*40*

4.2K 242 50
                                    

Witam wszystkich!! To już 40 cześć tego opowiadania, trochę się napisało. Z tej racji troszkę dłuższy rozdział, mam nadzieje że się spodoba. Przepraszam, że ostatnio są krótkie, mało spójne i nudne. Dużo się dzieje i nie udaje mi się dotrzymać postanowienia o codziennym wstawianiu. Proszę wybaczcie. Myśle, że spokojnie w paru rozdziałach mogłabym zakończyć to opowiadanie lub je kontynuować i rozwinąć niektóre wątki (takie jak Louis czy Zabini o którym ucichło) lub zakończyć i zacząć tworzyć druga cześć. Która z tych trzech opcji jest według was najtrafniejsza?

*Harry*

Niezbyt cieszył mnie fakt jak dokładnie Syriusz opowiedział moja historie z Louisem. Chciałem Draco wszytko powiedzieć i nie mieć żadnych sekretów, jednak pewne kwestie wolałbym powiedzieć mu sam po swojemu. Mimo wszytko dobrze, że wziął to na swoje barki z Lupinem i uratowali mój związek. No powiedzmy. Dalej zostaje sprawa tegoż osobnika. Zacząłem z Draco szukać więcej informacji na jego temat i dlaczego tutaj jest. Sprawa z Ronem dalej jest nie jasna, wiec nie pozwalają nam nigdzie chodzić samym poza naszym dormitorium. Choć tutaj też miewamy częściej gości przez co mniej czasu dla siebie. Chciałbym już przejść przez to wszystko i mieć w końcu spokój.

*Draco*

Po akcji przed Wielka Sala Zabini z Pansy jeszcze bardziej zaczęli się mną „opiekować". Wiem, że się martwią szczególnie po ostatnich wydarzeniach, ale bez przesady. Ile można za kimś łazić i pytać czy dobrze się czuje ?

Odkąd się pogodziliśmy z Harrym, brunet siada przy moim stole na posiłkach. Wywołało to mała burze wśród innych domów, szczególnie Gryfoni mieli problem, ale mój dom przyjął go z otwartymi ramionami. Tylko nieliczni krzywo na to patrzyli, ale wtedy spotykali się ze mną. Ciekawiło mnie o co chodzi moim przyjaciołom. Pansy cały czas podejrzanie się uśmiechała i mrugała do mnie, a Zabini często spoglądał na Pottera. Przypomniało mi się jak kiedyś Zabiniego nie było rano w dormitorium, a potem razem z Harrym wszedł na Wielka Sale. Czy to miało jakieś głębsze dno ? Musimy o tym porozmawiać. Po co mieć sekrety i później się kłócić.

Na posiłkach lub korytarzu często spotykałem się z wzrokiem tego całego Louisa. Nie wiem czego on od nas chciał, ale to było niepokojące. Znalazł sobie mały tłum wielbicieli i tak się prowadził na korytarzu. Czasami próbował odciągnąć Harrego i być z nim sam na sam, ale jak narazie mu się to na szczęście nie udało. Dobrze że mamy lekcje indywidualne. Chyba bym go nie zdzierżył.

Zaczął się grudzień i spadł pierwszy śnieg. Uwielbiam śnieg! Wybiegłem ze swojego pokoju do salonu gdzie siedział Harry.

- Dawaj szybko ubieraj się !!! - rzuciłem w niego płaszczem i sam zacząłem ubierać swój. Brunet ociągał się wiec postanowiłem mu pomóc. Gdy do niego podszedłem odrazu tego pożałowałem. Jego zapach i ciepło wywołały u mnie dreszcz, a ja odrazu zapragnąłem się w nim zatopić. Nasze usta delikatnie się zetknęły w momencie, gdy przejeżdżałem palcami po jego ramionach. Odrazu dostał gęsiej skórki, a ja odbierając to jako oczywisty znak, zachłannie wpiłem się w jego usta. Brunet nie spodziewał się takiej gwałtowności i stracił równowagę. Upadliśmy na kanapę. Zmieniłem lekko pozycje i teraz siedziałem na nim okrakiem zachłannie całując. Oderwałem się od jego ust i zjechałem na żuchwę a potem na szyje i obojczyki, które pokazały się, gdy odpinałem jego koszulę. Harry nie był mi dłużny, zrzucił ze mnie płaszcz i również zaczął dobierać się do mojej koszuli. Gdy jego dłonie dotknęły mojej klatki mimowolnie jęknąłem i zrobiłem mu malinkę tam gdzie akurat były moje usta.

- Jak ja mam później ukrywać te twoje oznaczenia - spytał śmiejąc się. Niewinnie się uśmiechnąłem i zrobiłem mu kolejną, niech ma. Po pokoju rozniosło się pukanie. Niechętnie się oderwaliśmy od siebie. Podszedłem do wejścia, aby otworzyć, zapominając o zapięciu koszuli.

- Co ty tu robisz !?

Zostań ze mną... Drarry  Where stories live. Discover now