnie.

- Jednym z rodzajów zaklęcia Lumos jest Lumos Maxima, a nie Maximus - poprawiła go machinalnie, porzucają myśli o wielkim psie.

- Mogłabyś... tak nie robić? - poprosił nieco poirytowany Harry. - To... Nie potrzebuję twojej pomocy, okej?

- Przepraszam - westchnęła Alex. - To silniejsze ode mnie. Wiem, że strasznie ci się narzucam, ale... - Zagryzła wargę. - Myślałam, że mnie rozumiesz, Harry. Mam tylko ciebie i nie chcę cię stracić. Ale ty masz Rona i zrozumiem, jeżeli nie będziesz chciał mieć ze mną nic wspólnego - zakończyła, powstrzymując cisnące się jej do oczu łzy.

- Ja... - Harry urwał, nie wiedząc co powiedzieć. - Po prostu postaraj się być mniej... irytująca, dobra? To wszystko jest dla mnie bardzo... dziwne.

- Dla mnie też. - Uśmiechnęła się krótko i podniosła się z fotela. - Jakbyś potrzebował pomocy przy tym eseju, to daj znać. Swój już napisałam i trochę pomogłam Neville'owi.

- Dzięki, zapamiętam - odpowiedział Harry i uśmiechnął się do niej wąsko.

Alex odwróciła się i ruszyła do dormitorium. Miała nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Zresztą, miała nad czym myśleć. Miała zagadkę do rozwiązania, a to było coś, co akurat bardzo lubiła.

Walcz o to, co kochaszحيث تعيش القصص. اكتشف الآن