45

9.6K 372 97
                                    


Pov Paula

- Nie jedz już tego, będzie ci niedobrze - powiedział mi Harry gdy jadłam już drugą tartę z malinami. Jak tylko zobaczyłam ją na wystawie w cukierni to już wiedziałam, że muszę ją sobie kupić. Choć to było trochę dziwne, bo od zawsze nie znosiłam malin.

- Mój organizm lepiej wie czego potrzebuje - aż się musiałam powstrzymać przed pokazaniem mu języka.

- Rozchorujesz się, tak to się skończy - już mi się nie chciało wypominać mu tych wszystkich piw, które wypił. Mi należało się chociaż coś słodkiego.

- Zaraz zrobi mi się niedobrze od tego twojego ciągłego gadania. I głowa mnie jeszcze rozboli.

- Przesadzasz kotek - podniósł się z łóżka i do mnie podszedł. Ułożył swoje dłonie na moich ramionach. - Nie sądzisz, że powinniśmy zachowywać się bardziej jak para. Już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio mnie całowałaś.

- Kilka dni temu - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- W policzek się nie liczy. Chciałabym znowu poczuć twoje słodziutkie usteczka na moich - musnął wargami mój nos. Zachowywał się naprawdę dziwnie, nie miałam pojęcia czy się go bać czy śmiać z jego zachowania.

- Może później - liczyłam na to, że po tych słowach się na mnie obrazi i sobie pójdzie. Lecz tak się nie stało. Jego usta tym razem znalazły się na moich. Całował mnie delikatnie, nie był jakiś natarczywy, a wręcz przeciwnie.

- Myślę, że należy mi się jakaś nagroda za to jak ostatnio byłem dla ciebie miły - jego wzrok utkwił w moim dekolcie, aż zaczęłam żałować, że nie założyłam golfa lub czegoś w tym stylu.

Po moim ciele przeszedł dreszcz, nie miałam pojęcia w jaki sposób mu taktownie odmówić i dać mu do zrozumienia, że nie jestem na to jeszcze gotowa. I prawdopodobnie nigdy nie będę.

- Harry - cicho szepnęłam. Nic innego nie potrafiłam z siebie wydusić.

- Nie bój się śliczna, nie chce seksu. przynajmniej na razie - wziął mnie na ręce, a następnie oboje wylądowaliśmy na łóżku. Ręce automatycznie powędrowały mu pod mój stanik. Dotykał i trochę ugniatał, ale nic nie wskazywało na to by miał mi zdjąć bluzkę. - Cycki ci się powiększyły - oznajmił, a ja muszę przyznać, że odrobinę się ucieszyłam. Ostatnio przez te wszystkie stresy spóźnia mi się miesiączka, ale wygląda na to iż powoli to wraca do normy. - Jesteś prześliczna.

Znowu zaatakował moje usta swoimi, tylko tym razem zrobił to, o wiele bardzie zdecydowanie. Wyraźnie dawał mi do zrozumienia, że to on rządzi.

- Już niedługo będziesz należeć w pełni do mnie.

***

-Może byśmy tak gdzieś wyszli - zaproponował Harry. Było już grubo po dziesiątej, ale ja nadal nie wstałam z łóżka. Spowodowane to było tym, że strasznie źle się czułam. A ból brzucha, który mnie męczył był wprost nie do zniesienia.

- Może później - dwadzieścia parę minut temu wzięłam dwie tabletki przeciwbólowe i liczyłam, że niedługo przestanie mnie boleć.

- Coś ty dzisiaj taka nie w humorze - przysiadł obok mnie i położył rękę na moim czole. - Gorączki to ty nie masz skarbie.

- Wiem, boli mnie tylko brzuch.

- I nie ma w tym nic dziwnego, mówiłem ci wczoraj, żebyś nie jadła tyle tych słodyczy - no i to jest właśnie Harry, nie to, że cierpię z bólu to on jeszcze robi mi wyrzuty. No i weź tu powiedź coś takiemu.

- Jak mnie zostawisz samą to może poczuję się lepiej - nie mogłam się powstrzymać od tej uwagi. No musiałam to powiedzieć.

Złapał mnie za obydwie dłonie i pociągnął do pozycji siedzącej.

- Musisz się poruszać, od razu zrobi ci się lepiej - chociaż byłam średnio nastawiona do tego jego pomysłu, to postanowiłam go posłuchać i z ogromnym trudem wstałam i przeszłam się po pomieszczeniu.

Nagle na twarzy Harry'ego pojawiło się prawdziwe przerażenie.

- Kocie tylko się nie denerwuj, ale na twoich spodniach jest spora ilość krwi.



Następny jutro lub w poniedziałek.

Jesteś mojaWhere stories live. Discover now