*34*

4.8K 273 103
                                    

*Draco*

Obudziło mnie znajome ciepło. Uchyliłem oczy i ujrzałem bruneta leżącego koło mnie. Wpatrywał się w moja twarz, a gdy zobaczył, że otworzyłem oczy szybko mnie pocałował i wstał.

- Wstawaj, wstawaj. Za godzinę, no może dwie, będą goście
- Godzinę!? Jak to tylko godzinę!? Przecież ja nie zdążę się ogarnąć !! - wbiegłem do łazienki i w panice zacząłem się przygotowywać a Gryfon temu wszystkiemu się przyglądał. W sumie przydałby mi się prysznic, wiec bez zastanowienia zrzuciłem bokserki i wskoczyłem pod wode. Harry stał lekko zmieszany.
- Chcesz się przyłączyć czy będziesz tak stał i się gapił? - powoli ruszył w moja stronę rozbierając się. Kąpiel z nim była przyjemna i ciekawa na swój sposób. Trochę się zagapiliśmy i akurat wtedy, gdy wyszliśmy z łazienki przepadają ręcznikami na biodrach do naszego dormitorium ktoś wszedł.

- Harry! Jesteśmy! Hoho widzę, że nie próżnujecie - Syriusz śmiał się pod nosem podczas gdy razem z Harry spaliliśmy niezłego buraka.
- Draco, skąd masz takie piękne oznaczenia na swojej mlecznej skórze? - Syriusz dosłownie już sikał ze śmiechu. Złapałem swój ręcznik i wbiegłem do pokoju zamykając drzwi z trzaskiem.

*Harry*

- No i patrz co narobiłeś - Syriusz siedział na fotelu w salonie, ze śmiechu już nie mógł ustać.
- Jesteś okropny, tak się wyśmiewać, a sam robiłeś dokładnie to samo - do akcji wkroczył Lupin choć sam też się podśmiewał pod nosem.
- Czyli nasz kochany Syriusz nawet w szkole był tak niegrzeczny - znacząco poruszyłem brwiami i wybuchałem śmiechem razem z Lupinem. Tym razem to Syriusz spalił buraka.
- Idź się lepiej ubierz - tylko tyle odpyskował.

Szybko się w coś ubrałem, czesanie i tak nie przyniesie skutku wiec po co to robić. Wychodząc zobaczyłem, że w salonie dalej siedzi tylko dwójka gości. Swoje kroki pokierowałem w stronę zielonego pokoju.

- Draco, nie bądź jak dziecko, wyłaź
- Nie!
- A mogę chociaż ja wejść ?
- Nie! - co za uparty osioł, jednak po chwili zamek ustąpił i mogłem wejść do środka. Cicho zamknąłem drzwi i ujrzałem blefują leczącego na łóżku i dalej „ubranego" w sam ręcznik w pasie.
- Draco, wiesz jaki jest Syriusz, on tylko żartował. Z reszta Lupin już go zgasił - uniósł na mnie oczy. Nie umiałem z nich nic wyczytać. Przepełniała je dziwna ciemność.
- Ja nie chce tam iść.
- Wiesz, że oni wszyscy też wola chłopców ? Syriusz mi powiedział jak nas pierwszy raz nakrył. Ponoć mój ojciec też - na te słowa oboje się zaśmialiśmy.
- Słuchaj, jesteś dla mnie najważniejsza osoba i nie pozwolę cię skrzywdzić już w rządem sposób - mimowolnie spojrzałem na jego blizny, które w magiczny sposób się zmniejszyły i nie było ich już aż tak dużo. Moja mina trochę zrzedła
- Ej, to nie twoja wina. Skąd mogłeś wiedzieć co zrobi ten rudzielec? Zreszta tobie trafiło się gorzej - po tych słowach przeszedł mnie dreszcz . Draco mocno mnie przytulił, zrobiło mi się cieplej, a złe wspomnienia powoli odchodziły.
- Zróbmy to razem!

Zostań ze mną... Drarry  Where stories live. Discover now