Rozdział czternasty. Przed wyprawą.

424 53 1K
                                    


Tak zwani wielcy ludzie są dla wydarzeń historycznych etykietami dającymi nazwę wydarzenia i tak samo jak etykiety nader mało mają wspólnego z samym wydarzeniem.

Każde ich działanie, które im samym wydaje się zależne od ich woli, w sensie historycznym nie zależy od ich woli, lecz pozostaje w związku z całym biegiem historiii, jest od wieków z góry określone.

Lew Tołstoj ,,Wojna i pokój"


Wojna

Wyprawa na La Rochelle

Zabierać, zabierać synów od matek

Wprowadzić wojenny nowy podatek

Niecnych hugenotów brać na cel, na cel

Trzej Muszkieterowie (Teatr Muzyczny Capitol) ,,Wojna"




Wszyscy Grecy zdawali sobie sprawę, że bogowie zamieszkują górę Olimp, skąd śledzą ich poczynania, a czasami wtrącają się do nich lub wykorzystują ludzi do swoich celów, gdy sytuacja tego wymaga. Każdy znał lub twierdził, że zna człowieka, który utrzymał, że rozmawiał z jakimś bogiem lub boginią. Przeciętnego greckiego obywatela jednak niejednokrotnie dopadały myśli, że większość z tych historii jest zmyślona, a bogowie nie mają powodów, żeby interesować się takimi szarymi ludźmi, jak on i jego znajomi. Rzeczywiście, Olimpijczycy musieli poczuć się mocno zaintrygowani jakimś człowiekiem, żeby pokazać mu się we własnej osobie i spróbować wpłynąć na jego los. Większość ludzi musiała uciekać się do modlitw i ofiar, żeby w ogóle przypomnieć im, że istnieją i wymagają opieki. Teraz jednak sytuacja uległa zmianie.

Afrodyta spacerowała po marmurowej posadzce, drobnymi krokami wchodząc do sali tronowej Zeusa. Skinęła głową królowi bogów i skupiła się na poszukiwaniu bransoletki, którą musiała tu zostawić podczas jakiejś narady. Oczekiwała, że Zeus zignoruje ją, tak samo, jak siedząca przy nim żona, on jednak odezwał się szorstko:

— Podobno rozpętałaś wojnę.

Afrodyta potrząsnęła złotymi włosami i wbiła w niego swoje fiołkowe oczy.

— Masz sprzeczne informacje. Ja czynię tylko dobro i miłość. — Zaśmiała się, ukazując szereg białych zębów.

— Chyba rozpustę — zadrwiła Hera.

— Podobno odebrałaś moją śmiertelną córkę jej mężowi i dałaś pastuchowi, który teraz jest księciem Troi — odezwał się Zeus, nie chcąc doprowadzić do większej kłótni. Nie znosił damskiego wrzasku. — A ów porzucony mąż wypowiedział Troi wojnę.

— Masz tyle tych dzieci, że pewnie nawet nie pamiętasz ich imion — odparła lekceważąco Afrodyta. — Owszem, zrobiłam to. Nie mogłam dopuścić do tego, żeby bogini piękna nie została ogłoszona najurodziwszą z bogiń, a ten idiota miał jakieś głupie wątpliwości. Mogłam handlować tylko tym, co mam na swoich usługach, więc obiecałam mu Helenę za żonę. Próbowałam pracować nad jej umysłem tak, by pokochała Parysa nad życie i chyba się udało, skoro nie próbuje uciekać. — Wzruszyła ramionami. — Jeśli jej mąż nie potrafi pogodzić się z porzuceniem, to jego kłopot, nie mój.

— Kłopot będzie, gdy cała Grecja wypowie Troi wojnę — przypomniał jej Zeus. — Czy nie ma tam twojego syna?

Afrodyta nagle zbladła. Nie przejmowała się specjalnie samym Parysem. Owszem, dał jej złote jabłko, ale po długich staraniach. Musiał być dość tępy, skoro w ogóle rozważał wybranie innej bogini i skoro dość długo zajęło mu uwiedzenie Heleny. Nie uważała, by zasługiwał na specjalną pomoc. Przyrzekła mu Helenę, ale on przystał na jej propozycję i doprowadził do porwania Spartanki, powinien więc umieć płacić za swoje czyny. Problem leżał w czymś innym. W Troi mieszkał jej ziemski syn, Eneasz, jej najmłodsze, piękne, kochane dziecko. Pewnego dnia on miał umrzeć i trafić do królestwa Hadesa, a ona żyć nadal na Olimpie, ale musiało się to stać dopiero za wiele lat. Eneasz zasługiwał na długie, pełne chwały życie, żadna grecka strzała nie mogła go sięgnąć. Mogłaby go wyprowadzić z Troi i ukryć na czas trwania wojny, ale chłopak był uparty, a jednocześnie szlachetny i ofiarny. Nie zostawiłby ojczyzny w potrzebie.

Grecy i TrojanieWhere stories live. Discover now