65

8.2K 330 18
                                    


Pov Harry

Paula była denerwująca i miała trudny charakter, ale ją kochałem, co do tego nie było żadnej wątpliwości. Czasem jej upór doprowadzał mnie wprost do szału tak jak teraz gdy idiotycznie uparła się bym nic nie robił Zayn'owi. Jego wina jest oczywista więc i kara powinna być. Przecież Louis był niezrównoważony psychicznie i mógł zrobić Pauli jakąś krzywdę. Ona oczywiście jakby w ogóle się tym nie przejmowała. Zagrożenie to ona niestety widzi tylko we mnie.

Nie rozumie, że jej nie skrzywdzę albo po prostu nie chce tego zrobić. Po części to ją nawet rozumiem, ale ona także powinna dac mi szansę. Ja nie wymagam jakichś wielkich rzeczy tylko tego by była dla mnie milsza i czasem okazała mi jakieś uczucie.

Poszedłem do ogrodu, ona jak zwykle siedziała na huśtawce. Powinienem ją zignorować i dać jej do zrozumienia, że nie pozwolę jej się szantażować. Lecz nie potrafiłem. Musiałem chociaż słowo z nią zamienić.

- Nie kłóćmy się przez tego idiotę - powiedziałem i przysiadłem obok niej. Chciałem złapać jej dłoń, ale skutecznie mi tego uniemożliwiała.

- Jeśli obiecasz nic nie zrobić Zayn'owi to możemy pogadać - gdybym nie miał dla niej tyle cierpliwości to już bym jej przywalił i to mocno, ale w tej sytuacji nie mogłem czegoś takiego zrobić.

- On musi ponieść karę.

- No to wsadź go do więzienia - zaproponowała.

- Nie mogę, wygadałby się i to ja miałbym przez niego kłopoty. Co najżej to mogę cię zamknąć w psychiatryku - to, to akurat był dobry pomysł. Wtedy spotkałaby go porządna kara.

- Zapomnij, nigdy się na coś takiego nie zgodzę - zaprotestowała. A szkoda.

- No to co mam kazać porządnie go pobić - to już była ostateczność, na nic innego już po prostu się zgodzić nie mogłem.

- Może być, ale pamiętaj, że on musi przeżyć - no akurat za to poręczyć to ja nie mogę, ale informować jej o tym nie muszę.

- Okej.

Pov Paula

Cieszyłam się, że Harry znowu mi uległ i zrobił to o co go prosiłam. Jeśli dalej by tak poszło to może nawet niedługo uda mi się go namówić by pozwolił spotkać mi się z moimi rodzicami. Co do tego, że pozwoli mi do nich wrócić to nie mam nawet złudzeń, ale spotykać się z nimi to by było fajnie.

- Może tak byśmy gdzieś wyszli - zaproponowałam. Miałam już dość tego ciągłego siedzenia w domu. Chciałam wyjść na powietrze i do ludzi.

- Jasne - chyba ucieszyło go to co powiedziałam, bo na jego ustach pojawił się uśmiech. Widocznie także miał ochotę na wyjście. - To gdzie chcesz iść?

- Do kina.

- Okej, zaraz idę wszystko załatwić - pocałował mnie krótko, ale dość namiętnie w usta i poszedł do domu.



Następny dopiero w sobotę.


Jesteś mojaWhere stories live. Discover now