*66*

2.9K 170 31
                                    

Witam wszystkich! Mam chyba dobrą wiadomość. Rozdziały będą się pojawiać przynajmniej raz na tydzień napewno. Może się to zmienić w połowie października, ale będę informować na bierząco. Jak się uda wstawię coś więcej, ale za każdym razem jak tak pisze, to wychodzi jeszcze gorzej. Tak czy siak zapraszam do czytania i komentowania oraz pozdrawiam wszystkie chore osóbki. Łączmy się w gorączce! ❤️

*Harry*

Wiedziałem, że ta chwila nadejdzie, a jednak gdy tak się stało, opanował mnie nagły strach. Nie wiedziałem jak zareaguje na to Draco, co o mnie pomyśli. Czy zaakceptuje jak wielkim debilem jestem. Popatrzył na mnie z wyczekiwaniem i ucałował w czoło. Nigdy nie spodziewałbym się, że potrafi być tak delikatny i czuły. Tym bardziej po tym co przeszedł w domu. Nie chce mu tego mówić. Napewno zmieni to nasze racje. Już nie będzie tak samo, nigdy.

- Harry, ja rozumiem, nie mus..
- Muszę. Naprawdę. Tylko boje się konsekwencji - Draco przyciągnął mnie do krótkiego i delikatnego pocałunku po czym uśmiechnął się. Cóż teraz albo nigdy.
- Tak naprawdę to poznaliśmy się dawno temu. Dużo przed tym jak wszystko się zaczęło. W tedy nie był jeszcze taki, albo ja tego nie dostrzegałem. Co prawda później uczył mnie rzeczy z dziedziny czarnej magii. Nie uważałem tego za złe, a wręcz przeciwnie. Podobało mi się i chciałem więcej i więcej. Nie mogłem doczekać się naszych spotkań. Za każdym razem jego oczy błyszczały coraz większa rządzą. Wtedy myślałem, że to coś pozytywnego. W pewnym momencie poczułem coś, pomyślałem, że chciałbym czegoś więcej. Zacząłem patrzyć na niego inaczej i przerażało mnie to. Musiał to dostrzec i wykorzystał moją słabość. Nagadał mi tej całej przesłodzonej paplaniny, że też coś czuje do mnie. A ja jak przekupka mu uwierzyłem, znowu. Wierzyłem we wszystko co do mnie mówił. Jak dziecko. Był moim autorytetem wiesz? Jakie to głupie. Robiłem wszystko, aby tylko dostać od niego trochę miłości.
- To nie twoja wina przecież.
- Owszem moja, nie usprawiedliwiaj mnie. Przecież robiłem to świadomie. Świadomie uczyłem się czarnej magii, świadomie wykonywałem jego rozkazy. Oczywiście Hermiona z Ronem o niczym nie wiedzieli, choć ona w pewnym momencie zaczęła się bardziej interesować. Chyba zauważyła moją zmianę. Ciagle ją zbywałem, wiec w końcu odpuściła. Na początku naszego „związku" była sielanka. Wszystko się układało, myślałem nawet, że się przede mną otworzył i mówił cała prawdę o sobie. Jednak to co piękne szybko się zmieniło. Wiedział praktycznie wszystko o mnie i mógł to łatwo wykorzystać. Jego atuty szybko zmieniły się w mój ból. Ja... dawałem mu się brutalnie traktować. Nie broniłem się, to i tak nie miałoby sensu. Widziałeś, że jest dużo wyższy tak jak ty i postawny. Zresztą miałem wyprany mózg i myślałem, że mi się należy. W między czasie Ginny znowu dostała fazy na przystawianie się do mnie. To go rozwścieczyło.  Krzyczał, że wole ją i go zdradzam, że zagrałem na jego uczuciach. Nie spodziewałem się takiej reakcji. Naprawdę jest znakomitym aktorem. Była okropna afera. Nie wiem czy kojarzysz, ale w pewnej chwili nie grałem na meczach.
- Tak. Zastanawiałem się czemu. W końcu bez ciebie drużyna przegrywała.
- Tak mnie urządził, że nie mogłem się ruszyć, a później musiałem długo odpoczywać i się regenerować. Samo utrzymanie się na miotle byłoby wyzwaniem, a co dopiero zagrożenie ze strony tłuczków. Po tamtej sytuacji coś się we mnie obudziło. W końcu zacząłem się mu stawiać i z pomocą Syriusza jakoś powoli dochodziłem do siebie. On w pewnym momencie wyjechał, dosłownie zniknął z powierzchni ziemi. Nie wiem jak i gdzie przebywał, ale jego powrót nie wróży nic dobrego.
- Ale jak udało ci się wszystko ukrywać? Napewno miałeś jakieś obrażenia, szczególnie po ostatniej akcji. I co z Umbridge?
- Syriuszowi udało się wszytsko załatwić, a wcześniej radziłem sobie za pomocą prostych zaklęć maskujących i zagryzaniu zębów. Większe doświadczenia z Umbridge miałem jeszcze przed tą sytuacją, ale to - pokazałem dłoń z bliznami po napisie - zrobiła po jego wybuchu szału. Wcześniejsze akcje Louis usprawiedliwiał jakoś i udawał, że o niczym nie wiedział i stara się nie utrzymywać z nią kontaktu. Wiesz, niby w mojej obronie. Tak naprawdę wszystko razem planowali.
- Mogę zobaczyć twoją dłoń? - podałem mu ją niechętnie, aby mógł się przypatrzeć.
- Własność Louisa? I nie da się na to nic zaradzić?
- Syriusz z Lupinem szukali, ale w końcu się poddali. Zastosowała dziwne czary, przez co zawsze będzie to widać, nawet jak już wcale nie będę miał z nimi doczynienia i zawsze się odnawia jak ona jest w pobliżu. Chyba tylko jej smierć to zlikwiduje.
- Harry, ja nie wiem co powiedzieć. Przykro mi byłoby nie na miejscu, ale tak jest. Jest mi okropnie przykro, że wtedy mimo iż nie byłeś mi tak obojętny, to zachowywałem się jak największy dupek tylko ci dokładając. Byłeś młody, dalej jesteś, a już tyle przeszedłeś. Nie obwiniaj się tak. Moje zdanie zmienia się o tobie tylko w pozytywny sposób, a nasze relacje tylko się zagłębiają. Nie rozumiem czego się obawiałeś - nie byłem w stanie już mu odpowiedzieć. Niespodziewanie się rozpłakałem i wtuliłem w niego, a chwile później już spałem na jego klatce piersiowej. To był bardzo męczący dzień. 

Zostań ze mną... Drarry  Donde viven las historias. Descúbrelo ahora