Rozdział siedemnasty. Topór wojenny.

323 53 521
                                    


Kiedy bojaźń haniebna serca wasze ścina,

Obyście, tak niepomni o was i narodzie,

Rozsypali się w ziemi, rozpłynęli w wodzie!

Homer ,,Iliada"


Jesteście w Weronie, pięknej Weronie

W mieście gdzie wszyscy się nienawidzą

Chcemy odejść ale zostajemy

Tutaj nie istnieje miłość królów

Tutaj, dwa rody stanowią prawo

Nie musisz wybierać, po czyjej jesteś stronie

Zrobiono to za ciebie już dawno

Jesteście w Weronie, mówimy o Weronie

Tu trucizna nienawiści krąży w naszym życiu

Tak samo jak w naszych żyłach

Oczywiście, nasze ogrody są pełne kwiatów

Oczywiście, nasze kobiety są piękne

I wszystko wygląda jak raj na ziemi

Ale w naszych duszach jest zło

Jesteście w Weronie!

Romeo et Juliette ,,Verone"



W czasie kiedy Helena wypatrywała z murów twarzy swoich najbliższych, Hektor na czele wojsk trojańskich stanął przed oddziałami Achajów. Uniósł głowę z godnością i obdarzył armię przeciwników skupionym spojrzeniem.

— Jednak nie zrezygnowaliście, Grecy! — zawołał w ich kierunku.

Nagłe ogarnęło go pewne poczucie winy. Sam nie uważał, by potrafił zrezygnować, gdyby jakiś inny mężczyzna odebrał mu żonę, którą poślubił w oczach prawa i bogów. Parys twardo twierdził, że Helena go kocha i sama z nim popłynęła, a Menelaos źle ją traktował, ale Hektor miał wątpliwości co do prawdomówności brata. Co prawda jego towarzyszka nigdy jawnie nie okazała mu niechęci, ale wciąż wydawała się odległa i oschła, jakby myślami przebywała gdzie indziej. Grecy twierdzili, że królowa Sparty sama wybrała Atrydę na męża i ich związek układał się dobrze. Może to oni mieli rację, a nie Parys? Trudno mu było źle myśleć o bracie, którego powrót tak uszczęśliwił rodziców, ale coraz częściej dochodził do wniosku, że źle się stało, że młodszy książę nie wychował się na dworze, nie poznał realiów polityki i nie odczuł odpowiedzialności za los poddanych. Teraz wydawał się skupiony jedynie na sobie, jakby bycie członkiem rodziny królewskiej opierało się na samych przyjemnościach, jak w bajkach.

— Nie mamy w zwyczaju uciekać z pola bitwy — odpowiedział stojący na przodzie ciemnowłosy, postawny król Agamemnon. — Szczególnie gdy się nas upokarza. — Spojrzał srogo na Parysa. Hektor dyskretnie zerknął na brata, który na dźwięk słów Mykeńczyka nagle zbladł.

— Nie miałem zamiaru poniżyć nikogo z was, Grecy, ale to już nie jest ważne — odpowiedział Hektor. — Napadliście na moje miasto, więc będę go bronił.

— Zatem niech bogowie rozstrzygną, kto zwycięży — powiedział Agamemnon i uniósł do góry swój miecz.

— Niech rozstrzygną — powtórzył Hektor, po czym uczynił to samo. Po chwili dwie armie zmieszały się ze sobą, rozpoczynając bitwę.

Grecy i TrojanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz