*80*

2K 106 85
                                    

*Harry*

Obudziłem się nie bardzo wiedząc gdzie jestem i co się stało. Przeturlałem się na plecy i szybko tego pożałowałem czując ból. No tak - Draco. Właściwie gdzie on jest? Położyłem dłoń w miejscu, gdzie powinien spać. Było jeszcze ciepłe. Rozejrzałem się po pokoju w poszukiwaniu blond czupryny, gdy nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich obiekt moich poszukiwań. Ubrany był jedynie w ręcznik zawinięty na biodrach, a drugim wycierał włosy, z których kapała woda na jego nagi tors. Widok był poprostu piękny i to nie tylko ze względów erotycznych. Draco się uśmiechał - do mnie.

- W końcu wstałeś, a już miałem ci robić niezbyt przyjemną pobudkę - zaśmiał się lekko i podszedł do szafy wyjmując jakieś ciuchy, a ja bezczelnie się na niego gapiłem nie wiedząc co zrobić. Gdy zaczął rozwiązywać ręcznik szybko się poderwałem z łóżka i skierowałem w stronę drzwi.
- To ja się pójdę ogarnąć - wymamrotałem chwytając już za klamkę, gdy poczułem jego usta na policzku.
- Jasne. Będę czekać w salonie tylko się pośpiesz - znowu się do mnie uśmiechnął i wrócił do ubierania. Przed wyjściem zdążyłem zobaczyć jeszcze jego goły tyłek. Co jak co ale był świetny.

Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się w szaty szkolne, aby zejść na śniadanie. Draco siedział już w salonie, gdy wychodziłem z łazienki, a ja próbowałem się nie wywalić i nie zwracać uwagi, że ciągle się na mnie gapi. Droga do Wielkiej Sali minęła szybko i spokojnie oraz w ciszy. Nie rozmawialiśmy. Draco się tylko ciągle głupio uśmiechał do mnie. Kawałek przed drzwiami niespodziewanie złapał moją dłoń i pogładził kciukiem jej wierzch. Spojrzałem na niego, a później na nasze złączone dłonie. Ucałował mnie lekko w czoło, gdy przechodziliśmy przez wejście, a ja poczułem, że się rozpływam pod tym nagłym przypływem czułości. Chciałbym żeby było tak zawsze, ale dalej nie wiem co się stało i z czego wynika jego zachowanie. Po ostatnim boje się, że będzie tak samo, mimo że od rana jest cudownie.

Z zamyślenia wyrwały mnie krzyki Pansy, która nie mogła się nami nacieszyć. Tak się złożyło, że ona usiadła z Draco, a naprzeciwko nich ja z Zabinim, który lekko się do mnie uśmiechnął i praktycznie do końca śniadania nic nie mówił. Za to dziewczyna jak zwykle nawijała jak najęta. Czułem jak Draco zaczepia mnie pod stołem z każdą chwilą coraz bardziej odważnie przez co zacząłem się wiercić wybierając złą pozycję dla mojego obolałego tyłka.
- Auć - syknąłem cicho jednak zarówno on jak i Zabini usłyszeli to. Blondyn przybrał jeden ze swoich triumfalnych uśmieszków za to drugi jakby lekko posmutniał, sam nie wiem. Jedynie Pansy w żaden sposób nie zareagowała, zbyt zajęta nabijaniem się z Gryfonów razem z koleżanką, która siedziała obok niej. Klimat ogólnego bałaganu, wojny między domami czy ogromnego hałasu przy posiłkach wyjątkowo działał na mnie odprężająco. Mimo wszystko każdy mógł być tutaj sobą, a gdy ktoś się tego czepia, masz przyjaciół, którzy stają za tobą murem.  Patrzyłem chwile na osoby siedzące koło mnie. Tak naprawdę nie wiem co bym bez nich zrobił. W moim starym domu nie czułem się źle, ale to tutaj poczułem się wolny. Właśnie, dawno nic nam nie mówili co z Ronem. Tak samo Louis nagle znowu zniknął z tą ropuchą i chwilowo słuch po nim zaginął. Chyba muszę porozmawiać z dyrektorem na ten temat.

- Idziesz? - wyrwał mnie głos Draco, który razem z reszta zbierał się do wyjścia na lekcje. Szybko zjadłem ostatnie dwa kęsy naleśników, popiłem sokiem i ruszyłem za nimi. Chciałem złapać blondyna za dłoń, ale trochę obawiałem się jego reakcji. Na szczęście w polowe drogi sam zdecydował się to zrobić, a na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech, którego nie mogłem opanować w żaden sposób.

