*57*

3.1K 187 25
                                    

Ostatnio pewna osoba zadała mi prywatnie pytanie. Okazało się, że faktycznie niektóre momenty mogą być nie do końca jasne. Jeśli ktoś też ma jakieś wątpliwości oczywiście zapraszam, nie gryzę. Buziaki!

*Darco*

- A wiesz przyszedłem się zapytać jak się czujesz, wiedząc że masz zajebistego chłopaka, który zrobi dla ciebie wszystko, a ty mu nic nie mówisz i masz same sekrety? Ale w sunie to jednak nie chce znać odpowiedzi na to pytanie. Rób co se robisz, żegnam - tak jak szybko się pojawiłem, tak szybko i zniknąłem im z pola widzenia. Wzbierała we mnie złość, a nawet i wściekłość. Słyszałem jak wołają moje imię, ale biegłem już po schodach nie zważając na nic. Niefortunnie wpadłem na kogoś.

- Patrz jak łazisz, szlamo - spojrzałem na nią z wzgardą i miałem już odejść kiedy zawołała
- Poczekaj! Mam dla Harrego informacje, o które mnie prosił. Nie wiem kiedy wyjdzie, a muszę iść. Mógłbyś to wziąć? - może w końcu się czegoś dowiem, skoro on nie chce mi powiedzieć. Wyciągnąłem rękę po zwój pergaminu, który trzymała. Podała mi go trzęsącą się ręka i wyraźnie zbierała się w sobie, żeby coś jeszcze powiedzieć. Nie chciało mi się jej słuchać, ale znów zatrzymała mnie, gdy zamierzałem odejść.
- Słuchaj, H-harry on, on chciał wiedzieć coś jeszcze, a to ch-chyba coś co i ty chcesz wiedzieć - wyjąkała i spłaciła głowę, co mnie zainteresowało.
- Tak? Tylko szybko.
- Chodzi o informacje w sprawie rozwoju sprawy z Ronem i Ginny... - chwile się wahała, ale w kinach wydusiła z siebie potrzebne mi informacje. Może to jednak nie będzie tak zły dzień, jak się zapowiadało. Kiwnąłem jej głową na znak podziękowania i ruszyłem biegiem do dormitorium. Nie wiedziałem jak szybko wróci Harry, wiec zamknąłem się w swoim pokoju, aby mi nie przeszkadzał. Musiałem się dowiedzieć, co chciał od Granger.

*Harry*

- Czemu wy się ciagle kłócicie? Wiesz jaki wystraszony do mnie przybiegł? - nie wiedzieć czemu Syriusz bardzo wzburzył się ta sytuacją. Dopiero co usiadł, a już znowu krążył po gabinecie zdenerwowany. Chyba czas skończyć te pogadankę, która i tak nic nie wnosi.
- Rozumiem, że Dolores nie ma zamiaru ustąpić. W takim razie dalsza rozmowa nie ma sensu, przynajmniej dzisiaj. Wiedz tylko, że twój synalek może sobie pomarzyć, że poza nienawiścią coś nas będzie łączyć. A teraz przepraszam, ale muszę coś załatwić - uśmiechnąłem się złośliwie do ropuchy i kiwnąłem do Dumbledore'a. Syriusz złapał mnie u wyjścia za ramię.
- Idę z tobą. I tak musimy o czymś pogadać.

Drogę odbyliśmy w ciszy i strasznie mi się wlokła. Syriusz rzadko bywa poważny, a jak tak się dzieje, to znaczy, że coś jest na rzeczy. Przekroczenie progu dormitorium wcale nie sprawiło, że poczułem się lepiej. Stres wrósł dwukrotnie. Nie wiedziałem co się dzieje z Draco, ani co mu powiedzieć, gdy się spotkamy. Z kolei Syriusz teraz wydawał się bardziej nieobecny niż zazwyczaj. Usiadł na fotelu i nad czymś ciężko myślał. Nie wiedziałem, czy dać mu chwile i w tym czasie znaleźć Draco, czy najpierw porozmawiać z nim, a blondynowi dać ochłonąć. Czemu on się za wszytko obraża i udaje wielkiego arystokratę. Co za przeklęty dupek. Jak z nim żyć. Teraz napewno nie zgodzi się na wyjazd do Syriusza na święta, a to już za pare dni.

Zostań ze mną... Drarry  Where stories live. Discover now