42

9.9K 369 16
                                    

Pov Paula

Harry próbował mnie przekonać bym mu wybaczyła, lecz jego starania poszły na marne. Nie zamierzałam mu tego darować. On mnie mógł zabić i to tak naprawdę już nie pierwszy raz. A jak już chciał mnie pozbawić życia to mógł to zrobić raz, a dobrze. Teraz zabijał mnie po kawałku, sprawił, że już kompletnie nic nie było w stanie mnie ucieszyć.

- Chcesz gdzieś wyjść? - Spytał gdy leżałam na łóżku, od dwóch dni nie opuszczałam pokoju. Nie widziałam ku temu potrzeby.

- Nie.

- Czemu? Nie możesz cały czas tu siedzieć - przysiadł obok mnie. - I dlaczego nie ruszyłaś prezentu ode mnie. Nie podoba ci się?

- Jest fajny - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. To urządzenie było naprawdę super, ale nie mogłam go ruszać. Gdybym zaczęła go używać to Harry pewnie by uznał, iż mu wybaczyłam.

- Mogę ci kupić jeszcze coś innego. Musisz mi tylko powiedzieć co byś chciała.

- Niestety od ciebie nigdy nie dostanę tego co będę chciała. I mówię tu o wolności jakbyś nie skojarzył.

- Właśnie chciałem cię gdzieś zabrać, ale ty nie chcesz - no i znowu mnie opatrznie zrozumiał, ja nie mam pojęcia czy ja jakoś nie wyraźnie  mówię czy co?

- Chciałabym być wolnym człowiekiem, niezależnym od nikogo - wytłumaczyłam mu to jak tylko najprościej się dało. Chyba nawet dziecko skojarzyłoby o co mi chodzi.

- Paula ty masz dopiero szesnaście lat. jesteś jeszcze dzieckiem. To normalne, że to ja jestem za ciebie odpowiedzialny. Gdybyś nie była ze mną to twoi rodzice sprawowaliby opiekę nad tobą - przewróciłam oczami na to co powiedział. Czy on naprawdę nie widzi w tym różnicy?

- Daj ty mi już lepiej spokój - odwróciłam się do niego plecami i przykryłam kocem prawie, że na głowę. Po cichu liczyłam na to, że sobie pójdzie. Lecz jak to zwykle teraz bywało moja intuicja mnie zawiodła i zamiast sobie pójść to on ściągnął ze mnie koc.

- Jest dziś taka piękna pogoda, że nie mam zamiaru pozwolić ci spędzić całego  dnia w łóżku. Przebieraj się i to już.

Na szczęście wyszedł z pokoju, ale ja byłam pewna, że jeśli za kilka minut nie zejdę na dół do niego to on pewnie przylezie do mnie i zaciągnie mnie do tego ogrodu w tych ciuchach, w których śpię. nie chcąc dopuścić do takiej sytuacji, wyjęłam pierwsze z brzega czarne leginsy i niebieską koszulkę. Założyłam jej i poszłam do Harry'ego.

***

- Myślę, że powinniśmy pojechać na wakacje, ale takie prawdziwe. Bez pracy i kłótni - powiedział jak siedzieliśmy razem na huśtawce w ogrodzie. On obejmował mnie ramieniem, a ja konsekwentnie  się do niego nie przytulałam.

- Wolałabym nie - jak sobie tylko przypomnę nasz ostatni wyjazd to raz na zawsze odechciewa mi się wakacji.

- A to dlaczego - wyglądał jakby moja odpowiedź mu się nie spodobała.

- Bo nie chcę znowu leżeć w hotelu związana.

- To była tylko taka jednorazowa sytuacja. Teraz mam do ciebie trochę więcej zaufania - aż mnie korciło by mu coś odpowiedzieć, lecz w ostatniej chwili ugryzłam się w język.

- Jak znam życie to i tak się o coś pokłócimy i po jakichś dwóch lub trzech dniach wrócimy - podałam kolejny powód byśmy nigdzie nie jechali. Byłam po prostu pewna, że wakacje z Harry'm nie mogły być udane.

- Mogę ci obiecać, że będę się starał. I nie zacznę się denerwować o byle głupoty - bardzo trudno mi było uwierzyć w jego słowa.



Następny jutro lub w piątek

Jesteś mojaWhere stories live. Discover now