Diada

6 1 0
                                    

Kołysze nami jak wodą, jak ogniem,

wznieca, wyżera, topi niby spokojem. 

Bywa animuszem i trawiącym pożarem,

bywa niewzruszona i tęsknicą deszczem.

Każe zapominać nas we wspomnieniach,

każe niepamięci miejsce nam odnaleźć w snach. 

Dźgamy ją raz po raz, błagamy by odeszła hen,

skryła się, pozostawiła po sobie stosy próchen.

Ale ona uparta, z miłości wrogość czyni,

a my trochę skorzy buntownicy przeciw zwyciężyni.

Le jardin | Moje wierszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz