O panu

11 0 0
                                    

Piszę o panu, który...
miał rozgrzane węgliste oczy,
chodził dumny, zawsze w ogniu,
taki wyniosły w swoim smętku,
uśmiech miał przymętniały,
lecz gdy kochał - czuły i ubarwiony.
On niby mściwy, niby zabłąkany,
pewny i mecyją rozkochany.
Gubił wątek, tracił myśli
gdy dziewczynę widział o smaku wiśni.
Taka to czerń o słabości
do filigranowego różu zmysłowości.

Le jardin | Moje wierszeWhere stories live. Discover now