Rozdział czterdziesty drugi. Zmiana perspektywy.

311 41 639
                                    


Kiedy zrozumiesz, czego ludzie naprawdę pragną, nie możesz ich już nienawidzić. Możesz się ich bać, ale nie nienawidzić, ponieważ zawsze znajdziesz te same pragnienia we własnym sercu.

Orson Scott Card


Obciążony ty, obciążona ja

Idziemy ulicą, ledwo cię znam

To jest o wiele więcej niż myślimy, że będzie

Trzymasz moją dłoń, kiedy wychodzimy wieczorem

Masz dziewczynę, mówisz, że to nieprawda

I ja mam kogoś, kto czeka

Liz Phair ,,Why can't I"


Kochana córeczko!

Nie wiem, kiedy ten list do Ciebie dotrze, ale mam nadzieję, że w momencie jego czytania jesteś szczęśliwa i bezpieczna. Pamiętaj, że jeśli spotkałoby Cię coś przykrego, zawsze możesz do mnie napisać – chociaż jestem daleko, zrobię wszystko, aby Ci pomóc, nawet po czasie.

Twojej mamie udało się przekazać mi wiadomość z Troi i prosiła, abym napisał Ci, że nigdy by Cię nie porzuciła i żałuje, że jesteście oddalone, że Cię kocha i codziennie modli się za Ciebie. Wiem, że pewnie w Mykenach słyszysz nieodpowiednie plotki na jej temat, ale nie wierz w nie, tak jak ja staram się nie wierzyć. Twoja matka zawsze kochała Cię ponad wszystko, byłaś jej oczkiem w głowie, a taka miłość nie może się skończyć. Nigdy by Cię nie porzuciła, po prostu została porwana i nie wiedziała, jak powinna się zachować. Napisała mi także, że ma nadzieję, że Ty wyrośniesz na silną i dzielną kobietę, która będzie umiała walczyć i protestować, jeśli ktoś spróbuje ją skrzywdzić. Ja życzę Ci tego samego, córeczko. Nie daj sobie wmówić, że jesteś słabsza i delikatniejsza. Już teraz jesteś jedną z najodważniejszych osób, jakie znam.

Piszesz do mnie i prosisz, abym opisywał Ci nasze bitwy i plany wobec Trojan, co za każdym razem mnie zaskakuje, a zarazem budzi we mnie dumę. Nie wiem, dlaczego chcesz o tym czytać, skoro za jakiś czas aojdowie opiszą to w piękniejszy i bardziej przemawiający do wyobraźni niż ja kiedykolwiek będę umiał. A tę mniej piękną historię chciałbym opowiedzieć Ci jednak, gdy będziesz już trochę starsza.

Ze mną jest wszystko dobrze. Tęsknię za Tobą i mamą, a piaski Troi dają mi mniej przyjemności niż drogi Sparty czy Myken, ale kiedy jest mi gorzej, pociesza mnie wuj Odyseusz i inni żołnierze. Nie ma większego daru od bogów niż szczera przyjaźń, lojalność i wspólne znoszenie przeciwności losu. Mam nadzieję, że będziesz o tym pamiętała.

Żegnam się z Tobą, córeczko, i obiecuję, że następnym razem będę bardziej obszerny w słowach. Znasz pewnie takie powiedzenie: ,,lakońska mowa" i obawiam się, że dotyczy ono też mnie, chociaż nie jestem z pochodzenia Spartaninem, tylko Mykeńczykiem.

Kocham Cię i razem z matką zawsze będziemy czuwać nad Tobą, chociaż dzieli nas wiele stadionów[1].

Twój ojciec Menelaos

Hermiona leżała na plecach na łożu w swojej komnacie i trzymała list uniesiony nad oczami, wczytując się w każde słowo. Gdy skończyła czytać, położyła pergamin na swojej piersi i mocno przytuliła, tak jak tuliłaby ojca. Miała lekki żal, że nie chce opowiadać jej o wojnie i nie traktuje jej dość poważnie, ale potrafiła mu to wybaczyć. Był jej wzorem i uważała, że musi być ideałem człowieka i wojownika. Od lat nie rozmawiała z nim bezpośrednio, a zanim odjechał, była zbyt mała, żeby mógł jej opowiadać o rzeczach, które zawierał w liście (miała nadzieję, że za jakiś czas będzie pisał do niej dłużej i poważniej). Nie pamiętała jego głosu i z trudem przypominała sobie twarz, ale to jej nie przeszkadzało. Wiedziała, że jest ideałem.

Grecy i TrojanieWhere stories live. Discover now