Rozdział czterdziesty ósmy. Gniew Achillesa, część 1.

312 38 755
                                    


Życie zawsze staje się trudniejsze, kiedy dochodzi się do szczytu – jest coraz zimniej, a i odpowiedzialność staje się coraz większa.

Friedrich Nietzsche


Powiedziałem, że mogę zmienić świat

Ale jeśli mi pozwolisz

Mogę stworzyć inny świat dla nas

Pozwól mi przecierpieć wszystko dla Ciebie

Stwórz tą wizję od nowa

Możemy z nimi walczyć

Powiedziałem że mogę wygrać to wszystko

Chodź ze mną, a ja zrobię to co najgorsze, niewypowiedziane

Pozwól mi to zrobić

Paulo Buonvino&Skin ,,Reneissance"


Drogi Parysie!

Ja i Twój syn dziękujemy Ci za prezent wysłany na trzecie urodziny Korytosa[1]. Nie wiem, czy sam go wybierałeś, podejrzewam, że nie, ale mały jest zauroczony drewnianym konikiem i całuje go zawsze przed pójściem spać. Może Cię to ucieszy.

Jeśli chciałbyś go kiedyś odwiedzić, nie mam nic przeciwko. Kora mogłoby to ucieszyć, dorasta już i niedługo zacznie uważać, że większość dzieci ma ojców, a on nie. Będzie smutny, a ja tego nie chcę. Nigdy szczególnie nie przejmowałam się cudzymi uczuciami, uważałam, że trzeba radzić sobie z życiem, ale teraz jest inaczej. Dlatego, jeśli znajdziesz trochę czasu, proszę, przypłyń do kraju Bistonów i zobacz się z synkiem i poznaj siostrę, której nigdy nie widziałeś. Możesz zabrać ze sobą matkę. Należy jej się spotkanie Kora po tych wszystkich podarkach, które mu wysyła od dnia jego narodzin.

Jak się ma Twoja żona? Czy nadal jest równie oschła i nieprzyjemna jak zawsze? Nie rozumiem do końca, dlaczego nadal trzymasz ją przy sobie i ryzykujesz życiem, skoro tak Cię denerwowała, ale może nie mam prawa się wypowiadać. Sama wielokroć miałam ochotę odmówić jakiemuś mężczyźnie, ale nie mogłam, bo płacił datki na świątynię. Może Twoja Helena jest z Tobą w podobnej boskiej relacji.

Kończę już to pismo, bo nie przepadam za długim pisaniem, a Ty zapewne nie przepadasz za czytaniem wieści ode mnie. Poza tym Kor właśnie wraca ze spaceru z niańką.

Twoja służka Feba

Parys tak zaczytał się w list, że nie zauważył, kiedy drzwi do jego komnaty otworzyły się i stanęła przed nim Helena. Uniósł głowę i przyjrzał się twarzy kobiety, przywołując słowa Feby o ich ,,boskiej relacji". Nadal zachwycała go uroda Heleny. Lata wprawdzie dodały jej cieni i zmarszczek pod oczami i sprawiły, że jej cera stała się bardziej matowa, ale złote włosy, fiołkowe oczy i delikatne rysy pozostały te same. Szkoda, że jego żona tak rzadko podkreślała swoje atuty, trzymając się narzuconej przez wojnę oszczędności. W tej chwili miała na sobie pozbawioną zdobień brązową suknię odsłaniającą jedno ramię. Mimo prostoty i tak wyglądała ponętnie.

Musiał jednak przyznać, że ten widok nie budził w nim już tak dzikiego pożądania, jak dziesięć lat temu. Inne kobiety znakomicie zaspokajały jego potrzeby. Chyba nawet pogodził się z tym, że Helena go nie kocha i przestał uważać to za ujmę. Liczyło się tylko to, że w oczach świata należała do niego i spokrewniła go z bogami.

Grecy i TrojanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz