Zima to nieoceniona wirtuozka barw.
Tu sypnie perlisto, tam pudrem,
w cieniu kośćmi i marmurem,
krzewy niby z porcelany, drzewa jak z księżyca lukrem,
a to wszystko na dobitkę wysztafirowane sypkim cukrem.
Niebo sączy pastelą.
Lawendą, ledwie widocznym chabrem,
od rana lilą, niedojrzałą lub mleczną różą,
pod wieczór wanilią, białym makiem,
naprzemiennie koralowe z sinością kurzą.
Piękne te barwy w mroźne zmierzchy i poranki,
a głos jakoby osadza się w nich i wędruje jak ptaki.
![](https://img.wattpad.com/cover/323990141-288-k406952.jpg)
YOU ARE READING
Le jardin | Moje wiersze
PoetryWitaj w ogrodzie kwiatów melancholii, cierni miłości i rosy duchowości. Teksty, sentencje, wiersze.