26.

623 64 16
                                    

22 kwietnia 2019 - poniedziałek

Jimin cały wczorajszy dzień i resztę przedwczorajszego spędził w szpitalnym łóżku, zwijając się oraz płacząc z bólu, który był prawie nie do wytrzymania i sprawiał, że chłopak nie potrafił myśleć ani skupić się na czymkolwiek innym. Leki przeciwbólowe były rozwiązaniem tylko na krótki czas - to wtedy blondyn mógł w miarę normalnie funkcjonować i chociaż normalnie usiąść, żeby zjeść posiłek czy pójść o własnych siłach do łazienki.

Sytuację sprzed dwóch dni pamiętał jak przez mgłę, natomiast moment przed straceniem przytomności całkowicie wyleciał mu z głowy i odczuwał przez to dziwną pustkę. Ocknął się dopiero zdezorientowany oraz przestraszony po kilku godzinach w szpitalu, gdy powoli się ściemniało. Na początku nie miał pojęcia co się dzieje oraz jakim sposobem się tu dostał, jednak wszystko wyjaśniła mu mama. Kobieta wróciła do domu z pracy i zaczęła budzić go po tym, jak zobaczyła syna prawie nieżywego na podłodze. Udało jej się to po kilku minutach, lecz kontakt z Jiminem nadal był słaby i nie można było się z nim porozumieć. W tamtym momencie spanikowana i przerażona zadzwoniła po pogotowie.

Obrażenia blondyna były poważne, jednak pozytywnym aspektem tego wszystkiego był fakt, że nie miał żadnych urazów wewnętrznych, jego żebra były bardzo mocno potłuczone jednak nie złamane, więc ból - jak powiedział lekarz, powinien ustąpić za kilka dni. Tomografia komputerowa głowy również nie wykazała niczego niepokojącego, co sprawiło, że Jimin odetchnął z ulgą. Mimo tego, wielkie sińce na jego ciele wcale nie wyglądały najlepiej, nawet samo oddychanie sprawiało mu cierpienie.

Chłopak leżał z głową skierowaną w stronę okna i patrzył swoim nieobecnym wzrokiem na widoki za nim, to była jego jedyna rozrywka od wczorajszego poranka. Czuł się teraz naprawdę samotnie. Wiele razy w ciągu dnia myślał, żeby napisać do Jeongguka, ponieważ wiedział, że jeśli o niczym go nie poinformuje, przyjaciel będzie na niego zły, jednak zaczynał czuć się naprawdę źle, przez ilość problemów jakimi go przytłaczał. Odnosił wrażenie, że w jego obecności jedynie się nad sobą użala, nieustannie gada mu o sobie i swoim życiu, czego Jeongguk bez żadnych protestów za każdym razem wysłuchuje, lecz nie przypominał sobie żeby od dłuższego czasu rozmawiali o ciemnowłosym oraz o tym co jemu leży na sercu. O jego życiu czy zmartwieniach. Jimin zdał sobie sprawę, że wszystko kręciło tylko wokół niego i czuł, że zaniedbał przy tym przyjaciela, który również ma swoje kłopoty oraz gorsze dni. Zrozumiał również, iż mniej więcej przez ostatni miesiąc, a nawet od kilku miesięcy to Jeongguk był jedyną osobą, która ostatnio coś od siebie dawała, wnosiła do ich przyjaźni, gdy on jedynie płakał mu w ramię, a potem zrobił niepotrzebne wyrzuty za to, że próbuje mu pomóc. Przyjaciel nigdy na to nie narzekał, po prostu taki już był, lecz Jimin wiedział, że w głębi duszy prawdopodobnie czuje się tym wszystkim przytłoczony, dlatego tym razem po prostu odpuścił. Czuł się względem niego naprawdę źle, mimo że nie miał na celu go zaniedbać.

Owszem, brakowało mu Jeongguka i tęsknił za nim naprawdę mocno. Po raz kolejny zdał sobie sprawę, że życie bez czarnowłosego jest po prostu nijakie, puste, jakby ktoś zabrał z niego brakujący puzzel, a wraz z nim wszelkie możliwe kolory, którymi wypełnił świat Jimina. Sam blondyn czuł wewnątrz siebie nieopisaną pustkę, której nie mógł zapełnić nikt inny, ponieważ na świecie nie żył nikt taki jak on. Nikt nie był drugim Jeonggukiem i żadna osoba nie mogła zastąpić miejsca, które należało tylko do niego. Był on niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju. Jimin zdawał sobie sprawę, że już nigdy nie trafi na kogoś tak wspaniałego. Z tego powodu jasnowłosy był dodatkowo przygnębiony, cierpiał jeszcze mocniej niż zwykle, jednak było mu zbyt głupio, aby coś z tym zrobić. Wiedział, że nie zachował się właściwie, dlatego nie miał odwagi się do przyjaciela odezwać.

be quiet... || vminWhere stories live. Discover now