Piszę o panu, który...
miał rozgrzane węgliste oczy,
chodził dumny, zawsze w ogniu,
taki wyniosły w swoim smętku,
uśmiech miał przymętniały,
lecz gdy kochał - czuły i ubarwiony.
On niby mściwy, niby zabłąkany,
pewny i mecyją rozkochany.
Gubił wątek, tracił myśli
gdy dziewczynę widział o smaku wiśni.
Taka to czerń o słabości
do filigranowego różu zmysłowości.
![](https://img.wattpad.com/cover/323990141-288-k406952.jpg)
YOU ARE READING
Le jardin | Moje wiersze
PoetryWitaj w ogrodzie kwiatów melancholii, cierni miłości i rosy duchowości. Teksty, sentencje, wiersze.