74

7.2K 345 88
                                    


Pov Paula

Po tym jak Harry'emu nagle coś odbiło z tym dzieckiem, bo inaczej to tego nazwać nie można, coraz bardziej zaczęłam się zastanawiać czy nie powinnam przyjąć propozycji Zayna. W końcu z Niall'em także nie powinno mi być najgorzej. Z drugiej strony coś podpowiadało mi bym nie zostawiała Harry'ego. Chociaż tak na zdrową logikę to każda komórka mojego ciała powinna mi kazać uciekać od niego jak najdalej się tylko da.

Wstałam podeszłam do okna i oparłam się o parapet. Spojrzałam na widok za szybą.

Jeśli kilka tygodni temu otrzymałabym taką propozycję od mojego brata to przyjęłam bym ją bez żadnego zastanowienia. Byłam wtedy gotowa na wszystko byleby tylko odzyskać wolność. A teraz mam głupie wątpliwości i sama nie mam pojęcia skąd one się wzięły. Całe zło, które do tej pory mnie spotkało wydarzyło się przez niego. I większość rzecz to on mi zrobił.

Wyciągnęłam z kieszeni telefon i w kontaktach znalazłam numer do Zayna i go wybrałam, przyłożyłam urządzenie do ucha i czekałam. Odebrał po trzecim sygnale.

- Co chcesz siostra?

- Przemyślałam twoją propozycję i podjęłam decyzję - z ogromnym trudem wypowiadałam te słowa. Naprawdę to nie było dla mnie łatwe.

- No i co zdecydowałaś?

- Możesz powiedzieć Niall'owi, że się zgadzam, zamieszkam z nim.

***

Siedziałam w fotelu z tabletem na kolanach. To urządzenie służyło tylko jako wymówka gdyby Harry wszedł do pokoju i spytał co robię. Nie mogłam mu przecież powiedzieć, że zastanawiam się czy nie popełniam błędu chcąc od niego uciec. Mój brat mnie uprzedził, że ma to się wydarzyć najdalej za tydzień. Przyjedzie wtedy do nas i zajmie czymś Harry'ego, a Niall mnie odbierze.

Ten plan nie wydaje się jakoś szczególnie zaplanowany i przemyślany, więc obawiam się, że zostaniemy złapani i wszystko skrupi się na mnie. I wątpię czy bym to przeżyła.

Nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi, a przez nie wszedł Harry. I na pierwszy rzut oka stwierdziłam, że coś z nim jest nie tak.

- Wszystko okej? - Spytałam, ale on najpierw usiadł, a dopiero później odpowiedział.

- Nie, cały dzień się źle czuję i jeszcze tu mnie boli - pokazał okolice serca. Mogło się to okazać bardzo niebezpieczne, ale mimo wszystkiego miałam nadzieję, że on przesadza.

- A miałeś już tak kiedyś? - podeszłam do niego.

- Ta, ale od jakiegoś czasu był już z tym spokój.

- Jesteś na coś chory? - liczyłam na to, że powie nie.

- Od zawsze miałem małe problemy z sercem. Pojawiają się tylko wtedy gdy się mocniej zdenerwuję.

- Czyli to moja wina - Harry mocno się denerwował wtedy gdy mnie postrzelono. Najwidoczniej to mu zaszkodziło.

- Nie obwiniaj się ślicznotko - po tych słowach mocno się skrzywił. Byłam pewna, że mocno cierpi.

- Może pójdę po jakiegoś z twoich pracowników i pojedziemy do szpitala - zaproponowałam mu.

- Nie trzeba kochanie, podaj mi mój telefon i zadzwonię po mojego lekarza. On sam stwierdzi co mi dokładnie dolega. Później przepisze mi jakieś leki i przy odrobinie spokoju dojdę do siebie.

Czyli będę musiała zmienić swoje plany.


Jesteś mojaDove le storie prendono vita. Scoprilo ora