12

13.6K 491 160
                                    


Pov Paula

Przeszukiwałam łazienkę w celu znalezienia podpasek. Harry skoro zamierzał mnie do siebie ściągnąć to powinien o tym pomyśleć. Każdy inteligentny człowiek by tak postąpił, ale widocznie nie Styles. Czyli będę zmuszona iść do niego i poprosić go by mnie wysłał na zakupy. Jedyne z tego dobre to, to, że chociaż obejrzę sobie miasto.

Zeszłam szybko po schodach i skierowałam się do jego gabinetu. Byłam na jakieś dziewięćdziesiąt procent pewna, że on się tam zgaduję. Po drodze spotkałam Liama, który mnie zatrzymał.

- Jeśli wybierasz się do pana Stylesa to szczerze odradzam, jest wściekły.

- Tylko, że ja mam sprawę, która nie może czekać - czułam, że moje ciemne spodnie niedługo pokryją się krwią.

- Jaka? Może ja będę w stanie ci pomóc - po chwili namysłu zdecydowałam się przyjąć jego propozycję.

- Dobra, musisz mi lecieć do sklepu po podpaski.

- Jakie? - Pozytywnie zaskoczyła mnie jego odpowiedź. Jak raz poprosiłam Zayna by mi je kupił to najpierw godzinę pomarudził, a dopiero później poszedł.

- Obojętnie byleby tylko ze skrzydełkami.

- Okej, będę za pół godziny.

***
Leżałam na łóżku, bo szczerze mówiąc to na nic innego nie miałam ochoty. I to nie było tylko spowodowane faktem, że bolał mnie brzuch. Najbardziej to zasmucało mnie to, że najprawdopodobniej do końca życia będę mieszkać w tym cholernym domu.

Nagle poczułam uderzenie w pośladek. Odwróciłam się i zobaczyłam nad sobą Harry'ego.

- Nie śpij w dzień, bo w nocy nie zaśniesz skarbie - zdjął rękę z mojego tyłka, a na niej znajdowały się ślady krwi. - Co to jest? - Spytał zdziwiony, a może i nawet przerażony. Widocznie nie domyślił się, że to tylko miesiączka.

- Odrobina krwi.

- Cholera jasna, leż spokojnie, a ja zaraz zadzwonię po lekarza. Oby to nie było nic poważnego - wyciągnął telefon z kieszeni i już chciał wybrać numer, ale mu przeszkodziłam.

- Uspokój się to zwykły okres, od tego się nie umiera.

- To ty już miesiączkujesz? - Zadał naprawdę głupie pytanie.

- Tak i to już od trzech lat.

- To może ja pójdę i ci kupię podpaski lub coś tam jeszcze?

- Nie trzeba. Liam już poszedł do sklepu, niedługo powinien wrócić - jak to powiedziałam to jego wyraz twarzy automatycznie się zmienił.

- Już ci kilka razy mówiłem, że z każdym problemem masz przychodzić do mnie. A nie do niego - widać było, że miał zamiar jeszcze coś powiedzieć, ale przerwało mu wejść Liama do pomieszczenia. - Czego chcesz - warknął na swojego pracownika.

- Ja tylko przyniosłem to o co mnie prosiła Paula - drżącą rękę podał mu dwie paczki podpasek.

- Możesz już iść - zakomunikował tak, że sama się skuliłam, Liam nic mu nie odpowiadając opuścił pokój.

Harry gwałtownie się odwrócił i rzucił dwa opakowania na łóżko.

- Czemu jesteś dla niego taka niemiły? - Spytałam, ale to najwyraźniej nie był dobry ruch z mojej strony, bo on momentalnie znalazł się obok nade mną ściskając moje ramiona.

- A co ty go tak bronisz? PODOBA CI SIĘ?


Jesteś mojaWhere stories live. Discover now