24

11.3K 420 30
                                    

Pov Paula

Z dość głębokiego snu wyrwały mnie pocałunki składane prawie, na każdy centymetr mojego ciała. Jak otworzyłam oczy to zobaczyłam nade mną uśmiechniętego Harry'ego.

- Nareszcie się obudziłaś kochanie - jednym ruchem obu rąk ściągnął moją podkoszulkę. Tak, że zostałam w samym staniku. Ogarnęło mnie przerażenie, bo kolejnego gwałtu to nie byłabym już w stanie znieść.

- Nie dotykaj mnie! - Z całych swoich sił starałam się krzyknąć. Chciałam brzmieć stanowczo tak by nie dopatrzył się tego lęku, który we mnie tkwił. Lecz jak to czasem bywa moje ciało odmówiło posłuszeństwa i wydałam z siebie ledwie zauważalny cichy pisk.

- O co ci chodzi? - zsunął się ze mnie. Po jego minie można było wywnioskować, że nie spodobało mu się moje zachowanie.

Zanim odpowiedziałam na jego pytanie to jak najszybciej tylko umiałam naciągnęłam na siebie swoją bluzkę, która na szczęście była w jednym kawałku.

- Kiedy ty wreszcie zrozumiesz, że ja nie chce nawet byś mnie całował, a o innych rzeczach to już możesz sobie zapomnieć - nie wytrzymałam. Musiałam mu to powiedzieć stwierdziłam, że najlepiej będzie jak pozbawię go wszelkich niepotrzebnych złudzeń, które i tak nikomu są niepotrzebne.

- Nie widzisz jak się staram? - Jego głos aż ociekał pretensją, ale mnie to nie ruszało. Nie był w stanie wzbudzić we wyrzutów sumienia. Za dużo już przez niego wycierpiałam

- A ty nie widzisz jak ja cierpię? Jeśli myślisz, że od tak sobie zapomniałam o tym, że przez ciebie i Zayna straciłam dom i normalne życie to się grubo mylisz. Oddałabym wszystko byleby tylko znowu żyć tak jak wcześniej - po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.

- Ze mną masz jeszcze lepiej. Spełniam każdą twoją zachciankę. Jestem bardzo wyrozumiały chociaż na to nie zasługujesz.

Gwałtownie podniósł się z łóżka i przeszedł po pokoju. Prawdopodobnie chciał się tak uspokoić, ale z jego wyrazu twarzy można było wyczytać, że to nie pomogło.

- Pakuj się, wracamy do domu. Tam nie będziesz tak bardzo narażona na moją osobę - wyszedł gdzieś trzaskając donośnie drzwiami, a ja zabrałam się za układanie ubrań w walizkach.

***
Przez cały lot nie odezwał się do mnie ani słowem. Usiadłam z dala od niego, a on nie próbował się do mnie przysuwać. Skłamałabym twierdząc, że mi to nie odpowiadało, bo tak nie było. Naprawdę to czy Harry się do mnie odzywał było mi zupełnie obojętne.

Niestety jak wróciliśmy do domu to zamknął mnie w swoim pokoju. Zupełnie nie rozumiałam jego zachowania, ale już od dawna pogodziłam się z faktem, że Harry ma nierówno pod sufitem. I niestety już z tym nie da się nic zrobić.

Siedziałam tak kilka godzin, aż wrócił do mnie kompletnie pijany.

- Teraz to dopiero dam ci powód byś mnie nienawidziła.



Dziś trochę krócej, bo jestem naprawdę zmęczona. I jutro pewnie nie uda mi się nic dodać, bo mam mocno zagoniony dzień.

Jesteś mojaWhere stories live. Discover now