66

7.8K 339 12
                                    


Pov Paula

Stałam przyklejona do drzwi gabinetu Harry'ego i próbowałam coś podsłuchać. Ostatnio zaczął się tak dziwnie zachowywać, że nabrałam podejrzeń. Szadzę, że jednak postanowił złamać daną mi obietnice i pozbyć się mojego brata raz na zawsze. Nie darzę Zayna jaką wielką miłością, ale nie chcę też by on umarł.

Na moje nieszczęście drzwi były grube i słyszałam przez nie tylko niezrozumiałe fragmenty wypowiedzi. Poza tym zostawał jeszcze ten strach, że mnie przyłapie, doskonale pamiętam jak mnie potraktował po tym gdy przyłapał mnie na przeszukiwaniu jego biurka. Nie chciałabym tego powtórzyć, więc gdy dźwięki ucichły to natychmiast się oddaliłam i pobiegłam na górę do jego pokoju.

Nie miałam pojęcia jak, ale byłam pewna, że muszę z niego wyciągnąć to co on ukrywa.

***
Jadłam cukierki z nadzieniem o smaku truskawkowym. Harry siedział na fotelu co i rusz sprawdzając swoją komórkę. Był dziwnie poddenerwowany.

- Masz jakieś kłopoty?

- Nie, no co ty - od razu wyczułam, że kłamię.

- To po co ciągle patrzysz na ten telefon. Czekasz na jakąś wiadomość? - Nie odpuszczałam, byłam pewna, że najwyżej na mnie nakrzyczy. No przecież nie zabiję mnie za to, że zdałam pytanie.

- Tak. Czekam na informację, że duży transport narkotyków dotarł na miejsce - może i to brzmiało dość logicznie, ale ja w ogóle mu nie wierzyłam. Coś w środku podpowiadało mi, że nie mówi prawdy.

- Rozumie. I co będziesz tak całą noc czekać? - Spytałam patrząc się na zegar wiszący na ścianie. Wskazywał dwudziestą drugą dwadzieścia trzy.

- Bardzo możliwe, a poza tym to i tak później będę musiał gdzieś jechać - no to teraz już wiedziałem, że on coś kombinuje.

- A zabierzesz mnie za sobą? - tylko to na obecną chwilę przyszło mi do głowy. Średnio mi szło z wymyślaniem wymówek na poczekaniu.

- Naprawdę chcesz ze mną jechać na miejsce przeżutu narkotyków? - Zapytał wyraźnie zdziwiony.

- Tak, sam chciałeś byśmy spędzali ze sobą więcej czasu.

- Ta, ale chodziło mi o coś zupełnie innego. Mogłabyś mnie częściej całować i przytulać, byłbym wtedy bardzo zadowolony - aż musiałam się powstrzymać żeby nie odpowiedzieć mu czegoś kąśliwego, ale to tylko by mi zaszkodziło.

- Okej, pomyślę nad tym. To co zabierzesz mnie?

- Niestety skarbie dziś nie mogę, ale następnym razem pewnie tak - jego telefon zawibrował i on odczytał wiadomość. Po jego minie można było wywnioskować, że się ucieszył.

- I co? - zadałam pytanie, bo jakoś nie spieszył się do powiedzenia mi o co chodzi.

- Muszę już iść - dał mi szybkiego buziaka i szybkim krokiem opuścił pomieszczenie.

A ja już byłam pewna, że coś kombinuje i to niedobrego.

Jesteś mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz