Rozdział trzeci. Swaty.

1K 102 932
                                    



Na początku nie wiedziałam, jaką piosenkę tu wrzucić, a potem nie mogłam zdecydować się między dwoma (dziękuję wszystkim za propozycje - były prześliczne, ale musiała poczuć konkretny vibes z fragmentem). Dlatego wstawiłam obie, do tego piosenkę z Afery Mayerling w dwóch wersjach, bo wiem, że nie wszyscy są fanami polskiej wersji. Można sobie słuchać przez cały rozdział :)


Ludzie zawsze wymyślają bajki o królewnach. To jedna z niewygód, które otrzymujemy wraz z koroną.

Philippa Gregory ,,Uwięziona królowa"



Wstałam i zobaczyłam dziś słońce.

Przyszedłeś bez żadnego ostrzeżenia.

Sprawiłeś, że się uśmiechnęłam.

Chcę tak każdego poranka.

Czym jest to, co czuję?

Bo nie mogę pozwolić temu odejść.

Jeśli zobaczyć, to uwierzyć.

Potem już wiem.

Avril Lavigne ,,Falling Fast"


Choć broniłam/broniłem bardzo się,

To wiem, porywa mnie ten prąd,

Już nie ucieknę stąd.

I wiem, że chcę

Więcej niż można mieć

Rudolf: Afera Mayerling ,,Coś więcej", tłum. Dorota Kozielska



Przez następne dwa dni Helena czyniła wszystko, co w jej mocy, żeby zapomnieć o rozmowie z Menelaosem, ale im mocniej starała się o tym nie myśleć, tym częściej to robiła. Zaczynała się zastanawiać, czy nie jest na dobrej drodze do obłędu. Zdecydowanie nieustanne myślenie nie kojarzy się z relacją z człowiekiem, którego postanowiło się nienawidzić. Gdyby przyznała się komuś, że od dwóch dni bez przerwy roztrząsa słowa i zachowanie szwagra swojej siostry, chociaż tak naprawdę prawie go nie zna i właściwie to nie darzy go sympatią, zapewne zostałaby wyśmiana i oskarżona o romantyczne skłonności skierowane w jego stronę.

Prawda jednak była taka, że Menelaos wcale nie był najważniejszy i nieszczególnie interesowało ją to, co o niej pomyślał. Nie rozpaczała z powodu tego, że powiedział, iż nie liczy na ślub z nią i że prawdopodobnie uważa ją za głupią młódkę. Jeśli było jej trochę żal, to tylko dlatego, że wychowana w kochającym domu i przez większą część życia pozbawiona trosk, nie czuła się dobrze z myślą, że ktoś jej nie lubi. Podejrzewała jednak, że skoro ma być królową, w ciągu najbliższych lat ludzie będą myśleli o niej znacznie gorzej niż teraz Menelaos.

Tak naprawdę zabolało ją głównie wspomnienie Menelaosa o jej siostrzenicach i to ono nie dawało jej spokojnie funkcjonować, a nawet spać po nocach. Może i nie potrafiła wybaczyć księciu Myken, że stanął po stronie swojego brata i darował mu jego mordy, może uważała, że zachowuje się irracjonalnie, broniąc go, a w dodatku uważała za nienormalne, że postanowił opowiedzieć obcej osobie o wszystkich tragicznych sytuacjach w swojej rodzinie, nawet jeśli uważał, że poprawi tym swoją reputację. W jednym musiała jednak przyznać mu rację – nigdy nie myślała o dzieciach Klitajmestry jako o dziedzicach klątwy Pelopidów, nawet jeśli z listów siostry wywnioskowała, że ona sama obawia się, że wyda na świat potwory. Co dziwniejsze, nigdy nawet przez chwilę nie bała się, że mała Ifigenia albo to drugie dziecko, którego nikt nie kochał, wyrosną na okrutne osoby, a gdy pomyślała o tym, że sama mogłaby poślubić Menelaosa, od razu dopadło ją przekonanie, że urodziłaby wówczas jakiegoś strasznego nikczemnika. Po długich rozmyślaniach Helena doszła do wniosku, że córkę Klitajmestry po prostu kochała, a własne dziecko pozostawało dla niej abstrakcją. Musiała przyznać, że Menelaos na pewno rację miał w jednym – człowiek potrzebuje widzieć dobro w ludziach, których kocha.

Grecy i TrojanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz