25.

886 66 12
                                    

20 kwietnia 2019 - sobota

Do Jimina w jednej chwili, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, wróciły wszystkie okropne wspomnienia, których za wszelką próbował się pozbyć oraz wyrzucić ze swojego umysłu. Walczył z tym już od dłuższego czasu i wydawało mu się, że powoli udaje mu się od tego uwolnić. Jednak przez ten jeden, krótki moment wszystko nagle runęło, rozpadło się niczym domek z kart. Miał wrażenie, że w tym momencie cała jego ciężka praca, którą włożył w to, aby zostawić za sobą przeszłość oraz przestać myśleć o chłopaku, nagle przestała mieć jakiekolwiek znaczenie. Czuł, jakby nagle wszystko poszło na marne, a on znowu wrócił do tego samego punktu, w którym tkwił jeszcze miesiąc temu.

Kim Namjoon. To imię ledwo przechodziło Jiminowi przez gardło. To on był osobą, której prawie udało mu się go zniszczyć, która była jednym z jego najgorszych koszmarów i wykończyła go do takiego stopnia, że gdyby nie Jeongguk to prawdopodobnie jasnowłosego już dawno na tym świecie by nie było. To on był drugim głównym źródłem jego problemów oraz ogromnej nienawiści, którą blondyn siebie darzył i kierował ją w swoją stronę.

Jimin miał cichą nadzieję, że już nigdy nie spotka go w swoim życiu, w końcu zrobił co tylko mógł, by odciąć się od chłopaka całkowicie. Jednak jak się okazało, świat jest naprawdę mały, a życie nieprzewidywalne, dlatego nigdy nie można mieć pewności, co przyniesie ze sobą przyszłość.

Taehyung nie był pewny ile czasu spędził z blondynem wtulonym w jego klatkę piersiową, jednak nie przeszkadzało mu to ani trochę. Cieszył się, że taki niewielki gest stopniowo zaczynał go uspokajać oraz doprowadzać do normalnego stanu. Jimin czuł się w jego ramionach naprawdę komfortowo, ciężko było mu to opisać, lecz po prostu miał poczucie, że nic mu już nie grozi i nic złego się nie stanie.

- Lepiej? - zapytał troskliwie i na moment oderwał się od ciała jasnowłosego, by ponownie wrócić do jego opuchniętej twarzy i otrzeć ją kciukami z łez. Po chwili poprawił również jego blond grzywkę, która była w lekkim nieładzie i przysłaniała mu oczy.

- Tak - odpowiedział krótko i pociągnął swoimi nosem.

- Niestety nie mam chusteczek. Możesz wytrzeć nos w rękaw marynarki i tak pójdzie do prania - zaproponował.

- To obleśne - skomentował i wykrzywił twarz w grymasie, lecz i tak po chwili to zrobił, ponieważ nie miał innego wyjścia. - Przepraszam, że musisz tu ze mną siedzieć, zamiast spędzać czas ze znajomymi i na dodatek oglądać mnie w takim stanie... Wyglądam teraz jak jedno wielkie nieszczęście. Przepraszam że musisz na mnie patrzeć.

- Nawet tak nie mów.

- Zepsułem ci cały wieczór.

- Shh. Niczego nie zepsułeś. Nie myśl tak - zapewnił go i ponownie przyciągnął ciało chłopaka do siebie, gdy zauważył, jak łzy ponownie spływają po jego zaczerwienionych policzkach. Powoli zaczynał przyzwyczajać się do takiego bliskiego kontaktu z nim, lecz nadal było to dla ciemnowłosego coś zupełnie nowego, czego wcześniej nigdy nie doświadczył.

- Dlaczego to robisz? Dlaczego ze mną siedzisz? - zapytał nagle, co Taehyunga wyraźnie zmieszało, ale również i w pewnym stopniu zraniło.

- Myślisz, że mógłbym nie zareagować i cię tak po prostu zostawić? - również zapytał, lecz Jimin nie odpowiedział na to nawet pojedynczym wyrazem, co było potwierdzeniem właściwej interpretacji jego słów. - Myślałem, że masz o mnie trochę lepsze zdanie.

Zabolało. To było dla Taehyunga, jak strzał w sam środek serca.

Pomiędzy nimi powstała trochę niezręczna cisza, która była przerywana tylko przez dźwięk świszczącego wiatru oraz szczekającego gdzieś w oddali psa. Na zewnątrz było chłodno, przez co skóra na rękach czarnowłosego zrobiła się naprawdę zimna i pokryła się gęsią skórką, jednak nie przeszkadzało mu to zbytnio. Teraz najbardziej liczył się dla niego fakt, że to Jiminowi jest ciepło i nie musi marznąć w środku nocy. To zdecydowanie wystarczało, ponieważ od samego patrzenia na blondyna, jemu również robiło mu się trochę cieplej.

be quiet... || vminWhere stories live. Discover now