Zima

10 1 0
                                    

Zima to nieoceniona wirtuozka barw.

Tu sypnie perlisto, tam pudrem, 

w cieniu kośćmi i marmurem,

krzewy niby z porcelany, drzewa jak z księżyca lukrem, 

a to wszystko na dobitkę wysztafirowane sypkim cukrem.

Niebo sączy pastelą. 

Lawendą, ledwie widocznym chabrem,

od rana lilą, niedojrzałą lub mleczną różą,

pod wieczór wanilią, białym makiem,

naprzemiennie koralowe z sinością kurzą.

Piękne te barwy w mroźne zmierzchy i poranki,

a głos jakoby osadza się w nich i wędruje jak ptaki.  

Le jardin | Moje wierszeWhere stories live. Discover now