Pov Paula
- A jak ja w ogóle mam się do ciebie zwracać przy ludziach - jakbym mówiła mu po imieniu to ktoś by mógł jeszcze pomyśleć, że jesteśmy parą. A tego to bym bardzo nie chciała.
- Według papierów to jestem twoim ojcem.
- To co może mam cię nazywać tatusiem - zakpiłam. Nigdy w życiu tak do niego nie powiem.
- Nawet fajnie brzmi - uśmiechnął się odrywając wzrok od ekranu laptopa.
- A wiesz ty może co to jest ironia? - Nie odpowiedział na moje pytanie, tylko zabrał się do dalszej pracy. Czasem zastanawiałam się co on ciągle robi na tym komputerze.
- Możesz tak mówić też w domu, podoba mi się, moja mała śliczna córeczka - przewróciłam oczami na jego słowa. Aż tak pojebana to jeszcze nie jestem.
- Jak chcesz dziecko to je sobie zrób, a tak w ogóle to wątpię czy ty to potrafisz - wiem, że takie żarty były bardzo ryzykowne, ale nie potrafiłam się przed nim powstrzymać.
- Dla twojej wiadomości to miałem syna - naprawdę zaciekawiło mnie to co on powiedział. Ciekawe czy on ma jakąś rodzinę?
- Ile on ma teraz lat?
- Umarł na białaczkę gdy miał pół roku - zrobiło mi się trochę głupio, że się z niego tak naśmiewałam.
- Pewnie ci smutno z tego powodu?
- Nie i tak byłem wtedy za młody na dziecko.
Odłożył przedmiot na stolik i wstał.
- To co idziemy? - Jakoś nie spieszyło mi się na te zakupy, ale wstałam i za nim poszłam.
***
Byliśmy w sklepie i to nie w żadnym ekskluzywnym tylko takim. Mogłam nareszcie kupić sobie cichy takie jakie lubię. A nie takie, których jedna bluzka kosztowała co cała moja poprzednia garderoba.- Kup sobie coś seksowniejszego - powiedział gdy przeglądałam sportowe bluzki na ramiączka.
- Nie widzę takiej potrzeby - jak już miałabym założyć coś bardziej wyzywającego to na pewno nie przy Harry'm. On i tak ciągle patrzy się na mnie w taki sposób jakby miał ochotę mnie zjeść.
- A ja tak. Mogłabyś czasem pomyśleć o moich potrzebach. Ja ci daje wszystko co tylko ze chcesz - miałam ochotę się roześmiać. On był na tyle głupi, że myślał iż jak kupi mi parę rzeczy to ja oddam mu moje ciało do jego dyspozycji.
Wzięłam pięć bluzek i dwie pary leginsów i poszłam razem z nim do kasy.
- Teraz już potrzebuję tylko jakichś wygodnych butów - miałam już dość tych twardych balerinek lub szpilek. Chciałam normalne buty do chodzenia po domu.
- Okej, ale później pójdziemy po laptopa dla ciebie - skierowaliśmy się do kolejnego sklepu.
- Nie potrzebuje tego - przyjęcie od Harry'ego takiego prezentu to by było równoznaczne z tym, że dałam mu się przekupić, że przez głupi komputer zapomniałam o tym jak dwa dni temu chciał mnie utopić.
- To już postanowione, więc już się nie kłuć - przymierzyłam pierwszą z brzega parę białych tenisówek, które okazały się dobre.
I już chciałam z nimi iść do kasy, ale zaczepiła mnie dobrze znana mi osoba.
- Paula to ty? Co tu się dzieje? Przecież ja byłem na twoim pogrzebie.
YOU ARE READING
Jesteś moja
FanfictionSzesnastoletnia Paula ma szczęśliwe życie i kochającą rodzinę. Wszystko się zmienia gdy jej brat zaciąga dług u bardzo bogatego i równie niebezpiecznego człowieka. Przyciśnięty do muru postanawia oddać mu swoją własną siostrę. #46 w Fanfiction - 14...