14.

1.3K 89 15
                                    

31 marca 2019 - niedziela

Jimin obudził się z przeszywającym bólem głowy. Był tak zaspany, że nie potrafił rozchylić swoich powiek, a gdy tylko to zrobił, zamknął je z powrotem, ponieważ zaatakowało je intensywne oraz zbyt jasne światło. Z jego ust wyrwało się niezadowolenie oraz cichy jęk, gdy rozciągał swoje ciało. Gdy w końcu udało mu się w pełni otworzyć swoje oczy, dostrzegł że nie znajduje się w swoim pokoju, co wprawiło go w chwilową panikę, lecz za moment się rozluźnił i westchnął z ulgą, gdy zdał sobie sprawę, że jest to pokój Taehyunga. Przekręcił się na plecy, by móc rozejrzeć się po całym pomieszczeniu, lecz nikogo oprócz niego w nim nie było. Nie miał siły wstawać, ponieważ robiło mu się niedobrze, gdy tylko ruszał się z miejsca, jednocześnie głowa nieprzyjemnie mu pulsowała, dlatego leżał spokojnie i patrzył się w sufit. Co chwilę cały alkohol, który wczoraj w siebie wlał, podchodził mu do gardła, paląc mu nieprzyjemnie przełyk.

- Żyjesz? - do jego uszu dobiegł rozbawiony głos Taehyunga, który nagle wychylił ostrożnie głowę zza drzwi, a następnie wszedł pokoju, gdy zauważył, że chłopak już wstał.

- Nie - mruknął nieprzytomne i przykrył się szczelniej kołdrą, z powrotem zamykając oczy.

- Jesteś niezwykle pyskaty i uparty po alkoholu - skomentował, przywołując wspomnienia z dzisiejszej nocy i cicho się przy tym zaśmiał. - Dodatkowo łatwo się irytujesz, ale jesteś przy tym zabawny.

- To jak się zachowuję zależy od mojego nastroju. Czasami jestem tego całkowitym przeciwieństwem - wytłumaczył, masując przy tym delikatnie skronie. Taehyung postanowił się nad nim zlitować i podał mu tabletki przeciwbólowe oraz butelkę z wodą, za co blondyn grzecznie podziękował. - Dlaczego jestem u ciebie?

- A co, nie pasuje ci to?

- Nie, po prostu nic nie pamiętam i nie sądziłem, że obudzę się w twoim łóżku.

- Nie sądziłeś? Cóż, wczoraj byłeś bardzo chętny, żeby się w nim znaleźć - odparł i pokręcił głową na boki. - Byłeś taki napalony, cholera. Nawet nie wiesz, jak bardzo musiałem się powstrzymywać, aby nie zacząć cię dotykać przy wszystkich na tej zasranej ławce. Zasłużyłeś na karę, ale jest mi teraz ciebie za bardzo szkoda, więc tym razem cię oszczędzę - dodał poważnym oraz zniżonym tonem głosu, patrząc w oczy blondyna tak intensywnie, że ten miał wrażenie, iż zagląda w głąb jego duszy, badając ją przy tym kawałek po kawałku. To sprawiło, że blondyn lekko zadrżał i przełknął nerwowo ślinę. Nagle zrobiło mu się niesamowicie duszno oraz gorąco.

- Przepraszam - odparł wyraźnie speszony i spuścił swój wzrok z chłopaka, na co ten uśmiechnął się zwycięsko. 

Teraz już nie jesteś taki odważny oraz pewny siebie, pomyślał.

- Co pamiętasz jako ostatnie? - zapytał, co sprawiło, że jasnowłosy ściągnął brwi oraz wysilił się, by przypomnieć sobie ostatni moment, który zapadał mu w pamięci.

- Chyba karaoke - odpowiedział po chwili zastanowienia i trochę się zawstydził, gdy przypominał sobie jak głośno krzyczał razem z Jeonggukiem do każdej możliwej piosenki. Do tej pory bolało go gardło.

- Po karaoke raczej nic ciekawego się nie działo. Większość osób zaczęła zbierać się do domu, ponieważ ledwo trzymali się na nogach, a ja musiałem cię pilnować, żebyś nie dobrał się do kolejnej butelki wódki. Naprawdę wczoraj nie miałeś żadnego umiaru - skarcił chłopaka i położył się obok niego na łóżku. - Pomogłem trochę ogarnąć mieszkanie Hobiemu, a potem zadzwoniłem po taksówkę, żeby zabrała ciebie i Jeongguka do domu, jednak nie chciałeś jechać, więc zapakowałem do auta tylko twojego pijanego przyjaciela i zostałem z tobą. Gdy wyszliśmy od Hoseoka zaproponowałem, że odwiozę cię pod samo mieszkanie, jednak gdy chciałem już dzwonić po kolejną takskówkę, uparłeś się, że chcesz się przejść. Nie byłem do tego przekonany, ale nie dawałeś za wygraną więc zaproponowałem, że w takim razie odprowadzę cię do domu. Wtedy jednak zacząłeś protestować i powiedziałeś, że nie chcesz nigdzie iść i wolisz zostać ze mną. Nalegałem, żebyś wrócił, ale w ogóle mnie nie słuchałeś, więc powiedziałem, że zabiorę cię do siebie. Pomogłem napisać ci sms'a do mamy i takim o to sposobem znalazłeś się u mnie. Szliśmy tutaj jakieś dwie godziny, ponieważ często potykałeś się o własne nogi, a kilka razy skończyłeś w krzakach wymiotując - skończył opowiadać i zaśmiał się pod nosem. 

be quiet... || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz