Pov Paula
Po prostu pociągnęłam za spust. I spodziewałam się dźwięku wystrzału, lecz takiego nie było. Najwyraźniej broń była nienaładowana.
Harry chwycił moje ramiona i popchnął mnie tak, że leżałam płasko na łóżku. Usiadł na mnie okrakiem i głośno się roześmiał.
- Naprawdę jesteś głupia jeśli myślałaś, że zostawię nabitą broń pod twoim nosem. Samobójcą to ja nigdy nie byłem - wierciłam się pod nim. Źle się czułam z tym, że on praktycznie siedział na mnie.
- No zabij mnie wreszcie! - Krzyknęłam. Zdawałam sobie sprawę z tego, że za to co zrobiłam to czeka mnie tylko jedna kara, a mianowicie śmierć.
- Nie tak szybko skarbie - pogładził ręką moją szczękę. - Ja wcale nie chce cię zabijać. Straciłbym wtedy moją ślicznotkę. I kogo ja bym mógł przytulać i całować - on wcale nie wyglądał na zdenerwowanego. Tak jakby wcale go nie obeszło to, że chciałam by umarł.
- Jeśli znowu zamierzasz mnie gwałcić to wiedz, że wolę umrzeć. Nie zniosę tego kolejny raz - po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Na samo wspomnienie tej straszliwej chwili nie mogłam powstrzymać płaczu.
- Zamknij wreszcie te swoje ponętne usteczka i zacznij mnie słuchać - zatkał mi ręką usta. - Mam dla ciebie pewną propozycję, a mianowicie jeśli teraz sama z siebie mnie pocałujesz i przestaniesz się na mnie dąsać. To co kochanie, zgadzasz się?
Zabrał dłoń z moich ust.
Odpowiedź na to pytanie była prosta, nawet nie musiałam się zastanawiać.
- Nie - wolałabym po stokroć zostać pobita niż z własnej woli pocałować te jego ohydne wargi.
- Okej, twój wybór - włożył swoją rękę w moje majtki. Za wszelką cenę próbowałam ją stamtąd wyciągnąć, ale nijak mi to nie wychodziło.
Nie chciałam by mnie dotykał i to jeszcze tam. Nadal zdarzało mi się jeszcze odczuwać w tamtych okolicach ból.
- Harry, błagam przestań - powiedziałam płaczliwym głosem.
- Dałem ci dwie możliwości, w każdej chwili możesz zmienić zdanie - jego wstrętne wargi przyssały się do mojej szyi.
Ja nie mogłam już znieść tej tortury, więc zdecydowałam przystać na jego propozycję.
- Okej, zgadzam się na wszystko, ale proszę przestań - jak to usłyszał to na chwilę zaprzestał swoich działań. Wyjął także rękę z moich majtek.
- No to działaj - zachęcił mnie. Ja z ogromną niechęcią i obrzydzeniem dotknęłam jego usta moimi. Jak najszybciej się tylko dało cofnęłam się do tyłu.
On tylko się roześmiał.
- Paula, rozumiem, że jesteś młoda i niedoświadczona, ale chyba wiesz, że nie tak wygląda prawdziwy pocałunek. A ja chce porządnego buziaka - przymknęłam na chwilę oczy z rozpaczy. Czy mu jest tak trudno zrozumieć, że ja nie chce mieć z nim żadnego kontaktu?
- To może jutro - chciałam chociaż na trochę odwlec ten nieprzyjemny moment.
- Nie - odpowiedział twardo.
Ze łzami w oczach nachyliłam się w jego stronę i pocałowałam jego usta. Nie był to jakiś namiętny buziak, ale miałam nadzieję, że go uzna.
- Niech już będzie. Tylko radzę ci byś jutro była radosna i miła dla mnie - odłożył pistolet do szafki i zgasił światło.
A ja położyłam się spać, jutro czeka mnie ciężki dzień.
YOU ARE READING
Jesteś moja
FanfictionSzesnastoletnia Paula ma szczęśliwe życie i kochającą rodzinę. Wszystko się zmienia gdy jej brat zaciąga dług u bardzo bogatego i równie niebezpiecznego człowieka. Przyciśnięty do muru postanawia oddać mu swoją własną siostrę. #46 w Fanfiction - 14...