Zostań ze mną... Drarry

*14*

*Draco*

Nie jestem pewny co się tak właściwie stało. Pamietam zadowoloną minę Rona, ogromny ból i ciemność. Nie wiem jak się tu znalazłem ani dlaczego. Nie mogę ruszyć żadną częścią ciała, a podniesienie powiek to prawdziwe wyzwanie.

W oddali słyszę głosy. To napewno Snape i jakaś kobieta ale jest ktoś jeszcze. Kto to? To chyba Harry? Co on tu robi?

Z całych sił próbowałem się ruszyć. Udało mi się na chwile otworzyć oczy i chyba wydobyć jakiś dźwięk, bo usłyszałem bliższy ruch koło mnie.

- Chyba się wybudza - ten głos napewno należał do Snepe'a.

Ktoś zaczął się bliżej mnie przysuwać.

- Draco? Nie zostawiaj mnie słyszysz?! Musisz walczyć! - tak to napewno był Harry. Tak bardzo chciałem go przytulić i pocieszyć, powiedzieć że nic mi nie jest ale nie byłem w stanie.

*Harry*

Dostałem list od Snape'a, że mam natychmiast do niego przyjść i teleportować razem z nim do św Munga. Wystraszyłem się i to bardzo. Już domyślałem się, że może chodzić o Draco. Co ten debil mu zrobił?

Dotarliśmy do szpitala i odrazu miła pielęgniarka przekierowała nas do odpowiedniej sali. Znajdowała się tam pani doktor i łóżko na którym ktoś a raczej coś leżało. Przeraziłem się.

Snape przywitał się z kobietą i zaczęli rozmawiać ale nie słuchałem. Byłem zajęty przyglądaniem się leżącemu na łożku Draco i powstrzymywaniu łez. Wyglądał conajmniej okropnie. Jego ciało było całkowicie zmasakrowane a twarz bardzo opuchnięta. Wydawało mi się, że poruszył powiekami. Całą trójka podeszliśmy do łóżka. Nie wiedziałem czy mnie słyszy, czy jest przytomny ale zacząłem do niego mówić z troska i strachem. Severus udał się gdzieś z doktorką a ja zostałem z nim sam. Tak bardzo chciałem go pocieszyć czy chociaż przytulić. Nie wiem co się wydarzyło ale dopilnuje, żeby ten debil za wszystko zapłacił.

Musiałem szybko znaleźć kogoś kto powie mi coś więcej o jego stanie. Wyszedłem z sali i odbiłem się od Severusa, który na mnie czekał. Wyszliśmy do ogrodu obok szpitala.