Rozdział pierwszy. Zalotnicy księżniczki.

1.7K 137 1.2K
                                    


Zapraszam do pierwszego rozdziału, mam nadzieję, że Was nie zawiedzie, chociaż ostrzegam, że pierwsze trzy części to takie Young Adoult w starożytnej Grecji (chociaż pojawią się też nawiązania do różnych niefajnych rzeczy...). Jak już przez to przejdziemy, to akcja zrobi się ciekawsza. Jak już skończę trzeci rozdział, to napiszę Wam, czemu musiałam poświęcić na ten wstęp tyle miejsca, chyba że ktoś się domyśli ;)

Jeśli chodzi o długość, to ten rozdział ma ponad 4 tysiące słów. Następne postaram się pisać krótsze, ale nie wiem, jak mi to wyjdzie. Na pewno nie chcę, żeby początek był rozbity na wiele krótkich rozdziałów, bo jak już pisałam w shitpoście, chcę się zgłosić do akcji CzC i zależy mi na tym, żeby dostawać opinie na temat większej części fabuły, żebym mogła więcej poprawić.

Cyferką oznaczyłam rzeczy, które uznałam za stosowne wyjaśnić - przypisy znajdują się zarówno przy akapitach, jak i pod koniec rozdziału. Jeśli coś nie zostało opisane, to prawdopodobnie znaczy, że pojawi się w fabule kolejnych rozdziałów i nawet jeśli ktoś nie zna tych mitów, to pozna z czasem.

Jeśli pojawiają się jakieś powiązania między postaciami, których nie kojarzycie, to możecie uznać, że je wymyśliłam.


To byłoby już największe nieszczęście. Żeby ktoś, kogo się postanowiło nienawidzić, okazał się nagle miły. Nie życz mi czegoś podobnego.

Jane Austen ,,Duma i uprzedzenie"



Poznać chcę te opowieści

By sen mój własny śnić.

Ty mi daj swoją siłę, burzo

A ty, orle ze mną krzycz.

Merida Waleczna OST ,,Chwytam wiatr"


Helena stała na głazie i obserwowała rząd rydwanów, wozów i koni, które zmierzały raźnie w kierunku pałacu. Taki widok zawsze wywoływał u niej poczucie pewnego majestatu, ale i niepokoju, jakby każda droga, którą należało przebyć, wiązała się z utratą czegoś, co było wcześniej. Zastanawiała się, czy wiąże się to ze wspomnieniami dnia, gdy dziewięć lat wcześniej to ojciec wiózł ją tą samą drogą do domu, składając obietnicę, której przyszło mu dziś dotrzymać.

— Ojcze... — mówiła przez łzy, z głową schowaną na piersi Tyndareosa. — On powiedział, że będę jego żoną i że tak musi być, bo wszystkie dziewczynki muszą zostać czyimiś żonami. Czy to prawda?

— Zbereźnik oszalał na stare lata — zapewnił Tyndareos i pogłaskał siedmioletnią Helenę po jasnych włosach. — Za mąż wychodzą kobiety, a nie małe dziewczynki.

— Czy to znaczy, że jednak będę musiała wyjść za mąż? — zapytała z przerażeniem Helena, przypominając sobie o tym, co usłyszała na temat małżeństwa w Atenach.

— Tak — odpowiedział po dłuższej chwili Tyndareos. — Ale tylko za kogoś, kogo naprawdę będziesz chciała poślubić.

Helena rozpromieniła się, ponieważ ta wizja wydawała się znacznie lepsza niż to, czego spodziewała się jeszcze kilka dni temu.

— Obiecujesz mi? — drążyła, jakby świadoma niebezpieczeństw, które mogą na nią czekać.

— Obiecuję ci, córeczko — powiedział król Sparty. — Gdy przyjdzie odpowiedni czas, sama wybierzesz sobie męża.

Grecy i TrojanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz