16. Powrót do szkoły [4/5]

1 0 0
                                    

W końcu nadszedł ten wyczekiwany dzień podróży do Hogwartu. To było prawie jak podróż do domu - w końcu Alex nie miała tak naprawdę "swojego" domu. Podobnie jak i Harry, to również ich łączyło.

Podobnie jak wiele innych rzeczy.

Mimo iż wstali skoro świt, byli bardzo spóźnieni. Percy w ostatniej chwili przypomniał sobie o skarpetkach, Ginny wracała się aż dwa razy - raz po podręcznik do eliksirów, a raz po różdżkę; Ron już za bramą posiadłości pędem wybiegł z auta, by wziąć zapas jedzenia dla Parszywka, Fred i George omal nie zapomnieliby szat do quidditcha, a Harry nie zostawił miotły w szopie na narzędzia tylko dlatego, że była spięta razem z miotłą Alex.

- Jakim cudem ty o niczym nie zapomniałaś? - westchnął zasapany Ron, gdy już wszyscy siedzieli w samochodzie, który potraktowany zaklęciem zmniejszająco-zwiększającym pomieścił bez problemu całą gromadkę i liczne bagaże.

- Porządek w kufrze i check-lista - wyjaśniła Alex, wzdychając lekko. - Zrobię wam taką przy następnej okazji.

- Spędzasz za dużo czasu z Hermioną. - Ron wywrócił oczami.

- Spędziłam z nią tyle samo czasu co i wy, a jednak wam to wcale nie pomogło. - Dziewczynka wzruszyła ramionami, a Ginny zachichotała cicho z tylnej kanapy.

Londyn okazał się nieco zakorkowany, a pani Weasley nie pozwoliła użyć w samochodzie opcji latającej, więc na King's Cross wpadli niemal w ostatniej chwili.

- Prędko, prędko, na peron 9 i 3/4! - pokrzykiwała pani Weasley, przepychając się między mugolami, by jak najszybciej dotrzeć pomiędzy perony dziewiąty i dziesiąty. - Fred, George razem, Percy poczekaj chwilkę... Teraz my, chodź, Ginny!

- Alex, odczekaj chwilkę i idźcie za nami - poinstruował ich Artur i zniknął zaraz za żoną i córką.

- Kurczę, mamy tylko minutę - jęknął Ron, patrząc na zegar.

- Zdążymy, nie odjadą bez nas... Idę, nie zmieścimy się w trójkę. Idźcie zaraz za mną, nikt nie zauważy w tym tłumie - poleciła im Alex i ruszyła w kierunku ściany pomiędzy mugolskimi peronami, korzystając z zamieszania wywołanego przez opóźnienie pociągu odjeżdżającego do Dublina.

Po drugiej stronie peron zatłoczony był jedynie przez dorosłych, wszyscy uczniowie byli już w pociągu, który ku uldze Alex wciąż stał przy peronie. Rozejrzała się w poszukiwaniu chłopaków, ale gęsta mgła unosząca się jak zwykle na dworcu utrudniała jej to zadanie. Mimo pewnego niepokoju - w końcu powinni być tuż za nią - ruszyła w kierunku najbliższego wagonu, gdyż pociąg ewidentnie szykował się do odjazdu.

Fred i George pomogli jej wnieść kufer po schodach i natychmiast popędzili gdzieś ze swoim przyjacielem Lee. Alex ruszyła wzdłuż pociągu, zaglądając do każdego mijanego przedziału. Harry'ego i Rona nigdzie nie było, udało jej się jednak znaleźć Hermionę i Ginny, które dosiadły się do Neville'a.

- Cześć! Zostawię tu kufer i idę szukać chłopaków. - Wsadziła kufer do środka i ruszyła na dalsze poszukiwanie. Czuła się nieco jak pierwszoklasistka szukająca wolnego miejsca i nowych przyjaciół. Spotkała nawet grupę pierwszorocznych, udzieliła kilku wskazówek i przepchnęła się między ich ogromnymi kuframi.

Ledwie udało jej się dotrzeć do końca pociągu, gdzie przemiła pulchna czarownica szykowała już swój wózek z przekąskami, poczuła szarpnięcie i londyński peron zaczął błyskawicznie znikać z zasięgu wzroku.

Lekko zaniepokojona odwróciła się na pięcie i ruszyła w drogę powrotną. Kilka minut zajęło jej dotarcie na sam przód, aż pod drzwi wagonu, który zajmowali prefekci, jednak nadal nigdzie nie umiała znaleźć ani Rona, ani Harry'ego.

Walcz o to, co kochaszWhere stories live. Discover now