Rozdział sześćdziesiąty czwarty. Ile waży koń trojański?

371 39 689
                                    


– Co teraz?(...)

- Opłakujemy poległych(...) A jutro radujemy się z ocalałymi.

Jessica Khoury ,,Zakazane życzenie"


Niszczyliśmy, niszczyliśmy

Czy możemy uczynić to dobrym?

Cóż tym razem spróbuję zrobić to dobrze

To nie jest skończone

Tym razem spróbuję zrobić to dobrze

To nie jest skończone

Ale część mnie jest martwa i pogrzebana.

Ta miłość mnie zabija

Ale ty jesteś tą jedyną

To nie jest skończone

Daughtry ,,It's not over"


Odyseusz spacerował brzegiem trojańskiego morza. Przymykał oczy, przechodząc między małymi kamyczkami i depcząc jasny piasek. Żył w tym miejscu od dziesięciu lat, poznał tę plażę i to otoczenie jak własną ojczyznę. Myślał, że kiedy wróci do domu, będzie mu brak codziennej dawki ekscytacji związanej ze wspólną walką, fortelami, obmyślaniem strategii przeciwko Trojanom. Zatęskni za spędzaniem czasu ze swoimi towarzyszami broni. Życie na Itace, spokój i ciepło domowego ogniska wydadzą mu się nudne i zbyt proste. Ale podobno mądry człowiek wszędzie znajdzie sobie zajęcie.

Podniósł głowę i spojrzał za horyzont. Miał przed sobą niebo i morze, oba tak błękitne, że prawie mieszały się ze sobą. A gdzieś daleko za tym wszystkim była jego wyspa. To tam miał swoje miejsce, nie tu. Czas wracać do domu.

— Potrzebujesz pomocy, mądry człowieku?

Usłyszał za sobą wysoki kobiecy głos. Gdy się odwrócił, zobaczył przed sobą smukłą damę w zbroi z brązu. Ciemnokasztanowe włosy miała związane z tyłu, a zielone oczy patrzyły śmiało i dumnie. Nie mógł oprzeć się wrażeniu, że gdzieś już widział tę twarz, ale nie w cielesnej, pięknej formie... a jako marmurowy pomnik.

— Bogini Atena? — wydusił.

— To ja. — Uśmiechnęła się lekko kobieta. — Miło, że mnie poznałeś.

— Jak miałbym nie rozpoznać tak wielkiej bogini? — Po początkowej niepewności Odyseusz poczuł nagły przypływ pewności siebie i postanowił oczarować Atenę. — To dla mnie zaszczyt, że mogę cię widzieć, pani.

— Znam twoje gierki, ale je lubię, więc możesz mówić dalej — zaśmiała się córka Zeusa. — Nie dziwię się zresztą, że mnie rozpoznałeś. Przez te dziesięć lat byłam przy tobie bez przerwy, chociaż nie mogłeś zobaczyć mojej twarzy. Ale uważam, że zasługujesz na tę łaskę.

— To wielka łaska — potwierdził Odys. — Widzę, że przyzwała cię kradzież posągu.

Odważył się zażartować, chociaż nie wiedział, czy wolno się tak odzywać do bogini. Atena jednak odpowiedziała mu jeszcze szerszym uśmiechem.

— Można tak powiedzieć. Od początku wojny byłam po waszej stronie, ale dzięki waszej wyprawie do Troi, miasto mogły opuścić wszelkie moje łaski. Teraz jesteśmy blisko zwycięstwa.

Grecy i TrojanieWhere stories live. Discover now