44

9.5K 391 22
                                    


Pov Harry

- Niall Horan uciekł kilka godzin temu - po usłyszeniu tych słów mojej wściekłości wprost nie dało się opisać. Zastanawiam się jak ci moi beznadziejni pracownicy mogli do tego dopuścić. Przecież ten dom do cholery powinien być doskonale chroniony.

- Miałeś go pilnować - warknąłem do Liama. Zaczynam się zastanawiać czy dobrze zrobiłem darując mu wtedy życie. Powinienem go zabić za to, że odważył się spojrzeć na moją Paule.

- Nie mam w ogóle pojęcia jak on to zrobił, dobrze go pilnowałem - powiedział na swoje usprawiedliwienie.

- Gdyby tak było to on nadal byłby w tamtym pokoju. Tam gdzie jego miejsce - nie zamierzałem ukrywać swojej irytacji. On po prostu nie dopełnił swoich obowiązków. Co do tego to nie miałem żadnych wątpliwości. Zresztą ostatnio często tak się działo. Będę chyba musiał głęboko się zastanowić nad dalszą współpracą z nim.

Nie miałem już ochoty na dalszą rozmowę z nim, więc skierowałem się w stronę pokoju. W drodze starałem się uspokoić, nie chciałem by Paula zauważyła, że coś jest nie tak. Nie miałbym pojęcia co jej wtedy odpowiedzieć.

Pov Paula

Znalazłam sobie w telewizji super film. Trochę sensacyjny, a trochę romans. Cudownie mi się go oglądało, aż do pomieszczenia wszedł Harry. Szczerze mówiąc to liczyłam na to, że trochę dłużej go nie będzie.

- Kładź się już spać skarbie - mówił spokojnie, ale było po nim widać, że jest poddenerwowany. A ja z własnego doświadczenia postanowiłam go posłuchać.

Wyłączyłam telewizor i przykryłam się kocem prawie, że na samą głowę i poszłam spać.

***

- Ubieraj się już - obudził mnie Harry już w pełni ubrany i wyglądał jakby czegoś szukał.

Spojrzałam na zegar, który wskazywał szóstą trzydzieści. Wiedziałam, że on jest okrutny, ale nie aż tak. Bardzo powoli się podniosłam i poszłam do łazienki w celu przebrania. Tym razem zdecydowałam się jeansy i niebieską bluzkę na ramiączka. Po wszystkim wyczesałam włosy i wyszłam.

- To lecimy - jak tylko wyszłam to chwycił mnie za rękę i pociągnął mnie za sobą.

Po prawie trzech godzinach lotu byliśmy już na miejscu. Zatrzymaliśmy się w pięknym pięciogwiazdkowym hotelu w Madrycie. Od razu dało się poznać, że klimat był tu dużo lepszy niż w Wielkiej Brytanii. Miałam nadzieję, że ten wyjazd skończy się lepiej niż ten poprzedni.

- I co będziemy tu robić? - Spytałam gdy już byliśmy w hotelu. Fajnie by było gdybyśmy pozwiedzali jakieś fajne miejsca.

- Co tylko będziesz chciała kochanie. Przez najbliższy tydzień będę spełniał prawie wszystkie twoje zachcianki - fajnie brzmiało choć byłam prawie pewna, że będzie coś za to chciał. I to pewnie nie byle co.

- Skoro tak to zawieź mnie do kawiarni. Mam ochotę na jakieś dobre ciasto - niezbyt przepadałam za ciastami, ale dostałam nagłej ochoty i to najlepiej na sernik na zimno.

- Zamów sobie coś w hotelowej kuchni. Ja jestem padnięty - rozłożył się na łóżku. I przymknął oczy, ale ja nie zamierzałam odpuszczać. Nie wymagałam w końcu od niego nie wiadomo jak trudnej rzeczy.

Chwyciłam poduszkę i zdzieliłam go nią.

- Co jest - prawie, że momentalnie się zerwał.

- Chcę ciasto z cukierni i to jest moje pierwsze życzenie, a możesz być pewny, że będzie ich więcej - cicho westchnął i zaczął mozolnie się podnosić. Wolniej to już nie można było tego robić.

- Mam nadzieję, że chociaż staniesz się dla mnie milsza - postanowiłam od razu pozbawić go wszelkich złudzeń.

- Możesz sobie pomarzyć - złapałam go za rękę i pociągnęłam do drzwi.

Jesteś mojaWhere stories live. Discover now