Rozdział trzydziesty pierwszy. Wybranka boga słońca.

294 44 516
                                    


Każda kobieta chce przeprowadzić swoją wolę!

Sigrid Undset ,,Legendy o królu Arturze"


Poczuję się lepiej, wtulając się w ciebie

To chyba jest sedno, moje sedno

Powinnam być jak wszyscy ci

Co tak radzą dumnie, gdy im mówię, co u mnie

Wciąż mówią, że potencjał jest

Ale trzeba ci ludzi, by go dobrze obudzić

Powinnam być jak wszyscy ci

Co mi nieba uchylą, byle dobrze mi było

Powinnam znać na pamięć was

Ale może ja nie chcę

Natalia Szroeder ,,Powinnam?"




Kasandra śniła o płonącym mieście, upadających murach świątyń i pałacu oraz martwych, skrwawionych ciałach, które walały się na ulicach, tak że nie było już widać bruku. Księżniczka obudziła się ze ściśniętym gardłem i nerwowo bijącym sercem.

— Za co to? — powtarzała z bólem. — Za co?

— Trzeba było się zgodzić. — Usłyszała wysoki męski głos. — Wtedy by cię podziwiano, nie wyśmiewano.

Kasandra uniosła głowę i przyjrzała się nocnemu gościowi, choć domyślała się, kogo zastanie. W świetle księżyca mogła zobaczyć jasną skórę mężczyzny, delikatne rysy i złote loki. Miała przed sobą boga Apolla.

— Nie byłoby tak — powiedziała, zakrywając się kołdrą. Nie chciała, by Apollo oglądał ją w stroju nocnym. — Znudziłbyś się mną i porzucił, jak innymi kobietami i mężczyznami[1], których miałeś przez wieki. Gdyby miało być inaczej, nie czerpałbyś teraz przyjemności z mojego cierpienia.

— Nie czerpię przyjemności — prychnął bóg. — Jeśli chodzi o tę wojnę, przykro mi, że widzisz jej upadek. Kocham to miasto, ja i moja siostra bronimy go przed Hellenami. Powinnaś być wdzięczna. Jeśli Troja upadnie, to nie będzie moja wina. Nie jestem Mojrą.

Kasandra nie odpowiedziała, tylko jeszcze mocniej owinęła ciało kołdrą. Przytrzymywała ją mocno zaciśniętymi dłoniami, mając nadzieję, że nieco ukoi to jej złość. Każdy codziennie powtarzał jej, że powinna być wdzięczna, że wszyscy są dla niej wspaniałomyślni i chcą jej pomóc. Szkoda tylko, że nikt nie pytał, czego ona chce.

— Po co tu przyszedłeś? — burknęła w kierunku boga.

— Uznałem, że zasłużyłaś na drugą szansę. — Uśmiechnął się Apollo. — Przy mym boku będzie ci lepiej niż z jakimś Trakiem. Chyba w porównaniu z nim jestem dobrym wyborem? — Okręcił się lekko z dumą.

— Nie obchodzi mnie, kto z was jest lepszy. Nie chcę nikogo — odpowiedziała stanowczo Kasandra, wpatrując się w Apolla błyszczącymi czarnymi oczami.

— Jesteś pewna? — dopytywał złotowłosy Olimpijczyk. — Zabrałbym cię do pałacu Zeusa. Kto wie, jeśli będzie nam dobrze, dam ci nieśmiertelność, jak Dionizos Ariadnie. Czy to nie jest lepsze niż wyjazd do dalekiej, dzikiej Tracji? — Nachylił się nad dziewczyną. — Słyszałaś chyba, co się tam dzieje z kobietami. Mężczyźni kupują sobie żony, a potem zamykają je w domach i zmuszają do pracy w polu. I trzymają haremy tak jak twój ojciec. Naprawdę wolisz to od bycia wybranką boga?

Grecy i TrojanieWhere stories live. Discover now