*32*

5K 257 49
                                    

*Draco*

Wstałem pierwszy raz od dawna czując wypełniające szczęście i miły ciężar na plecach. Odwróciłem się i ujrzałem piękne oczy, w których z łatwością można było zatonąć.

- Dzień dobry Draco - Harry spoglądał na mnie i szeroko się uśmiechał. Nawet o poranku tuż po wstaniu był idealny. Nie dziwie się, że dziewczyny do niego wzdychają. Nie mogłem się powstrzymać i przejechałem dłonią po jego miękki i bardzo rozwichrzonych włosach. Zareagował na to cichym mruknięciem. Było to bardzo zadowalające. Zatracając się w miękkości jego włosów nie zauważyłem, że zaczął się do mnie jeszcze bardziej zbliżać po czym zaatakował moje usta pozbawiając powietrza. Jego pocałunek był bardzo zachłanny i szalony. Nie wiedziałem, że jest aż tak niewyżyty, agresywny i porywczy. Czułem jak bardzo reaguje na niego. Wiedziałem, że będę chciał czegoś więcej po takim rozbudzeniu a Harry nie był na to gotowy. Z wielka niechęcią oderwałem się od jego ust, ostatni raz przejechałem językiem po szyi i zrobiłem dorodna malinkę po czym się odsunąłem i szybko ruszyłem w stronę łazienki.

- Ej! Co to miało być!? - Harry zaczął się dobijać do drzwi ale skutecznie uniemożliwiłem mu dostęp.
- A tak się droczę z tobą, a teraz daj mi się umyć - niemal mogłem wyczuć jak w głowie zwymyśla mnie a na jego twarz wpełza rumieniec złości. To takie urocze.

Po godzinie wyszedłem z łazienki przygotowany na bóstwo ale Harrego nigdzie nie było. Sprawdziłem oba pokoje, salon i miejsca gdzie mógłby się ukryć ale go nie znalazłem. Spojrzałem na zegarek, miałem jeszcze chwile do końca śniadania. Może ten głupek poszedł beze mnie.

Wszedłem do Wielkiej Sali i przeszukałem ją wzrokiem. Nie znalazłem go wiec postanowiłem wrócić do dormitorium i ogarnąć trochę lekcje. W końcu jutro razem z Harrym zaczynamy nasze indywidualne lekcje, które miały się rozpocząć po naszym powrocie ale ten rudy skurwiel nam w tym przeszkodził. Ciekawe co się z nim stało. W całym zamieszaniu zupełnie o tym zapomniałem. Później spytam się dyrektora.

Lekcje tak mnie pochłonęły, że nawet nie zauważyłem kiedy minęła pora obiadowa a nadeszła kolacja. Nie chciało mi się jeść a lekcje tak mnie zmęczyły, że zasnąłem z nosem w książce. Obudził mnie huk zamykanych drzwi. Natychmiast wybiegłem z pokoju z podniesioną różdżką gotowy do ataku.

Przepraszam za ostatnie rozdziały. Są dość krótkie i mam wrażenie, że coraz bardziej gówniane. Na szczęście szkoła się skończyła i będę miała więcej czasu na pisanie. Mam nadzieje, że lepsza wena powróci. Dzięki za czytanie tego, miłego dnia!

Zostań ze mną... Drarry  Where stories live. Discover now