Rozdział trzydziesty siódmy. Rozdzieleni małżonkowie.

312 41 606
                                    


Nadzieja jest źródłem miłości, nadzieja jest jej życiodajną siłą.

Owidiusz ,,Metamorfozy"


Rozglądam się wokół siebie

I chciałbym żebyś tu była

Bo tęsknię za tym, co nas łączyło

Rozejrzyj się wokół siebie

To pustka i jesteś smutna

Bo tęsknisz za miłością, którą mieliśmy

Kiedyś rozmawiałaś ze mną, jakbym był jedyny w pobliżu

Jedyny w pobliżu

Kiedyś mieliśmy o tym pojęcie

Kiedyś oddychaliśmy bez wątpliwości

Kiedy noc była czysta, byłaś pierwszą gwiazdą jaką widziałem

Kiedyś mieliśmy to pod kontrolą

Nigdy nie myśleliśmy, kiedyś wiedzieliśmy

Przynajmniej tam jesteś i przynajmniej ja tam jestem

Czy możemy to odzyskać?

Czy możemy to odzyskać takim, jakie to kiedyś było?

Daughtry ,,Used to"



Armie zwarły się ze sobą. Menelaos stał na czele Greków, przy boku Agamemnona, i próbował pozbyć się dręczących go myśli. Jeszcze przed chwilą wątpił w sens tej wojny i miał ochotę zabrać swoich poddanych i wrócić do Sparty. Ale nawet jeśli wtedy się nie mylił, teraz nie miał prawa do takich obaw. Był na czele ludzi, którzy porzucili swoje codzienne życie, żeby podążyć za nim. Musiał dodawać im ducha i nie pozwolić, by ich ofiara poszła na marne.

Dał się pochłonąć rytmowi walki i krwi, która pulsowała w jego żyłach. Energicznie parł do przodu, co chwila stykając się z trojańskimi żołnierzami, a gdy ich miecze się dosięgały, ciął odważnie i mocno. Dążył tylko do tego, by trafić przeciwnika, w żaden sposób nie analizował sytuacji. Czasami przypominał sobie, że według przepowiedni Kalchasa Troja ma stać tak długo, póki żyją książęta Hektor i Troilus i wszyscy powinni dążyć do jak najszybszego zranienia tamtej dwójki. Wiedział jednak, że wolałby spotkać Parysa i odpłacić mu za to, że zniszczył jego rodzinę i całe życie. Gdy wyjrzał poza horyzont, zauważył, że jego rywal rzeczywiście znajduje się na polu bitwy, ale jest otoczony przez całą gwardię, która utrudniała dostęp do niego i w każdej chwili była gotowa do obrony jednego człowieka. Najwidoczniej Parys przez sześć lat wciąż nie nauczył się walczyć.

,,Ciekawe, czy Helena jako Spartanka to toleruje" pomyślał z ironią. Szybko jednak przywołał się do porządku. Musiał myśleć tylko o walce.

Odwrócił się i skrzyżował miecz z jednym z Trojan. Jego przeciwnik nie był specjalnie silny i wytrzymały, toteż po kilku głębszych ciosach, udało mu się trafić go w serce i powalić na ziemię. Niedługo jednak cieszył się triumfem, ponieważ nagle poczuł na plecach dotyk czegoś zimnego i ostrego. Z trudem przechylił głowę i ujrzał przed sobą wojownika, który wbijał w niego miecz. Gwałtownie odskoczył od niego, ale nie zdążył wymierzyć w niego ostrza i zemścić się, ponieważ upływ krwi go osłabiał i musiał paść na kolana.

,,To koniec" pomyślał z rozpaczą. ,,Łatwo mnie dobije. Nigdy już nie zobaczę Sparty. Nie odzyskam Heleny. Hermiona zostanie sierotą".

Grecy i TrojanieWhere stories live. Discover now