9. Mecz [2/6]

3 0 0
                                    

Mimo najszczerszych chęci Alex nie potrafiła się na niczym skupić w stu procentach. Skutkowało to kilkoma chybionymi podaniami na treningu, przynajmniej do czasu, gdy nie upomniał jej Wood oraz dziwnym rozkojarzeniem na lekcjach, przez co na zielarstwie posadziła żółte grzyby bąblowcowe tuż obok niebieskich, co spowodowało powstanie grzybów zielonych, których okropny zapach na dłuższą chwilę wygonił wszystkich ze szklarni.

- Potter, co się z tobą dzieje? - dopytywała profesor Sprout, zaklęciem neutralizując zapach i usuwając śmierdzące grzyby. - Przecież mówiłam ostatnio, żeby nie łączyć tych dwóch odmian w jednej doniczce! Minus pięć punktów dla Gryffindoru.

Tę ostatnią stratę dziewczyna odrobiła z nawiązką na transmutacji, jej myśli jednak nadal błądziły wokół innego tematu.

Od Nocy Duchów milion razy odtwarzała w myślach wszystko, co zrobiła od pójścia na ucztę, aż po spotkanie z trollem w łazience. Czy to możliwe, że jednak wzięła ze sobą różdżkę i nieświadomie odłożyła ją zaraz po powrocie na miejsce? Przecież tyle się działo, mogła nie zauważyć takiego szczegółu... Im dłużej jednak o tym myślała, tym bardziej dochodziła do wniosku, że nie miała przy sobie różdżki. Jak więc rzuciła zaklęcie?

Przez moment rozważała możliwość, że zaklęcie, które uratowało Harry'ego, rzucił ktoś inny. Sam na siebie nie mógł rzucić tego zaklęcia, a wyraźnie słyszała inkantację. Jego różdżka zresztą tkwiła wówczas w nosie trolla...

Ron? Ron stał z drugiej strony. Jego zaklęcie posłałoby Harry'ego w stronę Alex i Hermiony, więc i ten trop był błędny. Odpowiednią pozycję do rzucenia zaklęcia miała Hermiona, ale jej różdżka utknęła pod gruzami toalety i odzyskała ją dopiero następnego dnia.

I to do Alex Harry zwrócił się potem z podziękowaniami. To wszystko nie pozostawiało wątpliwości, że zaklęcie zostało rzucone przez nią. Tylko w jaki sposób, skoro jej różdżka przez cały ten czas spoczywała na jej nocnej szafce?

- Hermiono - zagadnęła koleżankę po zajęciach kilka dni po starciu z trollem - czy podczas naszej... przygody w łazience zauważyłaś coś... nietypowego? - zapytała ostrożnie.

- Prócz ogromnego górskiego trolla demolującego kabiny i umywalki? Albo Rona po raz pierwszy rzucającego poprawnie zaklęcie lewitujące? Nie. - Pokręciła głową. - I myślę, że już niewiele będzie w stanie mnie zdziwić.

- A coś... dotyczącego mnie? - zniżyła głos do szeptu, a Hermiona spojrzała na nią zaskoczona.

- Nie sądziłam, że znasz zaklęcie odsyłające. Zaczniemy je dopiero za dwa tygodnie. Ja sama nie wpadłabym na to, by go użyć. A dlaczego pytasz? - spytała podejrzliwie.

- Nie, nic... tak po prostu. Nie rzucałam go wcześniej, nie sądziłam, że mi wyjdzie. Dzięki, do zobaczenia później. Muszę jeszcze coś sprawdzić w bibliotece. - Pomachała jej na pożegnanie, a Hermiona pokręciła głową.

- Znowu? - mruknęła do siebie. - Ona nie długo stanie się pod tym względem gorsza ode mnie!

Walcz o to, co kochaszWhere stories live. Discover now