73

7.4K 369 25
                                    


Pov Paula

Siedziałam na huśtawce w ogrodzie i zastanawiałam się nad propozycją Zayna. Pojechał już do domu i stwierdził, że jak się namyśle to mam do niego zadzwonić. Ta decyzja naprawdę była bardzo trudna. W tym momencie Harry był dla mnie czuły i delikatne, ale doskonale wiedziałam, że w każdej chwili może wrócić do swojego poprzedniego zachowania. A jestem pewna, że kolejny raz przez takie piekło to nie dałabym rady przejść.

- Nad czym się tak zastanawiasz słońce - przysiadł obok mnie i objął mnie swoim ramieniem.

- Nad niczym szczególnym - skłamałam.

- A ja myślałem o tym co było ostatnio. I spodobało mi się to ja nazywałaś mnie tato, więc zdecydowałem, że chcę mieć dziecko - no tym co powiedział to naprawdę bardzo mnie zdziwił.

- Ty na serio mówisz czy żarty sobie ze mnie robisz?

- Oczywiście, że tak. Tylko sobie pomyśl mielibyśmy takiego ślicznego maluszka. To by nas do sobie zbliżyło - w ogóle nie podobał mi się ten jego pomysł. Niedawno co straciłam dziecko i nie miałam zamiaru znowu przez takie coś przechodzić.

- To za wcześnie, a poza tym to nie wiem jeszcze czy chciałabym mieć dzieci - mruknęłam. - A poza tym dziecko to olbrzymia odpowiedzialność. I wątpię czy bym sobie z tym poradziła.

- No to bym ci pomógł - nie no on chyba sam nie rozumie o czym mówi.

- Jak mógłbyś mi pomóc skoro sam nie potrafisz się zajmować dziećmi.

- To się nauczymy - przewróciłam oczami na jego słowa. Czemu on do cholery się tak na to uparł. Przecież teraz też jest dobrze.

- Daj spokój, nie chcę żadnego dziecka - podniosłam się i wróciłam do domu.

Z Harry'm czułam się już prawie dobrze, ale coraz bardziej dawała mi się we znaki tak różnica wieku, która nas dzieliła. On czuł się już gotowy na założenie rodziny, a dla mnie to było o wiele za wcześnie. I właśnie w takiej chwili zaczęłam się poważnie zastanawiać czy przypadkiem propozycja mojego brata nie byłaby najlepsza.

Nialla znam od dziecka i jestem pewna, że nie traktowałby mnie on jak swoje własności. Tylko pozwolił żyć jak chcę. A o Harry'm niestety nie mogłam tego powiedzieć. To, że sam postanowił zdecydować, że powinniśmy mieć dziecko już stawiało go w nienajlepszej pozycji. A jak już sobie przypomnę o tym co mi wcześniej robił to zaczynam się zastanowić  co jest ze mną nie tak, że w ogóle biorę go pod uwagę.

- Nie obrażaj się na mnie ślicznotko - powiedział jak tylko wszedł do pomieszczenia.

- Wkurza mnie to, że w ogóle nie obchodzi cię moje zdanie!

- Wcale tak nie jest - przewróciłam oczami na jego słowa.

- Jest i ty sam o tym wiesz. A ja nie mam jeszcze nawet osiemnastu lat, nie jestem na to wszystko gotowa - usiadłam w fotelu. A on przyklęknął koło mnie.

- Rozumiem, że to jest dla ciebie trudne, ale wiedź, że ja nie wymagam od ciebie czegoś wielkiego. I akurat w kwestii dziecka nie ustąpię. Bądź tego pewna - zakomunikował i wyszedł.

Jesteś mojaWo Geschichten leben. Entdecke jetzt