*49*

3.9K 226 84
                                    

*Draco*

Zanim zasnąłem usłyszałem jakiś hałas na dole, wiec postanowiłem podejść do drzwi i zobaczyć co się dzieje. Do naszego salonu wszedł Louis. Czemu Harry go wpuścił? Chciałam go jak najszybciej wywalić, ale Harry napewno miał jakiś powód. Może chce do końca zamknąć dawne sprawy i raz na zawsze mieć go z głowy? Mam taka nadzieję. Siedziałem tak chwile, ale coraz bardziej się denerwowałem. Gostek stanowczo na za dużo sobie pozwalał. Akcja rozwinęła się szybko i już chwile później interweniowałem. Jego słowa bardzo mnie zdenerwowały i chciałem mu przywalić, jednak Harry miał inne plany i mnie zatrzymał. Na szczęście ten dupek wyszedł z naszego pokoju.

Byłem zmęczony, ale te wydarzenia mnie rozbudziły. Harry też zbytnio się nie spieszył do snu. Postanowiliśmy to wykorzystać w przyjemny sposób. Nie jesteśmy zwierzętami, żeby ciagle się ruchać, ale każdemu czasem się chce.

Obudziłem się w ciasnym uścisku. Harry oplatał mnie rękoma w talii, nasze nogi były poplątane ze sobą, a jego twarz schowana w zagłębieniu mojej szyi. Mógłbym tak budzić się codziennie. Kocham ciepło jego ciała. Nie chciałem się podnosić, ale mój organizm wolał o odświeżenie w łazience. Zacząłem delikatnie się wysuwać, Harry mruknął coś niewyraźnie i chwile później ujrzałem blask jego pięknych tęczówek. Naprawdę były hipnotyzujące i możnaby było  wpatrywać się w nie godzinami.

- Dzień dobry skarbie, jak noc? - uśmiechnąłem się do niego i cmoknąłem w nos, na co ten się zaśmiał.
- Z tobą zawsze wspaniała - przewrócił się na mnie i głęboko mnie pocałował. Zamruczałem zadowolony w odpowiedzi. Nie trwało to jednak długo, bo Harry wstał ze mnie i udał się kaczym krokiem do łazienki. Wyglądało to dość komicznie. Chwile jeszcze poleżałem, ale mój brzuch uporczywie upominał się o jedzenie. Zwlokłem się z łóżka i bez uprzedzenia wparowałem do łazienki. Zielonooki musiał się przyzwyczaić, że nie mam w zwyczaju pukać tylko odrazu wchodzę, ponieważ nie zareagował. Klepnąłem go w tyłek na co syknął i obrócił się z zamiarem oddania, ale uprzedziłem go pocałunkiem.

- Idź się ubrać, moja kolej - wypchnąłem go za drzwi i spojrzałem w lustro. To będzie męczarnia. Moje włosy były w totalnym nieładzie, a twarz błagała o pielęgnacje.

*Harry*

Draco siedział okropnie długo w łazience. Śniadanie zaczęło się już jakiś czas temu, a on dalej nie wychodził. Co za blondyna.

- Ruszaj dupe! Chce coś zjeść - prawie oberwałem drzwiami, gdy zamaszyście wyszedł z łazienki. Wyglądał jak zwykle, zniewalająco, a wokół niego unosił się wspaniały zapach czekolady i mojej ulubionej wody kolońskiej. Podszedłem do niego i złożyłem na jego ustach delikatny i czuły pocałunek. Uśmiechnął się i już chwile później zmierzaliśmy na śniadanie. Starałem się iść w miarę normalnie, co utrudniał mi bolący tyłek. Oby usiąść przy stole, a później będzie już spokój.

Do Wielkiej Sali dotarliśmy dość szybko i odrazu skierowaliśmy się na nasze stałe miejsca. Niestety koło nich siedział ten napuszony dupek. Co on chce ode mnie!? Starałem się ignorować jego osobę i z trudem usiadłem. Wymsknęło mi się ciche syknięcie, czego nie mógł zignorować Louis.

- Uu widzę, że ktoś tu dalej ma problem. Drakuś ma tak dużego czy zrobiliście powtórkę? Nie no napewno powtórkę, po co się zastanawiać nad ta druga opcją. Chociaż ty nie jesteś szczególnie wytrzymały - momentalnie straciłem apetyt, a po moim ciele rozchodził się gorąc zdenerwowania.

Zostań ze mną... Drarry  Where stories live. Discover now