*20*

6.9K 353 178
                                    

*Draco*
Chciałem mu coś odpowiedzieć ale momentalnie zabrakło mi języka w gębie. Czyli jednak on może coś do mnie czuć ? Ty pojebie, pozwoliłeś mu wybiec z płaczem. Zbiegłem szybko na dół. Miałem nadziej zastać tam Harrego lub chociaż Syriusza.

- Hej, gdzie jest Harry?
- Nie wiem, wybiegł gdzieś. Wydawało mi się czy on płakał ? Co znowu mu zrobiłeś !?
- Nic, znaczy wszytko. Ehh no bo oznajmiłem mu, że chce się jutro wyprowadzić a później zabrało mi język, a powinienem się ruszyć zrobić coś no i wybiegł z pokoju.
- Musimy go szybko znaleźć, jeszcze zrobi coś głupiego.

*Harry*
Wybiegłem z domu i gnałem chwile przed siebie. Nie patrzyłem gdzie biegnę. Oczy przysłaniały mi łzy przez co kilka razy boleśnie upadłem. Wbiegłem do jakiegoś lasu. Było tam strasznie ciemno i dużo zimniej. Zwolniłem, aby się rozejrzeć. Nie znam tego miejsca. Nie wiem co tu czycha. Odruchowo sięgnąłem do kieszeni i z przerażeniem odkryłem, że nie ma tam mojej rożki. W oddali zobaczyłem kogoś i już chciałem iść w kierunku postaci, ale ona zaczęła się szybko rozrastać i mnożyć. To napewno nie jest dobry znak. Uciekałem próbować znaleźć wyjście z tego cholernego lasu.

*Draco*

Szukaliśmy naprawdę wszędzie ale nigdzie go nie było. Jak mogłem do czegoś takiego dopuścić. Syriusz stwierdził, że jest jeszcze jedno miejsce gdzie byliśmy ale miał nadzieje, że Harry nie jest tak głupi i tam nie poszedł. Już wiedziałem, że napewno tam jest no bo jak inaczej.

Ostrożnie z wyciągniętymi różdżkami weszliśmy do lasu. Zrobiło się strasznie chłodno, to zły znak. Szliśmy chwile blisko siebie rozglądając się. Nie było śladu żywej duszy. Już chcieliśmy zawrócić, gdy usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk.

- To Harry!! - zawołał Syriusz i szybko ruszyliśmy w stronę dźwięku.

Nie wiedziałem co tam zastaniemy. Bardzo się bałem. Syriusz biegł przodem, ja bojąc się co zobaczę trzymałem się lekko z tyłu. Dobiegliśmy na jakaś mała polane. Na środku ktoś albo coś leżało a dookoła niego stało z 5 wilkołaków. Wyglądali jakby składali jakaś ofiarę.

Syriusz odrazu zaczął wypowiadać stosowne zaklęcia, aby nie zdążyły się rzucić na nas. Pospieszyłem mu z pomocą. Po paru minutach było po sprawie, choć jeden z nich, widoczny przywódca, byk naprawdę silny.

Podeszliśmy do prawdopodobnie Harrego. Miał rozerwane ciuchy w wielu miejscach i bardzo dużo zadrapań. Kostka chyba skręcona albo złamana, pewnie od tego jak uciekał. Najbardziej martwiła mnie głęboka rana uda. Miał tam coś wbite, jakiś kołek.

- Zabierzmy go stąd, szybko! - zawołałem do Syriusza. Bez słowa kiwnął głową i sekundę później byliśmy w jego domu.

Zostań ze mną... Drarry  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz