Rozdział szósty. Książęta.

672 74 1K
                                    


O wy! Których unosi w szaleńczą pogoń za Sławą

Lekka łódka Próżności, poruszana wiatrem Pochlebstwa,

Pod jakże kapryśnym wietrzykiem sterujecie,

Wciąż pogrążani w odmętach lub wynoszeni na szczyty!

Kto wzdycha za Chwałą, niewiele zazna spoczynku:

Jedno tchnienie ożywia go i jedno tchnienie obala.

Alexander Pope




Gwiazdo zaranna

Wysłuchaj mnie

Potęgo Bogactw

Zmiłuj się

Pod twą obronę

Oddaję się

Demonie złota

Zabierz mnie

Zabierz mnie

Zabierz mnie

Nadziejo moja

Która rozpalasz mnie co dnia

Wieżo przedziwna

Z kości słoniowej, perłowej

Twój raj kuszących snów

Pocieszenie mych pustych dni

Zmiłuj się

Przyjdź wreszcie, wzbogać mnie

Daj znak

Ja chcę tam być, gdzie ty

Wszystko jedno, gdzie pałac twój.

Musical Metro ,,Litania"




Minęło kilka dni. W życiu Parysa i Ojnone nie wydarzyło się nic, co mogłoby sygnalizować, że interesują się nimi bogowie. Jak zawsze jedli wspólnie posiłki, pilnowali owiec, spotykali się ze swoimi rodzinami. Gdyby chcieli, mogliby udawać, że do pamiętnego sądu nigdy nie doszło. Oboje jednak wiedzieli, że coś się zmieniło i już nie uda im się powrócić do dawnej małżeńskiej harmonii. Żyli obok siebie, nie razem. Ojnone czuła, że na dobre straciła męża, chociaż z całych sił próbowała buntować się przeciwko tej pewności. Przecież nikt nie porzuciłby osoby, którą zna i kocha od lat, dla kogoś, kogo nigdy nie widział na oczy. Fakty jednak świadczyły o sobie. Ojnone wiedziała, że Parys nie tęskni już za czymś dalekim i nieznanym, ale za tamtą kobietą, którą obiecała mu Afrodyta. Marzenia i wizje były dla niego cenniejsze niż rzeczywistość.

Parys zaś chwilami miał wrażenie, że nie żyje już normalnym ludzkim życiem, ale pozostaje na granicy jawy i snu. Czasem powtarzał sobie, że spotkanie z boginiami było wytworem jego fantazji, że powinien o tym zapomnieć i pogodzić się ze swoją dolą pasterza. Nie potrafił jednak. Wizja, którą roztoczyły przed nim Olimpijki, była zbyt kusząca, szczególnie obietnica Afrodyty. Nie umiał już być zadowolonym z górskiej chaty, gdy obiecano mu wspaniałe pałace, i nie umiał myśleć z miłością i pożądaniem o żonie, po tym, jak ujrzał boginie i obiecano mu najpiękniejszą kobietę na świecie. Z trudem ukrywał niechęć wobec Ojnone, gdyż wiedział, że jest dobrą dziewczyną i tak naprawdę nie chciał sprawiać jej bólu. Nie mógł jednak oprzeć się porównywaniu jej z boginiami i stworzonym w swoim umyśle obrazie Heleny ze Sparty. Ona z pewnością nie miała szorstkich, popękanych od grzebania w ziemi rąk, nieustannych cieni pod oczami, nie brudziła się ziemią i nie pachniała ziołami, a włosy nosiła elegancko upięte tak jak Hera i Afrodyta, a nie niedbale związane lub spływające na plecy, jak wiecznie potargana Ojnone.

Grecy i TrojanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz