*79*

1.6K 96 27
                                    


*Harry*
Obudziłem się nagle, cały zlany potem i z szybko bijącym sercem. Miałem koszmar, ale tak szybko jak mnie obudził, tak szybko się rozmył i nie byłem w stanie sobie przypomnieć nic poza błyskiem z różdżki. Dziwne. Spojrzałem na miejsce obok mnie, które było puste i zimne co znaczy, że Draco już dłuższy czas nie ma w łóżku. Powróciły do mnie wspomnienia z nocy i jego słowa. Czemu ciagle o tym myśle!? To miała być wspaniała noc, a ja widzę tylko to co było w niej najgorsze. Potrząsnąłem głową, aby pozbyć się tych myśli i udałem się do łazienki, aby przemyć twarz zimna wodą. Szybko ubrałem jakieś dresy i zbiegłem po schodach na dół. Z kuchni ulatywały pyszne zapachy, jednak osoby będące tam chyba się o coś spierały.

- Co ty sobie wyobrażasz! - zaniepokoiły mnie te krzyki i szybko wbiegłem do pomieszczenia. Po raz kolejny zastałem niecodzienny widok. Na stole stał Syriusz i Draco, którzy chyba konkurowali kto zje więcej rogalików. Remus widocznie poddał się już i siedział zrezygnowany u szczytu stołu kontrolując tylko, aby żaden nie spadł z mebla. Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, abym chociaż ja spróbował ogarnąć tych kretynów.
- Co tu się dzieje? - mężczyźni tylko na chwile na mnie spojrzeli i znowu zaczęli drzeć się na siebie. Przesunąłem krzesło koło Remusa i usiadłem na nim.
- Może to dobrze, że dzisiaj wyjeżdżamy. Odpoczniecie trochę od nas - spojrzałem na mężczyznę, który słabo się uśmiechnął.
- Przecież jedziemy tam z wami zapomniałeś? Uczymy was - fakt jakoś uleciało mi to z głowy na chwile.
- Racja, ale nie będziecie z nami 24/7 w sąsiednich pokojach. Może Draco z racji szkoły trochę się wyciszy. Od wczoraj jest trochę drażliwy - Lupin chwile się na mnie patrzył w milczeniu po czym przeniósł wzrok na obiekt naszej rozmowy.
- Naprawdę? Wyglądał na zadowolonego. Na czym dokładnie polega jego drażliwość?
- W sumie to nic takiego naprawdę. Pewnie nie chce wracać do szkoły to wszystko. Nie doszukujmy się niepotrzebnych problemów - nie skomentował już tego w żaden sposób pochłonięty we własnych myślach. Też nie chciałem tego roztrząsać. Wrócimy do naszego wspólnego dormitorium i będzie jak wcześniej. Remus chwile się mi przyglądał w milczeniu, po czym spojrzał na naszych wariatów, którzy powoli się uspokajali.
- Za jakąś godzinę będzie obiad, możesz zacząć się pakować, bo o 17 wyjeżdżamy. Zabierz ze sobą Draco jak dasz radę ja idę odpocząć - uśmiechnął się do mnie lekko i wyszedł z kuchni. Syriusz chyba zauważył, że mężczyzna wychodzi, bo zatrzymał się i spojrzał w tamtąd stronę. Postanowiłem wykorzystać tą chwile rozproszenia.

- Draco jestem wyjątkowo chętny, to jedyna taka okazja. Czekam na górze! - krzyknąłem wychodząc z jadalni i próbując nie wybuchnąć śmiechem słysząc jakie nastąpiło tam zamieszanie. Syriusz się śmiał z mojego chłopaka podczas gdy ten jak najszybciej próbował go obejść i wydostać się z kuchni. Biegł szybko po schodach i złapał mnie za biodra tuż przy drzwiach do naszego pokoju. Odrazu poczułem jego miękkie usta na mojej szyi, gdy po raz kolejny naznaczyły mnie purpurowymi malinkami. Nie zdążyłem zareagować w żaden sposób, gdy ten wepchnął mnie do pokoju, zatrzasnął szybko drzwi i rzucił na łóżko.

- Draco spokojnie, chciałem cię tylko odciągnąć od Syriusza - spojrzał na mnie na chwilę jednak jego wzrok był pusty, a on sam zachowywał się jakby słowa do niego nie docierały. Włożył dłonie pod moją koszulkę gładząc tors, lecz szybko mu się znudziło. Zdjął ją ze mnie jednym pociągnięciem i zaczął całować moje obojczyki schodząc coraz niżej. Nie powiem, że nie działało to na mnie, ponieważ byłem już wyraźnie podniecony, jednak jego zachowanie lekko mnie niepokoiło co nie pozwalało mi cieszyć się tą chwilą.

- Draco mówię serio, przestań - złapałem jego dłonie próbując odciągnąć od swoich dresów. Chłopak niespodziewanie poddał się temu i znów na mnie spojrzał. Jego twarz, poza niewielkimi rumieńcami, nie wyrażała nic. Nagle wstał ze mnie i zszedł z łóżka ubierając na nowo swoją koszulkę, której w między czasie też zdążył się już pozbyć. Otworzył szufladę stolika koło łóżka i coś z niej wyjął po czym udał się do łazienki i zatrzasnął drzwi. Chwile po tym usłyszałem szum wody.

Jego zachowanie bardzo mnie niepokoiło. To nie było normalne i zaczęło się nagle, jak za pstryknięciem palcami. Nie bardzo wiedząc co z tym mogę zrobić zacząłem się pakować i ogarniać sprawy związane z powrotem do szkoły. Po około godzinie usłyszałem wołanie Remusa na obiad. Draco wciąż nie wyszedł z łazienki, ale postanowiłem dać mu czas i sam zszedłem na dół.

- Hej! Gdzie blondi? - Syriusz szeroko się do mnie uśmiechnął widocznie zadowolony z wymyślonego przezwiska dla chłopaka.
- Chyba nie zejdzie na obiad. W sumie to chyba się pokłóciliśmy i zamknął się w łazience godzinę temu.
- Sex nie pomógł? - mówiąc to patrzył na świeżą malinkę, która była stanowczo zbyt widoczna. Mimowolnie się zarumieniłem i spojrzałem na swoje jakże interesujące palce.
- Nie było go... z reszta nie ważne. Jemy?

Obiad minął szybko. Draco ciagle siedział na górze, wiec wychodząc zabrałem dla niego talerz z jedzeniem i szklankę soku. Przecież nie może się znowu zacząć głodzić by coś udowodnić. Mężczyźni byli pochłonięci w rozmowie między sobą i zbytnio nie skupiali się na otoczeniu, więc bez zbędnych słów pobiegłem do naszego pokoju. Jeszcze przez zamknięte drzwi słyszałem jakiś hałas świadczący o tym, że chłopak wyszedł z łazienki. Ostrożnie uchyliłem je i rozejrzałem po pokoju. Przy łóżku stał blondyn wkładając jakieś rzeczy do torby, a za nim do kufra pakowały się ubrania, uprzednio starannie składając w kosteczkę.

- Hej...przyniosłem ci obiad - lekko drgnął na mój głos, ale szybko się odwrócił i uśmiechnął do mnie jakby nic się nie stało.
- Dzięki, zaraz zjem - szybko pokonał dzieląca nas drogę i ucałował moje czoło zabierając przedmioty z moich dłoni. Lekko mnie to zszokowało, ale widząc taką zmianę odrazu się ucieszyłem i zrobiło mi się lżej, a ścisk w brzuchu ustąpił.

Następne godziny minęły nam spokojnie na rozmowie i śmiechu podczas pakowania i paru odpoczynków w trakcie. Gdy wybiła odpowiednia godzina zeszliśmy na dół z naszymi rzeczami. W korytarzu już czekali na nas mężczyźni.

- To co gotowi? - Remus przerzucał spojrzenie ze mnie na Draco. Popatrzyłem na chłopaka i lekko się uśmiechnąłem co odwzajemnił.
- Gotowi - złapał moją dłoń i chwile potem uderzył w nas podmuch zimowego powietrza.

Zostań ze mną... Drarry  Where stories live. Discover now