25

11.3K 402 50
                                    

Pov Paula

- Teraz to dopiero dam ci powód byś mnie nienawidziła - te słowa przeraziły mnie i to nie na żarty. Czułam na siebie złość, że nie ugryzłam się w język i powiedziałam mu wszystko co miałam na myśli. Teraz to on pewnie się na mnie wyżyje. - Czemu nic nie mówisz?

Bardzo wolnym krokiem się do mnie zbliżył. Przez to mój oddech znacznie przyspieszył i czułam jakby serce miało mi wyskoczyć z piersi.

- Boisz się skarbie - to nie było pytanie. On to po prostu stwierdził. Odchylił moje włosy i delikatnie pocałował moją szyję stojąc za mną. Ja nie mogłam nic zrobić poza trzęsieniem się ze strachu. - Wiesz, że to twoje milczenie jest naprawdę bardzo irytujące? Powiedź coś - szepnął mi do ucha. Przeraziło mnie to bardziej niźli miałby na mnie krzyknąć.

- Co chcesz mi zrobić? - To było jedyne co przyszło mi do głowy.

- Wszystko będzie zależeć jedynie od ciebie. Do tej pory to ja ciągle się starałem, teraz twoja kolej - odsunął się do mnie i podszedł do łóżka i na nim przysiadł. - Przekonaj mnie bym ci nic nie zrobił inaczej będę cię gwałcił dotąd aż będziesz ledwo żywa, dam ci trochę odpoczynku, a jutro będzie to samo, aż nauczysz się mnie szanować.

Dosłownie nogi się przede mną ugięły. Sama się sobie dziwię, że nie zemdlałam.       

- No już śliczna, pośpiesz się, nie lubię długo czekać - ponaglił mnie. Nie miałam nawet najmniejszego pomysłu jak mogłabym go "zadowolić" zdecydowałam więc pograć trochę na zwłokę. Dość opieszałym krokiem zbliżyłam się do niego. A następnie jak tylko najwolniej się da zaczęłam zdejmować mu buty. - Byłbym bardziej zadowolony gdybyś sama się rozebrała - puściłam mimo uszu jego uwagę i dalej kontynuowałam swoją czynność.

- Może masz na coś ochotę? - Po cichu liczyłam, że za życzy sobie czegoś do picia, a potem zaśnie.

- Owszem i to na ciebie - złapał mnie za ramiona i przyciągnął do siebie. - Słabo się starasz. Chyba będę zmuszony cię ukarać.

- Proszę nie.

- To postaraj się lepiej - chyba instynkt samozachowawczy wziął nade mną przewagę, bo zrobiłam coś czego nigdy bym się po sobie nie spodziewała. A mianowicie zaczęłam muskać ustami jego szyję potem zniżyłam się na jego tors. W myślach modliłam się by to go zadowoliło.

Naprawdę delikatnie chwycił moją szczękę i podniósł moją twarz tak, że byłam zmuszona patrzeć mu w oczy.

- Zdejmij bluzkę - posłusznie wykonałam jego polecenie. Obecnie znajdowałam się w takiej sytuacji, że kwestionowanie jego decyzji mogło by się dla mnie okazać tragiczne w skutkach. - Doskonale - sam odpiął mój stanik i rzucił go gdzieś daleko. Jego dłonie objęły moje piersi.

- Jak na twój wiek to są wprost idealne, chociaż nie narzekałbym gdyby były większe. Ale jest jeszcze czas, urosną ci - po chwili dopowiedział. - A ty chcesz mnie gdzieś po dotykać?

Pokręciłam przecząco głową.

- Jest na to jest czas - mruknął i podał mi moją bluzkę. A momentalnie ją na siebie założyłam.  - Na dziś koniec, idziemy spać.

Zgasił światło i po prostu mnie przytulił.


Uznałam, że gdyby Harry znowu jej coś zrobił to by tylko ich od siebie oddaliło. A ja dążę w zupełnie innym kierunku.

Jesteś mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz