*70*

2.6K 146 43
                                    

Nie wiem czy wy też tak macie, ale ja bez względu na wszystko nie lubię poniedziałków i środy, ale poniedziałków bardziej. Tak wiec na osłodzenie życia jestem ☺️❤️

*Draco*
Kompletnie nie spodziewałem się czegoś takiego. Słyszałem o tym miejscu, ale nigdy nie miałem okazji go zobaczyć nawet na zdjęciach. Atrakcje, których była tu niezliczona ilość, zapierały dech w piersiach. Wejście tu graniczyło z cudem, a ludzi zawsze była maksymalna liczba. Nie wiem jak to miejsce może tak działać 24/7, ale w sumie to magia.

Spojrzałem w stronę Harrego, niemal rozpływał się z zachwytu. Syriusz się postarał, nie ma co zaprzeczać.

- Ale jak to...jak ty to zrobiłeś? I czemu? - Harry mało nie wywrócił się przy tych słowach, jednak dalej rozglądał dookoła. Syriusz za to w ogóle nie skupiał się na otoczeniu tylko na swoim podopiecznym. Widać było, że jest zadowolony z siebie i przepełnia go troska.

Zrobiło mi się smutno. Nigdy nie dostałem prezentu od rodziców. Jedyne jakie dostawałem były od Zabiniego i Pansy. Doceniałem ich zaangażowanie, jednak tamte upominki nie potrafiły mi poprawić humoru i wprawić w zachwyt. A to? Mój ojciec prędzej rzucił by w siebie klątwa niż dał mi cokolwiek. Radość Harrego cieszyła oczy naprawdę, ale w głębi mnie czaił się mrok, który mógłby to zepsuć. Starałem się jednak nie dopuszczać do siebie tej myśli i cieszyć chwilą. W końcu po to tu jesteśmy.

Spędziliśmy tam calutki dzień i pół nocy. Czułem się jak małe dziecko z lizakiem. Gdy wróciliśmy do domu byłem padnięty i po krótkim pożegnaniu z opiekunami pędem ruszyliśmy na górę.
- Będziemy się kąpać teraz czy rano? - spojrzałem na niego jednoznacznie i chwile później oczyszczeni z większego brudu za  pomocą zaklęcia leżeliśmy w naszym łóżku.
- Dziękuję, że mnie tutaj zaprosiłeś - pocałowałem go lekko, ale namiętnie wyrzucając z siebie uczucia. Harry z chęcią odwzajemnił to, jednak nie był to pocałunek natarczywy, żądający więcej. Nie było w tym zwyczajnej potrzeby seksu a troska i miłość. Od kiedy ja jestem taki ckliwy?
Były Gryfon przerwał go jednak po pewnym czasie i wtulił się w moje ramiona.
- To ja dziękuję, że jesteś tu ze mną. Potrzebuje cię - jeszcze raz ucałował mnie w nos i mocniej przytulił.
- A właśnie, z racji dzisiejszego wypadu choinkę ubierzemy jutro - tak myślałem. On sobie teraz słodko zaśnie a ja będę wymyślał cała noc jak tu wykręcić się od tej roboty. Uwielbiam cię mały dupku - pomyślałem i już sekundę później usnąłem.

Obudziłem się lekko zdezorientowany. Napewno było późno, a ja spałem zbyt długo. Czułem się trochę jak po eliksirze tylko gorzej. Niespodziewanie zasnąłem bardzo szybko, ale samopoczucie teraz było fatalne. Wszystko mnie bolało. Potrzebowałem chwili żeby otworzyć oczy, a gdy mi się udało ujrzałem jak zwykle zjawiskową postać. Stał przy oknie w dresach, ale bez koszulki, a w ręku trzymał kubek z gorącym napojem. Po unoszącym się zapachu łatwo domyśliłem się, że była to gorąca czekolada. Światło słońca odbijające się od śniegu oświetlało go w niemal magiczny sposób. Był boski i cały mój. Jak to pęknie brzmi. Czasami nie wierze, że udało mi się dojść do tego co mam teraz.

Nagle odwrócił się w mój stronę i promiennie uśmiechnął.
- W końcu się obudziłeś! Przyniosłem ci czekoladę na rozbudzenie. Trochę pospałeś, więc musieliśmy sami wybrać się po choinkę. Stoi już w salonie i czeka na ciebie - usiadł na brzegu łóżka i patrzył na mnie z wyczekiwaniem.
- Ja naprawdę nie chce tego robić wiesz?
- Wiem. Dlatego zaraz schodzimy na dół, zjemy coś i bierzemy się za robotę - pocałował mnie w czoło i wszedł do garderoby. Chyba naprawdę nie miałem wyjścia. Podniosłem się i napisem czekolady, a Harry w tym czasie rzucił w moja stronę pare ubrań. Chwile później schodziliśmy już po schodach i szliśmy w stronę uśmiechniętych Syriusza i Remusa.

Zostań ze mną... Drarry  Where stories live. Discover now