Standardowo pierwsze lekcje po przerwie świątecznej nie były zbyt trudne, a nauczyciele poświęcali trochę czasu na ich początku, żeby posłuchać jak spędzaliśmy nasz wolny czas. Robili tak wszyscy z wyjątkiem Severusa Snape'a co było dość oczywiste. Z opowieści wiem, że kiedyś wcale nie był taki wredny i pozbawiony uczuć jak kreuje siebie teraz. Sam znam go od pozytywnej strony i wiem, że to są tylko pozory. Nikt nigdy mi nie powiedział czemu tak jest, z drugiej strony też nigdy nie pytałem. Syriusz może nie ma z nim dobrego kontaktu, ale zawsze jest szansa i zawsze jest też Remus uchodzący za tego bardziej rozgarniętego w tej dwójce. Patrząc na aktualne zachowanie Draco boje się, że też taki będzie, a może nawet i gorszy.

Całe szczęście lekcje minęły dzisiaj spokojnie. Nie muszę nic przygotowywać na następne dni, poza zadaniem z eliksirów, które dzięki siłom wyższym odbędą się dopiero za trzy dni, wiec nie trzeba się spieszyć. Schodziłem właśnie ze schodów idąc na obiad. Draco nie było ze mną, miał jakąś ważną sprawę, a ja nie chcąc go denerwować wolałem nie pytać o szczegóły. Na miejscu zastałem tylko Pansy.

- Hej! Gdzie jest reszta? - popatrzyła na mnie lekko zdziwiona.
- Draco przeszedł do nas i gdzieś poszedł z Blaisem. Nie wiedziałeś?
- Nie.
- Coś się dzieje? - lustrowała mnie dokładnie wzrokiem i miałem wrażenie, ze właśnie zagląda w moje myśli.
- Nie nic, spokojnie - uśmiechnąłem się do niej lekko i zacząłem niechętnie jeść. Do końca już się nie odzywałem, jedynie potakiwałem, aby dziewczyna nie zauważyła, że jej nie słucham. Jak najszybciej było to możliwe skończyłem swój posiłek i prawie biegnąc udałem się do naszego dormitorium mając nadzieje, że chłopacy właśnie tam będą.

*Blaise*
Szykowałem się właśnie do wyjścia na obiad, gdy w drzwiach stanął Draco.
- Hej, masz chwile? Muszę z tobą porozmawiać - wyglądał dość poważnie, ale nie jakoś surowo. Kiwnąłem tylko głową i udałem się za nim wcześniej informując Pansy. Szliśmy jakiś czas w milczeniu przez korytarze w coraz bardziej odległe i nieodwiedzane przez innych uczniów miejsce. Zacząłem się trochę stresować, nigdy wcześniej nie robił czegoś takiego. Skręciliśmy w kolejny korytarz, blondyn po kilku krokach się zatrzymał, a ja prawie wpadłem na niego nie spodziewając się tego. Zaskakujące również było to jak szybko odwrócił się przodem do mnie i uderzył pięścią prosto w twarz. Jego siła i moje zaskoczenie spowodowały, że twardo upadłem na posadzkę.

- Co ty odpierdalasz?! - krzyknąłem w jego stronę i złapałem za krwawiący nos. Pochylił się do mnie i chwycił za moją szatę unosząc lekko w górę i nieprzyjemnie zaciskając ją wokół mojej szyi.

- To za to jak patrzysz na Harrego - spojrzałem na niego przerażony - Myślisz, że nie widzę co robisz? Że jestem taki głupi? Jak się do niego zbliżysz nie będę się powstrzymywać. On jest mój - mocno zaakcentował ostatnie słowo i puścił mnie popychając jeszcze raz na ziemie po czym odszedł. Nie wiem co się stało, ale to zdecydowanie nie był Draco jakiego znam.

Hej kochani!
Chciałam wam dać noworoczną niespodziankę i wstawić ten rozdział równo o północy w sylwestra, ale nie był dopracowany. Zmieniłam również ilość rozdziałów, ponieważ ten miał być ostatni, ale ostatecznie lekko rozwijam fabułę. Wydaje mi się, że dzięki temu będziecie zadowoleni, a pare dodatkowych wątków jest ciekawym rozwiązaniem.

Z przykrością niestety muszę poinformować, że z powodów zdrowotnych następne rozdziały mogą odsunąć się w czasie. Wszystko zależy od mojego samopoczucia i przypływu weny. Mimo wszystko, mam nadzieję, że nie będziecie bardzo na mnie źli z powodu tej decyzji. Naprawdę chcę, żeby to wyszło choć trochę dobrze i wolę pisać troszkę dłużej, ale z lepszym rezultatem a nie na odpierdol.

Pamiętajcie, że wszyscy jesteście wartościowymi ludźmi, kocham was.
Buziaki x

Zostań ze mną... Drarry  حيث تعيش القصص. اكتشف الآن