Następne dni mijały spokojnie, choć nauczyciele nie pozwalali się im nudzić. Hermiona omijała szerokim łukiem zarówno chłopaków, twierdząc, że są skrajnie nieodpowiedzialni, jak i Alex, której ten stan rzeczy był na rękę. Miała dość jej wścibskich pytań i teorii spiskowych.
Jej stosunki z Harrym można by było nazwać jako poprawne. Byli dla siebie kolegami z klasy, Alex od czasu do czasu pomagała mu i przy okazji Ronowi przy zadaniach domowych, siadała nieopodal na stołówce, ale starała się nie narzucać. Tak było w porządku, pozwoliła, żeby to Harry sam decydował o rozwoju ich relacji. Nie chciała go ponownie wystraszyć.
Chwile wolne od zajęć dziewczyna spędzała zazwyczaj w bibliotece, gdzie pomagała Neville'owi w nauce lub w Pokoju Wspólnym czytając książki. Ćwiczyła też zaklęcia kilka lekcji w przód. Były coraz trudniejsze i sprawiały jej coraz więcej kłopotu, nie chciała więc okazać słabości na lekcji. To było dziwne, nie zauważyła by ktokolwiek miał podobny problem. Dlatego wolała najpierw ćwiczyć na osobności, a na zajęcia przyjść już przygotowana.
Tydzień po incydencie z trójgłowym psem, Alex nieco spóźniona wpadła na śniadanie, akurat tuż po sowiej poczcie. Od razu w oczy rzuciło jej się zamieszanie wokół Harry'ego, przed którym leżała sporych rozmiarów paczka.
- Nie otwieraj przy stole - syknął do niej Ron w ramach powitania, gdy podeszła bliżej. Dopiero teraz dostrzegła identyczną paczkę leżącą tuż obok z wykaligrafowanym jej imieniem i nazwiskiem na szarym papierze pakowym.
- Wow, to miotły? - odpowiedziała szeptem, delikatnie dotykając pakunku.
- Miotły? Kobieto, to Nimbusy Dwa Tysiące! - odparł rozemocjonowany Ron z nabożeństwem w głosie.
Nieco za głośno, jak się okazało, bo przez otaczające ich grono Gryfonów przepchnął się Malfoy i bez pardonu obmacał ich prezenty.
- To miotła. Nie wolno mieć mioteł na pierwszym roku. Macie przechlapane, Potter - prychnął, ale widać było, że im zazdrości. Nawet on nie odważył się na takie złamanie zasad, mimo posady zajmowanej przez jego ojca w Ministerstwie Magii. - Nawet jeżeli to naprawdę jest Nimbus. Dajcie ją pomacać Weasleyowi, nic droższego w swoim życiu już nie dotknie - dodał pogardliwie.
- Wolę być biedny, niż być w Slytherinie. - Ron postąpił w jego stronę i pewnie skończyłoby się to bójką, gdyby nie profesor Flitwick, który zainteresował się zbiegowiskiem.
- Ach, Potter, widzę, że miotły dotarły! - zawołał ucieszony. - Profesor McGonagall wszystko mi opowiedziała, korzystajcie z nich mądrze, już wkrótce spotkacie się pewnie z moimi Krukonami na boisku.
- Nie możemy się doczekać, panie profesorze.- Uśmiechnęła się szeroko Alex. Nie potrafiła się powstrzymać, widząc minę Malfoya. Można by pomyśleć, że ktoś właśnie odwołał Gwiazdkę. - Dzięki, Draco, to wszystko dzięki tobie! - dodała, posyłając mu promienny uśmiech i chwyciła miotłę. Harry natychmiast podążył za nią.
- O siódmej mamy trening z Woodem - poinformował ją. - Czemu dziękowałaś Malfoyowi? - Zmarszczył brwi.
- Bo to jego zasługa. To on ukradł Nevillowi przypominajkę i McGonagall zobaczyła jak latamy. Powinieneś być mu wdzięczny - zakończyła ze śmiechem, a Harry jej zawtórował.
- Fakt, mógłbyś mu wysłać jakąś kartkę, czy coś - dołączył się Ron.
- Uważacie, że to nagroda za łamanie regulaminu? - usłyszeli za sobą oburzony głos.
- Nie, Hermiono. - Alex obróciła się do niej z westchnieniem. - W ten sposób zostały docenione nasze umiejętności i umożliwiono nam dalsze ich rozwijanie. To, że zostały odkryte poprzez złamanie regulaminu jest zwykłym przypadkiem.
- Pff! - prychnęła dziewczyna i odmaszerowała szybkim krokiem.
- Myślałem, że się do nas nie odzywa - mruknął Harry.
- I chyba tak zostanie - odpowiedziała Alex, odprowadzając ją wzrokiem.
- Chwała jej za to! - zakończył Ron i popędził Potterów do dormitorium, bo groziło im, że zaraz spóźnią się na lekcje.
A spóźnienie się na Transmutację naprawdę nie było dobrym pomysłem, zwłaszcza po otrzymaniu od profesor McGonagall tak szczodrych prezentów.
BINABASA MO ANG
Walcz o to, co kochasz
FanfictionMówili o nim - Chłopiec, Który Przeżył. O niej - nie mówili nic. A przecież zrobiła wszystko, by był Mężczyzną, Który Żyje.