6. Korytarz na trzecim piętrze [5/6]

5 0 0
                                    

Obudziło ją światło księżyca padające na twarz. Podniosła się do pozycji siedzącej i zaspana przetarła twarz dłonią.

- Hermiono, dlaczego znowu zapomniałaś zasłonić zasłony, przecież mówiłam ci, że dzisiaj pełnia - westchnęła cicho, zerkając na łóżko koleżanki.

Łóżko, które było puste.

Hermiona Granger wymykająca się w nocy z sypialni? Czy to jakiś dziwny sen? - zdziwiła się Alex i dla pewności uszczypnęła się w ramię.

Ale to nie był sen. Hermiony nie było. Dziewczyna podeszła do okna, by zasłonić zasłonę, ale rozbudziła się już całkowicie i wracanie do łóżka nie miało najmniejszego sensu. Ubrała szlafrok i wyszła z dormitorium, by posiedzieć trochę przy kominku. Było już po północy, dlatego w Pokoju Wspólnym panowała cisza i spokój. Jedyną osobą, która się tam znajdowała, był Oliver śpiący w fotelu z książką na kolanach. Alex podeszła do niego i delikatnie szturchnęła go w ramię.

- W ten sposób ani się nie wyśpisz, ani się niczego nie nauczysz - zauważyła bystro, gdy chłopak przebudził się gwałtownie.

- Alex, co tu robisz o tej porze? - Zdziwił się, zerkając na zegar nad kominkiem.

- Ktoś nie zasłonił zasłon i obudził mnie księżyc - odpowiedziała zgodnie z prawdą. - Czego się uczysz? - zainteresowała się, dosiadając się do niego.

- Numerologia. Mam jutro ważny sprawdzian.

- Ciekawe to? - zapytała Alex, biorąc od niego książkę i przeglądając ją pobieżnie. - Wybór dodatkowych przedmiotów czeka mnie dopiero za dwa lata, ale warto wyrobić sobie opinię, prawda?

- Zgadza się. W sumie nawet ciekawe, ja po prostu potrzebuję tego SUMa, by łatwiej dostać się do drużyny quidditcha po szkole. Czasem faktycznie przydaje się na boisku - wyjaśnił jej chłopak.

- Ambitnie. - Kiwnęła głową. - Dla mnie SUMy to czysta abstrakcja, co dopiero mówić o życiu po Hogwarcie - westchnęła. Nigdy nie myślała o przyszłości. Miała tylko nadzieję, że jej przyszłość i przyszłość Harry'ego będą ze sobą jakoś połączone.

- Masz jeszcze czas. Pójdę już. - Oliver podniósł się, a Alex oddała mu książkę. - Nauczyć się już nic nie nauczę, ale przynajmniej się trochę prześpię. Dobranoc, Alex, nie siedź za długo.

- Dobranoc, Wood. - Pomachała mu na pożegnanie i zapatrzyła się w ogień trzaskający w kominku.

Chyba nieco przysnęła, bo obudził ją dopiero podniesiony głos Rona.

- Co oni sobie myślą, trzymając coś takiego w szkole?!

- On czegoś pilnuje, stał na jakiejś... - Harry urwał, dostrzegając Alex przed kominkiem. - Co tu robisz?

- Przepytywałam Wooda z numerologii i mi się przysnęło - odpowiedziała szybko. - A wy? Gdzie byliście? - zwróciła się do Neville'a, który cały dygotał. Coś musiało go nieźle wystraszyć.

- Nie twoja... - zaczął buńczucznie Ron, ale Hermiona nie wytrzymała.

- Mam tego dość. Mam nadzieję, że jesteście z siebie zadowoleni. Mogliśmy tam wszyscy zginać. Albo co gorsza - mogli nas wyrzucić ze szkoły! - dodała ze zgrozą. - A teraz wybaczcie, idę spać.

Hermiona obróciła się na pięcie i ruszyła do dormitorium, a chłopcy zerknęli na siebie zdezorientowani.

- Nie wiem, o co chodzi - odezwała się Alex - ale coś jest chyba nie tak z jej systemem wartości. W co wyście się wpakowali? - zapytała ciekawie.

- Wierz mi, nie chcesz wiedzieć - westchnął Ron i pociągnął za sobą Harry'ego. - Chodź, stary, chcę się przekonać, że to był tylko zły sen.

- Dobranoc, Alex - wymamrotał Neville i ruszył za nimi.

Alex odprowadziła ich wzrokiem i odetchnęła głęboko. Musi się dowiedzieć, co się wydarzyło. Harry najwyraźniej jest na dobrej drodze, by wpaść w niezłe tarapaty, a ona przecież nie może mu na to pozwolić, niezależnie od tego, co on o tym myśli.

Jutro - pomyślała, ziewając. Zmęczenie w końcu dało o sobie znać i dziewczyna z trudem doczłapała do dormitorium, w którym już smacznie spała Hermiona.

Walcz o to, co kochaszWhere stories live. Discover now