78

7K 369 35
                                    


Pov Paula

Siedziałam przy Harry'm, powiedział mi, że trochę gorzej się czuje, ale kategorycznie zabronił mi także wzywać lekarza. Stwierdził, że ten w ogóle by mu nie pomógł, a jedynie podniósł ciśnienie. Podejrzewałam, że obraził się na niego za te zakaz seksu, za co ja osobiście byłam bardzo wdzięczna. Nadal czasem jeszcze dostaje dreszczy jak o mnie dotyka i wydaje mi się, że zaraz znowu mu coś odbije i zacznie się na mnie wyżywać, gwałcić i co tam jeszcze mu przyjdzie do głowy.

Nagle zaczął mnie klepać po kolanie, zwróciłam wzrok na niego. Patrzył na mnie wyczekująco.

- Słuchasz ty mnie? - Spytał z pretensją w głosie.

- Sorry zamyśliłam się - miał naburmuszoną minę. W tym momencie wyglądał jak małe obrażone dziecko.

- Prosiłem cię byś mnie przytuliła. I nadal chcę byś to zrobiła - rozłożył swoje ramiona, a mi nie pozostało nic innego jak się wtulić w niego.

- I co zadowolony? - Zapytałam, a on jeszcze mocniej mnie do siebie przycisnął i cmoknął mój policzek.

- Średnio. Poczułbym się dużo lepiej gdybyś to ty mnie pocałowała - przybliżył swoje usta do mojego ucha. - I raz na zawsze zapomniała o jakichkolwiek ucieczkach - rozszerzyłam oczy na to co mi zakomunikował.

Znaczyło to, że on już wiedział o tym co planowałam z moim bratem. Podejrzewałam także, że to było bezpośrednim powodem pogorszenia się jego stanu. Zdawałam sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej będę musiała za to zapłacić. I to srogo.

Odskoczyłam od niego i natychmiast przeniosłam się na drugi koniec pokoju.

- Ja naprawdę nie chciałam cię zostawić. Odmówiłam Zayn'owi - miałam nadzieję, że mi uwierzy i chociaż odrobinę złagodzi moją karę.

- Dopiero po tym jak dowiedziałaś się, że jestem chory. Zdecydowałaś być ze mną zamiast mnie zostawić - podniósł się z łóżka i wolnym krokiem się do mnie zbliżył. Czując, że jest tak blisko mnie zaczęłam się trząść ze strachu.

- Błagam nie zabijaj mnie - nie potrafiłam powstrzymać płaczu i pozwoliłam sobie na łzy. Nie miałam już siły by się powstrzymywać.

- Nigdy nawet nie miałem takiego zamiaru - przejechał dłonią po moim policzku. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że chce mnie uderzyć, lecz na szczęście się pomyliłam.

- To co chcesz ze mną zrobić? - Spytałam by jak najszybciej wiedzieć co ma zamiar ze mną zrobić. Wolałam znać najgorszą prawdę niż być ciągle w niepewności, która była dla mnie nie do zniesienia.

Bez słowa chwycił mnie za rękę i poprowadził bym zbliżyła się do łóżka, a następnie zmusił mnie bym na nim usiadła. Spuściłam wzrok na podłogę.

- Gdybym chciał ci za to zrobić krzywdę to już dawno bym to zrobił - spojrzałam na niego. - Założyłem ci podsłuch w telefonie. Musiałem zastosować ten środek ostrożności.

Mogłam się nawet tego spodziewać. A tak w ogóle to nie mam pojęcia czemu uwierzyłam w to, że on zaufał mi na tyle żeby pozwolić mi mieć telefon.

- Muszę przyznać, że twoje zachowanie mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło. Spodziewałem się, że z radością będziesz chciała mnie zostawić, aa ty jednak miałaś co do tego wątpliwości. A ja później to całkowicie się rozmyśliłaś - przysiadł obok mnie, jedną ręką chwycił moją szczękę i nakierował ją tak byśmy patrzyli sobie centralnie w oczy.

- Co teraz będzie? - pomimo tego, że wszystko wskazywało na to, że mi wybaczył to jednak wolałam mieć co do tego pewność. Nie chciałam narobić sobie złudnych nadziei.

- Będziemy razem szczęśliwi ślicznotko.


Od razu uprzedzam to nie jest jeszcze koniec tego opowiadania.


Jesteś mojaNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